Podatek od smartfona. Elektronika może podrożeć o 6 procent
Jeśli w Polsce rozszerzony zostanie katalog urządzeń objętych opłatą reprograficzną, to telefony, telewizory i komputery podrożeją o kilkaset złotych. Zwolennikiem nowej daniny jest wicepremier Piotr Gliński.
Opłata reprograficzna ma w być „godziwą rekompensatą” za straty ponoszone przez twórców w związku z dozwolonym przez prawo kopiowaniem ich utworów na własny użytek przez osoby fizyczne. Przy czym opłata nie jest definiowana jako podatek od „piractwa”.
ZAiKS walczy o swoje
Wprowadzenia parapodatku od smartfonów, telewizorów i komputerów chcą organizacje, które pobierają opłaty w imieniu artystów - głównie ZAiKS. Dodatkowa danina może przynieść miliard złotych rocznie. Federacja Konsumentów przewiduje, że wywoła ona 6-procentowy skok cen sprzętu elektronicznego.
ZOBACZ: Belka chwalił w Polsat News działania rządu. Premier odpowiedział
Zwolennikiem tzw. podatku od smartfona jest Piotr Gliński, wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego. Jak podkreśla, Polska jest jednym z ostatnich krajów europejskich, który nie ma opłaty reprograficznej. Dodajmy, że opłata już dziś zawarta jest w cenie różnych nośników. Są nią objęte ryzy papieru do drukarek, płyty CD i DVD. Ogólnie chodzi o te nośniki, na których można przechowywać nielegalne ściągnięte z sieci dobra - muzykę w formacie mp3 czy książki w formacie pdf.
Federacja Konsumentów jest przeciw
Front przeciwników wprowadzania nowej daniny jest szeroki. Federacja Konsumentów popiera walkę z negatywnymi zjawiskami, takimi jak nielegalne pobieranie treści, ale przeciwstawia się obciążaniu polskich gospodarstw domowych dodatkowym podatkiem w łącznej wysokości miliarda złotych - zwłaszcza w dobie kryzysu ekonomicznego.
Opłata reprograficzna to - w potocznym jej rozumieniu - zadośćuczynienie dla twórców, których jako społeczeństwo „okradamy” ściągając z internetu nielegalne mp3 czy filmy. Nie można jednak zapominać, że dziś plików mp3 praktycznie już się nie ściąga, bowiem muzyki za darmo można słuchać za pomocą różnych aplikacji mobilnych. Z kolei koszty ryz papieru i tuszu do drukarki mogą spowodować, że taniej będzie po prostu kupić książkę niż ją „piracić”.
„Nie płacę za pałace”
Spór z ZAiKSem o opłatę reprograficzną pobieraną od sprzedaży smartfonów i tabletów trwa już od kilku lat. Od dawna sprzeciwia się jej Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego, który twierdzi, że parapodatek wyraźnie wpłynie na wyższą cenę i co za tym idzie, także mniejszą sprzedaż nowych urządzeń. ZIPSEE jakiś czas temu zainicjował kampanię: „Nie płacę za pałace”. Nazwa akcji nawiązuje do zakupu przez ZAiKS pałacu w Janowicach za 4,6 miliona złotych.
ZOBACZ: Branża lotnicza przeciw ograniczaniu miejsc w samolotach. List otwarty do premiera
Federacja Konsumentów przypomina, że „piractwo” zostało mocno ograniczone wraz ze wzrostem dostępności legalnych i niedrogich treści w internecie. Wątpliwe, by politycy jej posłuchali. Prawdopodobnie chodzi im głównie o wprowadzenie nowej daniny zasilającej budżet państwa.
Tekst powstał przy współpracy z portalem comparic.pl.
Czytaj więcej