Czterolatek wypadł z jadącego samochodu. Mogło dojść do tragedii

Polska
Czterolatek wypadł z jadącego samochodu. Mogło dojść do tragedii
Śląska Policja
Chłopiec wypadł z jadącego samochodu na jednej z ulic w Tarnowskich Górach

Policjanci dotarli do nagrania z monitoringu i ustalili tożsamość chłopczyka, który wypadł z jadącego samochodu na jednej z ulic w Tarnowskich Górach. Dziecko o mały włos uniknęło przejechania przez auto, z którego wypadło i potrącenia przez jadący za nim inny samochód.

Według kierującego autem ojca dziecka, czterolatek wyślizgnął się z fotelika i otworzył drzwi samochodu. Dziecku nic poważnego się nie stało.

 

ZOBACZ: 11-latek wiózł autem 8-letniego brata. Matka szła obok

 

Policja zaznacza, że nikt nie zgłosił im takiego zdarzenia. Dotarli do krążącego w internecie nagrania, które zarejestrowała kamera na jednej z posesji. Dzięki temu dotarli do uczestników zajścia, które miało miejsce w poniedziałek po południu w dzielnicy Strzybnica.

 

Prawie został przejechany

 

Na nagraniu, opublikowanym w środę na stronach śląskiej policji widać, jak w samochodzie osobowym skręcającym w ulicę ks. Płonki otwierają się tylne drzwi i wypada z niego małe dziecko. Tylne koło auta mija nogę chłopczyka o kilka centymetrów, a jadący z tyłu samochód dostawczy zatrzymuje się tuż przed podnoszącym się z asfaltu dzieckiem. Po kilku sekundach chłopczyka bierze na ręce mężczyzna, który wybiegł z auta osobowego.

 

WIDEO: Czterolatek wypadł z jadącego samochodu

  

Jak zaznaczają policjanci, choć sytuacja była bardzo poważna, nikt ich o niej nie powiadomił. Mundurowi dotarli do nagrania i rozpoczęli wyjaśnianie tej sprawy. "Dzielnicowy, na którego terenie doszło do niebezpiecznego zdarzenia, niemal od razu rozpoznał samochód i wiedział, gdzie jest zaparkowany. Policjant ustalił, że volkswagenem kierował 30-letni tarnogórzanin, a chłopiec, który wypadł z samochodu to jego 4-letni syn. Na szczęście dziecku nic poważnego się nie stało" - relacjonuje komenda w Tarnowskich Górach.

 

Wyślizgnął się z pasów

 

Ojciec dziecka w rozmowie z dzielnicowym powiedział, że jego syn siedział na fotelu przystosowanym do przewożenia dzieci i miał zapięte pasy bezpieczeństwa. Dziecko prawdopodobnie wyślizgnęło się z pasów i otworzyło drzwi pojazdu. Toczące się postępowanie w tej sprawie dotyczy narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zebrany materiał dowodowy zostanie przesłany do tarnogórskiej prokuratury.

 

Policjanci apelują do rodziców i opiekunów, by przewidywali zagrożenia i chronili dzieci przed ich następstwami. Jak podkreślają, czasem wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii. Proszą też świadków, by w podobnych sytuacjach informowali o nich właściwe służby.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie