Prokurator ma dowody, że Madeleine McCann nie żyje
Niemiecki prokurator ma dowody, że Madeleine McCann, zaginiona przed 13 laty brytyjska dziewczynka, nie żyje, i zaapelował do brytyjskich turystów o pomoc w ustaleniu byłych miejsc zamieszkania podejrzanego - poinformowała stacja Sky News.
Hans Christian Wolters powiedział, że policja potrzebuje więcej informacji na temat tego, gdzie w przeszłości mieszkał nowy podejrzany - Christian B. - aby policja mogła tam poszukać ciała Madeleine. Przyznał on, że nie ma wystarczająco "twardych dowodów", aby podejrzany mógł zostać postawiony przed sądem.
Wolters uważa, że są inne brytyjskie ofiary ataków seksualnych, i zaapelował do nich, aby skontaktowały się z policją.
Prokurator: Madeleine nie żyje
- Według wszystkich informacji, które dostaliśmy, dziewczynka nie żyje. Nie mamy żadnych wskazówek, by było inaczej. Mamy rzeczy, o których nie możemy powiedzieć, wskazujące, że Madeleine nie żyje, nawet jeśli muszę przyznać, że nie mamy ciała - powiedział Wolters w poniedziałek wieczorem stacji Sky News.
ZOBACZ: Zaginęły 8-letnia dziewczynka i jej matka. Apel policjantów
- Spodziewamy się, że ona nie żyje, ale nie mamy wystarczających dowodów, żeby oskarżyć w Niemczech podejrzanego o zabójstwo Madeleine McCann. Dlatego potrzebujemy więcej informacji od ludzi, szczególnie z miejsc, w których podejrzany mieszkał, żeby móc namierzyć te miejsca i szukać tam Madeleine - mówił.
Madeleine miała prawie cztery lata, kiedy zniknęła z mieszkania w Praia da Luz w Portugalii w maju 2007 r., gdzie jej rodzina spędzała wakacje. Była tam z młodszym rodzeństwem, podczas gdy ich rodzice byli w pobliżu na kolacji z przyjaciółmi.
"Potrzebujemy pomocy od brytyjskich turystów"
Wolters powiedział, że jego śledztwo obejmuje teraz cały czas, kiedy podejrzany mieszkał w Algarve, od 1995 do 2007 roku. - Potrzebujemy pomocy od ludzi, od brytyjskich turystów, którzy mogli być w latach 1995-2007 w Praia da Luz. Tylko dzięki tym rozmowom możemy rozwiązać sprawę Madeleine McCann - zaapelował.
Uważa on również, że przez te lata mogły być inne ofiary ataków na tle seksualnym, które nie zgłosiły ich policji. Prokurator powiedział, że on i niemiecka policja otrzymali setki telefonów oferujących informacje o podejrzanym i o dwóch pojazdach, z których prawdopodobnie korzystał.
ZOBACZ: Zaginięcie Moniki z Legnicy. Krok od rozwiązania zagadki sprzed 26 lat
- Sprawdzamy te informacje i mamy nadzieję, że są wśród nich takie, które mogą nam pomóc zrobić duży krok w kierunku rozwiązania tej sprawy. Zasadniczo potrzebujemy każdej informacji o tym okresie - gdzie mieszkał, gdzie pracował, do których miejsc był szczególny przywiązany, którzy ludzie byli jego przyjaciółmi i kogo znał - wyjaśnił.
Czytaj więcej