Zatruci "nowiczokiem" Julia i Siergiej Skripalowie opuścili Anglię. Zmieniono im tożsamość
Były pułkownik GRU Siergiej Skripal i jego córka, na których w 2018 r. dokonano zamachu przy użyciu silnie trującej substancji "nowiczok", zmienili nazwiska i najprawdopodobniej zostali przewiezieni do Nowej Zelandii - informuje brytyjski "The Sunday Times".
Dziennik "The Sunday Times" powołuje się na źródło w brytyjskim rządzie. Rozmówca gazety stwierdził, że Skripalom udzielono pomocy - m.in. zmieniono ich tożsamość - aby mogli rozpocząć nowe życie.
Przed wyjazdem z Wielkiej Brytanii Skripalowie mieszkali w utajnionym miejscu, które było ochraniane przez brytyjski wywiad zagraniczny - MI6.
Dziennik "New Zealand Herald", powołując się na rozmowy z krewnymi Skripalów, podaje jednak, że mogli oni wcale nie opuścić Wielkiej Brytanii lub wyjechać do zupełnie innego kraju. Informacje podawane przez źródła wywiadowcze miałby być blefem.
- Cieszę się, że mieszkają w Nowej Zelandii - jeśli to prawda. To daleko. Mam nadzieję, że bezpiecznie rozpoczną nowe, szczęśliwsze życie - powiedziała Natalia Petsowa, kuzynka Julii Skripal, w rozmowie z dziennikarzem nowozelandzkiego dziennika.
Mogło zginąć nawet 4 tys. osób
Zamach na Siergieja Skripala oraz jego córkę Julię miał miejsce w marcu 2018 roku. Rosjanina i jego córkę znaleziono na ławce w parku w angielskim mieście Salisbury. Oboje padli ofiarą zamachu, ktoś próbował ich zabić za pomocą trucizny, którą potem zidentyfikowano jako substancję bojową o nazwie "nowiczok" o działaniu paralityczno-drgawkowym. Przez długi czas byli w stanie krytycznym.
W sumie w zamachu zostało poszkodowanych 21 osób. Po kontakcie z nieznaną substancją kilkoro z nich przebywało w szpitalu.
Brytyjskie służby bezpieczeństwa uważają, że gdyby użyto całej dawki środka paraliżująco-drgawkowego "nowiczok", przygotowanej z myślą o ataku na Siergieja Skripala, mogłoby to doprowadzić do śmierci nawet 4 tys. osób.
ZOBACZ: Media: brytyjskie służby zidentyfikowały trzeciego agenta zamieszanego w sprawę Skripala
Służby brytyjskie od początku podejrzewały, że za przeprowadzeniem zamachu stoją służby specjalne Rosji. W kilka dni po zamach rząd Wielkiej Brytanii wydalił 23 rosyjskich dyplomatów, co spotkało się z identyczną reakcją Moskwy. W ramach retorsji Kreml wydalił dyplomatów brytyjskich. Pod koniec marca również kilkadziesiąt innych krajów wydaliło dyplomatów rosyjskich. Wśród nich były USA i Polska. Do Moskwy wróciło w sumie ponad 150 rosyjskich dyplomatów.
Rosja utrzymuje, że to prowokacja służb brytyjskich
Rząd Władimira Putina konsekwentnie zaprzecza, aby miał cokolwiek wspólnego z zamachem, utrzymuje, iż zamach był prowokacją służb brytyjskich. Jednak wszystkie dowody zgromadzone przez śledczych wiodą na Kreml. Śledczy ustalili m.in. że substancja użyta do ataku na Skripala pochodziła z Rosji.
Media, powołując się na źródła w brytyjskim wywiadzie, podały, że zamachowców na Skripalów zidentyfikowano. Z tych informacji ma wynikać, że są to wysocy rangą agenci GRU Aleksandr Miszkin (alias Aleksandr Pietrow) i Anatolij Czepiga (Rusłan Boszyrow). Na terenie Wielkiej Brytanii miał też przebywać inny agent rosyjskich służb posługujący się fałszywą tożsamością Siergieja Fiedotowa. Wjechał on na Wyspy tego samego dnia, w którym przyjechali tam dwaj pozostali mężczyźni. Nie jest wykluczone, że nadal przebywa w Zjednoczonym Królestwie, bo służby nie odnotowały jego wyjazdu.
Skripal współpracował z brytyjskim wywiadem
Skripal, były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, został w 2006 roku skazany na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do postawionych mu zarzutów.
ZOBACZ: "Skripal to kanalia i zdrajca ojczyzny". Putin o byłym pułkowniku GRU
W 2010 roku Skripal został jednak ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty dokonaną na lotnisku w Wiedniu wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI).
Po przybyciu do Wielkiej Brytanii Rosjanin zamieszkał w Salisbury wraz z żoną Ludmiłą, która w 2011 roku zginęła w wypadku samochodowym.
Czytaj więcej