Polacy założyli plantację pod Rzymem. Zostali aresztowani
Ponad 500 krzaków konopi indyjskich rosło na nielegalnej plantacji założonej w wiosce w pobliżu Rzymu. Uprawę marihuany prowadzili mieszkający we Włoszech Polacy: 27-letni mężczyzna i jego 40-letni wuj. Profesjonalnie zorganizowany biznes, zasilała energia elektryczna nielegalnie pobierana z pobliskiej latarni ulicznej.
Rodzinny biznes prowadziło dwóch Polaków - 27-letni mężczyzna i jego 40-letni wuj. Byli śledzeni przez włoskie służby od czasu, gdy tylko śledczy nabrali podejrzeń, że mogą być zamieszani w handel marihuaną - zostali zauważeni w pobliżu miejsca, w którym dochodzi do transakcji narkotykowych.
ZOBACZ: Pies wskazał łapą kobietę, która ukryła narkotyki. Były w brzuchu... misia
Śledzeni Polacy doprowadzili karabinierów do wsi Civitella San Paolo, położonej na północ od stolicy Włoch. Plantacja składała się z dwóch części: szklarni i pola o powierzchni pół hektara z systemem nawadniającym.
Rośliny były w połowie wzrostu
Szklarniowa część uprawy była naświetlana, miała system wentylacji i nawadniania. Wszystko po to, aby stworzyć idealny mikroklimat przy wegetacji sadzonek - wszystkie rośliny były w połowie wzrostu.
Energię elektryczną do szklarni doprowadzano poprzez nielegalne podłączenie do słupów z oświetleniem publicznym.
ZOBACZ: Konopie indyjskie chronią przed koronawirusem? Trwają badania
Obaj Polacy trafili do aresztu. Mężczyznom postawiono zarzut nielegalnej uprawy marihuany. Włoska policja wciąż prowadzi postepowanie w tej sprawie.
Faktycznym właścicielem nieruchomości była 32-letnia Ukrainka, partnerka 40-letniego mężczyzny. Śledczy sprawdzają, czy wiedziała, co dzieje na terenie posiadłości.
Plantacja została zniszczona.
Czytaj więcej