Biedroń: po erze budowy kościołów musi przyjść era szpitali
Za rządów prawicy w ciągu 10 lat zlikwidowano 740 łóżek w szpitalach zakaźnych: jedną trzecią wszystkich takich łóżek - mówił w poniedziałek w Częstochowie kandydat Lewicy na Prezydenta RP Robert Biedroń. Zadeklarował też program inwestycyjny dla szpitali powiatowych.
Podczas briefingu w Częstochowie Biedroń nawiązał do tamtejszej siedziby Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, znajdującej się w gmachu, który pierwotnie budowano jako nowoczesny szpital zakaźny. Jak ocenił kandydat, to "symbol tego, jak przez ostatnie lata prawica podchodziła do usług publicznych - usług, za pomocą których możemy mierzyć rozwój naszego państwa".
- W tym budynku kiedyś mógł znaleźć się najnowocześniejszy szpital zakaźny w Polsce, ale rządząca na początku lat dwutysięcznych prawica zdecydowała o sprzedaży tego budynku wraz z wyposażeniem i - niestety - najnowocześniejszy szpital zakaźny w Polsce nie powstał - wskazał Biedroń.
"Szpitale wyrastały jak grzyby po deszczu, za rządów prawicy padają"
- To papierek lakmusowy podejścia naszej władzy do usług publicznych - i nie żaden wyjątek. W Polsce każdego roku padają kolejne szpitale, które jeszcze tak niedawno, przed rządami prawicy, wyrastały jak grzyby po deszczu w naszym kraju - ocenił.
- Praktycznie każdy szpital powiatowy w Polsce boryka się z katastrofą finansową, z zadłużeniem, którego spirala, szczególnie teraz, w czasie pandemii koronawirusa, jest nie do zatrzymania. Dzisiaj praktycznie każdy powiat boryka się z problemem braku białego personelu: lekarzy, pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych - mówił Biedroń.
Jak zauważył, za rządów prawicy w ciągu ostatnich dziesięciu lat zlikwidowano 740 łóżek w szpitalach zakaźnych. - To jedna trzecia wszystkich łóżek w szpitalach zakaźnych w Polsce. Dzisiaj znów widzimy, jak potrzeba silnego, dobrze zorganizowanego państwa z dostępem do szpitala, a są dzisiaj takie miejscowości i województwa, że kobiety, aby dojechać do ginekologa, do podstawowej opieki medycznej, muszą dojeżdżać 50-60 km - przekonywał kandydat Lewicy.
ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz: bon turystyczny dyskryminuje seniorów i bezdzietnych
- To nie jest Polska godności, to jest Polska pogardy - Polska, której nie chcemy, Polska, z którą musimy walczyć. I szkoda czasu na jałowe spory, bo prawica znów próbuje wprowadzić nas w dyskusję, która jest nikomu niepotrzebna. Znów próbuje rozmawiać o hołocie, o obrażaniu się, kto jest lepszym, a kto gorszym sortem. My, na Lewicy, chcemy budować wspólnotę - zadeklarował Biedroń.
- Zamiast zajmować obrażaniem się, chcemy budować kolejne szpitale i mamy na to plan: to wielki plan inwestycji w ramach którego chcielibyśmy wyremontować, doposażyć ponad 400 szpitali powiatowych, szpitali samorządowych, w których będziemy mieli sale dla maksymalnie trzech pacjentów, w których sale będą odpowiadały standardom XXI w. - oświadczył kandydat Lewicy.
"Po erze budowy kościołów musi przyjść era szpitali"
Jak podkreślił, Lewica wraz z nim jako kandydatem na prezydenta chce, aby Polki i Polacy mieli w służbie zdrowia europejskie standardy. - I o to będziemy walczyć. Dlatego chcemy przekazać co najmniej 7,2 proc. PKB na służbę zdrowia. (…) Po erze budowy kościołów i świątyń musi przyjść era budowy przedszkoli i szpitali, musi nadejść era inwestycji w zwykłego człowieka - zaakcentował.
Zwrócił przy tym uwagę na przykład Częstochowy, zarządzanej przez lewicowy samorząd. - Bierzmy przykład z dobrych samorządów - z samorządowców, którzy wiedzą, jak organizować swoje małe ojczyzny i za pomocą ich praktyk, ich doświadczenia, budujmy to w całej Polsce. Bo Lewica chce współpracować z dobrymi samorządami, które dzisiaj potrzebują wsparcia - dodał.
ZOBACZ: Sztab Trzaskowskiego złoży podpisy w PKW. Wiemy, kiedy
Uczestniczący w briefingu senator Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, odnosząc się obecnej sytuacji epidemicznej ocenił, że rządzący nie wyciągają z niej wniosków. Jako przykład podał tzw. tarcze antykryzysowe, w których zawierane są przepisy dotyczące np. myśliwych.
- Nie ma tam zapisów dotyczących szpitali, nie ma tam oddłużenia szpitali, zwiększenia kontraktu, nie ma nawet zapisów ratujących je przed stratami, które teraz ponoszą z racji koronawirusa. Te szpitale ograniczyły przyjęcia, ograniczyły kontrakt, muszą organizować izolatki. Jaką mamy odpowiedź z NFZ - odróbcie to kiedyś, będziecie to odrabiać. A wiadomo, jak długo będzie trwała epidemia, jakie straty w tym czasie poniesiemy, ilu pracowników się zwolni? To jest coś, co ujawnia prawdziwe podejście: to nie jest rząd socjalny, to jest ściema - ocenił Konieczny.
Czytaj więcej