Mateusz Damięcki domaga się przeprosin od prezesa PiS. "Daję panu 24 godziny"
"Jeśli nie przeprosi pan mojej żony, moich rodziców, mnie i moich wszystkich krewnych i krewnych mojej żony, Frania, mojego syna - obiecuję panu, że nie spocznę w dążeniu do usunięcia pana z życia politycznego mojego kraju" - napisał na Facebooku Mateusz Damięcki. To reakcja aktora na słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który nazwał polityków opozycji "chamską hołotą".
Sejm odrzucił w nocy z czwartku na piątek wniosek Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Za odwołaniem ministra głosowała opozycja, przeciwko byli posłowie klubu PiS.
W trakcie debaty w pewnym momencie szef PO Borys Budka zwrócił się do ministrów i polityków PiS, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego, którzy rozmawiali przy ławach rządowych, aby usiedli. - To nie jest pana folwark panie prezesie - mówił Budka do Kaczyńskiego. Wicepremier Piotr Gliński odparł, że wotum nieufności, to "hucpa i skandal". Prezes PiS nazwał posłów PO "chamską hołotą".
ZOBACZ: Awantura w Sejmie. Kaczyński nazwał opozycję "chamską hołotą"
Głos w sprawie zabrał aktor Mateusz Damięcki. "Już bardziej chyba nie można okazać pogardy wobec człowieka, na rzecz którego powinien pracować zarówno rząd, jak i parlament. Wobec obywatela, Polaka, wyborcy. Wobec mnie" - napisał.
"Panie Kaczyński, nie zna mnie pan, a mówi o mnie takie słowa? To przecież pan dla mnie jest, a nie ja dla pana, to przecież ja pana ze swoich podatków opłacam. Proszę się ze mną spotkać i powiedzieć mi w prosto w twarz to wszystko co pan wczoraj mówił w sejmie, budynku, do którego chodziłem jako dziecko, a przewodniczka wycieczki przekonywała mnie, że to jest miejsce symbolizujące naszą wolność, demokrację, poszanowanie obywateli, symbol zwycięstwa nad autorytarnym reżimem. A ja wierzę tamtej Pani przewodniczce" - wskazał.
ZOBACZ: Teatr zamknięty, więc aktorzy handlują w warzywniaku. Ma bardzo nietypową nazwę
Według niego prezes PiS "udowodnił, że nie pasuje do tego miejsca". Damięcki domaga się przeprosin. Wyznaczył Jarosławowi Kaczyńskiemu 24 godziny.
"Jeśli nie przeprosi pan mojej żony, moich rodziców, mnie i moich wszystkich krewnych i krewnych mojej żony, jeżeli nie przeprosi pan Frania, mojego syna - obiecuję panu, że nie spocznę w dążeniu do usunięcia pana z życia politycznego mojego kraju. Popełnił pan wiele błędów. Ale ten jest jest niewybaczalny. Okazał pan pogardę wobec mojego dziecka. Tknął pan Frania. I będzie to pana bardzo, bardzo drogo kosztowało. 24 godziny. Odliczanie rozpoczęte" - zakończył swój wpis.
Czytaj więcej