Leżeli na chodniku z rękami na plecach. Protest przez ambasadą USA w Warszawie

Polska
Leżeli na chodniku z rękami na plecach. Protest przez ambasadą USA w Warszawie
PAP/Wojciech Olkuśnik, Twitter/Konrad Wiślicz-Węgorowski
Demonstranci przed ambasadą USA na warszawskich Alejach Ujazdowskich

Mieli transparenty, klęczeli, a także położyli się przed ambasadą USA. W ten sposób demonstranci uczcili w Warszawie pamięć George'a Floyda, czarnoskórego Amerykanina, który został uduszony przez policjanta podczas zatrzymania. "Rasizm jest pandemią" - napisano na jednym z banerów. Treść innego nawiązywała do reakcji po zniszczeniu pomnika Tadeusza Kościuszki w Waszyngtonie.

Od 25 maja w Stanach Zjednoczonych trwają protesty po śmierci czarnoskórego George’a Floyda, który w Minneapolis został uduszony przez białego policjanta Dereka Chauvina. On i towarzyszący mu funkcjonariusze podejrzewali, że 46-latek zapłacił sfałszowanym czekiem. 

 

Chauvin został oskarżony o morderstwo, natomiast inni policjanci, którzy byli przy zatrzymaniu Floyda, usłyszeli zarzuty pomocy oraz nakłaniania do morderstwa.

 

ZOBACZ: Śmierć George'a Floyda. Areszt dla policjantów, którzy byli przy zatrzymaniu

 

Uczestnicy protestów w USA sprzeciwiają się rasizmowi i brutalności tamtejszej policji. Niekiedy wystąpienia przeradzają się w zamieszki, podczas których m.in. rabuje się sklepy. Uszkodzono też pomnik Tadeusza Kościuszki w Waszyngtonie.

 

Protest także w Polsce

 

W czwartek demonstranci zgromadzili się również przed amerykańską ambasadą w Warszawie. Mieli przy sobie transparenty z napisem "Black Lives Matter" (dosłownie z angielskiego: "czarne życie ma znaczenie"), które stało się symbolem trwających w USA demonstracji przeciw rasizmowi i brutalności tamtejszej policji.

 

PAP/Wojciech Olkuśnik

 

 

Na innych banerach napisano m.in..: "Czemu was bardziej szokuje zniszczony pomnik niż zabity człowiek?" oraz "Racism is the pandemic" (z ang. "rasizm jest pandemią"). 

 

Protestujący przed ambasadą USA w WarszawiePAP/Wojciech Olkuśnik
Protestujący przed ambasadą USA w Warszawie

 

 

W pewnym momencie protestujący położyli się na chodniku wzdłuż ambasady oraz przylegającym do nim trawniku. Większość z nich ułożyła swoje ręce na plecach, splatając dłonie. To podobna pozycja do tej, jakiej amerykańscy policjanci wymagają od osoby, którą chcą skuć kajdankami. 

 

Zdjęcie z tej chwili opublikował na Twitterze Konrad Wiślicz-Węgorowski, stołeczny aktywista.

 

 

Zabronili składać kwiaty. "To nieporozumienie"

 

To nie pierwszy dzień, gdy w okolicach ambasady USA pojawiają się osoby chcące protestować lub upamiętnić zmarłego George'a Floyda. We wtorek stołeczna policja zabroniła im składania kwiatów i zniczy przed budynkiem. 

 

- Reakcja policjantów wynikała wyłącznie z prośby przedstawiciela ambasady. Placówki dyplomatyczne państw obcych podlegają szczególnej ochronie. Należy uszanować prośbę ich przedstawicieli o niepozostawianie żadnych przedmiotów przy ogrodzeniu takiego obiektu - mówił wówczas polsatnews.pl nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.

 

ZOBACZ: Chcieli uczcić pamięć Floyda, policja im na to nie pozwoliła. Mosbacher przeprasza

 

Dzień później za tę sytuację przeprosiła amerykańska ambasador w Polsce Georgette Mosbacher. "Nastąpiło nieporozumienie. Jestem ogromnie wdzięczna za gesty solidarności i wsparcia upamiętniające George’a" - napisała na Twitterze.

 

 

W innym wpisie zapewniła, że dyplomaci starają się "skontaktować z osobami, które nie mogły złożyć kwiatów i zniczy pod Ambasadą, aby przeprosić".

 

Kwiaty przed amerykańską ambasadą składano również w czwartek. Policjanci, którzy zabezpieczali protest, nie interweniowali.

 

Kwiaty i znicze przed ambasadą USA w WarszawiePAP/Wojciech Olkuśnik
Kwiaty i znicze przed ambasadą USA w Warszawie

 

wka/hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie