Prace nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej? Ministerstwo wyjaśnia
Jeśli chodzi o Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, to stanowczo mówię, że nie toczą się żadne prace dotyczące wypowiedzenia konwencji stambulskiej - powiedziała w środę w Senacie wiceminister z tego resortu Iwona Michałek.
Senat zapoznał się z rządową informacją w przedmiocie wdrażania postanowień Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, czyli tzw. konwencji stambulskiej. Informacje przedstawiali przedstawiciele MRPiPS, w tym wiceminister Michałek.
"Czy w rządzie toczy się dyskusja, prace lub plany nad wyjściem z konwencji?" - pytali senatorowie Marcin Bosacki (KO) oraz Joanna Sekuła (KO).
"Opracowanie dot. wdrażania tej konwencji"
Wiceminister Michałek odpowiedziała, że "nie toczą się żadne prace na ten temat". - Jakieś myślenie mogłoby być w ogóle podejmowane po wnikliwej analizie sprawozdania z realizacji postanowień i otrzymaniu zaleceń z GREVIO (organ mający kontrolować właściwe wdrażanie przepisów konwencji - red.) oraz wypracowaniu wniosków i rekomendacji, ale w tej chwili stanowczo mówię, że nie toczą się żadne prace dotyczące wypowiedzenia konwencji - podkreśliła wiceminister.
ZOBACZ: Bosak chce wypowiedzenia konwencji stambulskiej
Z kolei zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk zaznaczył, że w Biurze RPO jest przygotowywane szczegółowe opracowanie dotyczące wdrażania tej konwencji.
- W ocenie Rzecznika istnieje potrzeba dokonania zmian, jeśli idzie o definicję przemocy w rodzinie, dlatego że konwencja rozróżnia przemoc psychologiczną i ekonomiczną. W tym zakresie niezbędne jest dokonanie korekty w obowiązującym stanie prawnym - zaznaczył Trociuk.
"Propaganda" i "bełkot"
W połowie maja na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski oceniał, że Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. konwencja stambulska) to "propaganda" i "bełkot".
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Polska podpisała ją w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r. Od początku budziła ona kontrowersje; przytaczano argumenty o jej niezgodności z konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny.
ZOBACZ: Eksmisja za przemoc domową. Prezydent podpisał ustawę antyprzemocową
"Metodą na walkę z przemocą nie jest uczenie kilkuletnich chłopców, że mogą chodzić w sukienkach i bawić się lalkami. Konwencja stambulska to ratyfikowana przez rząd @Platforma_org i @nowePSL neomarksistowska propaganda, która przewraca do góry nogami nasz świat wartości" - pisał wiceminister.
Jak dodawał, konwencja stambulska "mówi o religii jako przyczynie przemocy wobec kobiet". "Chcemy wypowiedzieć ten genderowski bełkot ratyfikowany przez @Platforma_org i @nowePSL. Opinia zagranicy nas nie interesuje. Dla nas podstawą jest suwerenne państwo narodowe" - oświadczał.
"To nie stanowisko rządu"
Resort sprawiedliwości - pytany wtedy o tę wypowiedź - podkreślał, że wyrażony przez wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego pogląd nie jest stanowiskiem polskiego rządu, a "polityczną deklaracją Solidarnej Polski, która od początku opowiadała się przeciwko ratyfikacji konwencji stambulskiej i nadal optuje za jej wypowiedzeniem".
"Nie wiem, dlaczego nie pojawił się tutaj przedstawiciel resortu sprawiedliwości. (...) Moja propozycja jest taka, aby marszałek Senatu poinformował i zwrócił się do premiera, aby na przyszłość przybywali ci przedstawiciele rządu, którzy są wyznaczeni i są kompetentni" - mówił w środę senator Marek Borowski (KO) wskazując, że informacji udzielają Senatowi wyłącznie przedstawiciele resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.
Niedawno uchwalona została - przygotowana w Ministerstwie Sprawiedliwości - nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego, czyli tzw. ustawa antyprzemocowa. Zakłada ona wprowadzenie odrębnego, szybkiego postępowania w sprawach o zobowiązanie osoby stosującej przemoc do opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania oraz zakazanie zbliżania się do niego. Nakaz będzie obowiązywał przez 14 dni, jednak na wniosek osoby dotkniętej przemocą, sąd może przedłużyć ten okres. Nakaz opuszczenia mieszkania będzie egzekwowany – łącznie z możliwością użycia środków przymusu – bez względu na ewentualne twierdzenie sprawcy, że nie ma dokąd się wyprowadzić.