Poranna toaleta z niespodzianką, ze spłuczki wypełzł pyton. Nie udało się go złapać
Przez sześć godzin strażacy próbowali odłowić pytona królewskiego, którego w środę rano mężczyzna zauważył w łazience mieszkania we wrocławskiej dzielnicy Popowice. Mieszkaniec bloku przy ul. Białowieskiej 36, myjąc się zauważył węża w spłuczce. Zawiadomił straż pożarną, ale wąż uciekł do pionu z rurami. Nie udało się go złapać.
Strażacy początkowo myśleli, że to żart, ale kiedy przyjechali do zgłoszenia i zobaczyli, że w spłuczce rzeczywiście jest wąż, wezwali specjalistę zoologa. Do jego przyjazdu zabezpieczyli łazienkę.
ZOBACZ: Idziesz do lasu? Uważaj na jadowite żmije. Gady budzą się z zimowego letargu
Jednak wąż nie czekał i uciekł w tym czasie do pionu, w którym biegną rury. Tam ukrył się tak skutecznie, że strażacka ekipa do godziny 14 nie zdołała go odłowić. Musiano by rozkuwać ściany, ale bez gwarancji, że wąż ponownie nie ucieknie w inne miejsce.
Lidia Salata z wrocławskiego schroniska podkreślała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską", że wąż nie jest niebezpieczny dla mieszkańców. - Ta sytuacja bardziej zagraża jemu samemu. Jeśli gdzieś zniknie, to może umrzeć z głodu - wyjaśniała.
Nie wiadomo, skąd wziął się wąż
Ponowne "łowy" na pytona ruszą, gdy ktoś znowu go zauważy. Gad trafi wówczas do wrocławskiego schroniska. Tam będzie czekał na właścicieli, który pozostaje na razie nieznany. Jeśli nikt się po pytona nie zgłosi, rozpocznie się procedurę poszukiwania nowego opiekuna.
Jeżeli ktoś zauważy pytona w mieszkaniu może zadzwonić pogotowia dla bezdomnych zwierząt, które dyżuruje całą dobę, pod numer: 501-334-268.
ZOBACZ: Szukał kluczy. W poduszce znalazł boa dusiciela
Pyton królewski jest dość często spotykany w hodowlach terraryjnych, również w Polsce. Należy pamiętać, że jego hodowla wymaga posiadania odpowiedniego zezwolenia. Ten gatunek dusiciela osiąga długość ciała do 180 cm i masę ciała ok. 2 kg.
Czytaj więcej