Zauważył, gdzie dostawca chowa klucz... i regularnie kradł ze sklepu piwo
Mężczyzna ukradł z zaplecza jednego ze sklepów w Miasteczku Śląskim prawie 300 butelek i puszek piwa. 54-latek korzystał z asortymentu trzykrotnie. Mieszkańcowi powiatu tarnogórskiego grozi nawet 10 lat więzienia.
W poniedziałek pracownik sklepu zauważył, że z zaplecza zniknęła spora liczba butelek i puszek z piwem. Mężczyzna postanowił o tym fakcie powiadomić policję.
Towar za 800 zł
Dzielnicowy sprawdził monitoring sklepu. Jak się okazało, pod koniec maja na zapleczu pojawił się obcy człowiek. Na nagraniu widać, jak wynosi z placówki handlowej skrzynki i zgrzewki piwa. Ten proceder udało mu się powtórzyć trzykrotnie.
ZOBACZ: Piwo będzie słabiej gazowane? Przez epidemię spadły zapasy dwutlenku węgla
Mężczyzna, by dostać się do środka i zrealizować swój plan, obserwował wcześniej dostawcę pieczywa. Osoba dowożąca towar do sklepu, otwierała zaplecze kluczem, a następnie odkładała go w ustalone miejsce. 54-latek skorzystał ze skrytki i w ten sposób ukradł towar warty 800 zł.
Policjant rozpoznał włamywacza
Dzielnicowy rozpoznał, kim jest piwosz. To 54-letni mieszkaniec powiatu tarnogórskiego, który jest bardzo dobrze znany policji.
W momencie zatrzymania mężczyzna był kompletnie pijany - miał ponad 3 promile alkoholu organizmie. Podejrzany trafił do policyjnej celi. We wtorek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi mu nawet 10 lat pozbawienia wolności.