Wiózł żywego barana w bagażniku. Chcieli go zjeść na urodziny
Do ujawnienia zawartości bagażnika przyczyniło się zgłoszenie jednej z mieszkanek wrocławskiego osiedla. Zaniepokojona kobieta powiadomiła najbliższy komisariat o odgłosach dochodzących z auta zaparkowanego nieopodal jej okna. Jak się okazało, w samochodzie było żywe zwierzę - miało zostać urodzinowym daniem.
Mundurowi, którzy przybyli na miejsce zgłoszenia, potwierdzili, że z wnętrza pojazdu dobiegało charakterystyczne… beczenie. Funkcjonariusze Komisariatu Policji Wrocław - Psie Pole ustalili, kim jest właściciel auta. Poprosili mężczyznę o otworzenie bagażnika, z którego dochodziły niepokojące odgłosy.
Zaniedbana owca
Jak się okazało, w środku była skrępowana, przestraszona i zaniedbana owca. Właściciel pojazdu kupił żywe zwierzę, by skonsumować je podczas przyjęcia z okazji urodzin jednego z członków rodziny. Dalsze czynności policjantów ujawniły, że wcześniej - na podwórku pomiędzy budynkami - mężczyzna doprowadził już do uboju jednej owcy.
ZOBACZ: twierdzą, że 86-latka zużyła gaz za 21 tys. zł
Warunki, w których przewożono stworzenie, były kategorycznie sprzeczne z przepisami Ustawy o Ochronie Zwierząt. Owca została odebrana z rąk mężczyzny i przekazana Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu prowadzonego przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Konkurs na imię
Tam okazało się, że uratowane zwierzę to baran. Płeć rozpoznał lekarz dyżurujący weterynarii. Placówka postanowiła za pomocą jednego z portali społecznościowych znaleźć imię dla nowego podopiecznego, prosząc w komentarzach o propozycje. - Dziś po godzinie 12 dowiemy się, która z nich wygra - mówi jedna pracownic wrocławskiego schroniska.
"Podejrzany o znęcanie się nad zwierzęciem mężczyzna już usłyszał stosowny zarzut dot. m.in. niewłaściwego bytowania zwierzęcia oraz trzymania na uwięzi bez możliwości poruszania się" - jak poinformował zespół prasowy KMP we Wrocławiu. Niebawem sąd zadecyduje o karze dla mężczyzny. Kierowcy może grozić do 3 lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej