Petycja przeciwko uruchomieniu białoruskiej elektrowni jądrowej - 250 km od Polski
Białorusini rozpoczęli zbiórkę podpisów pod petycją wzywającą władze do odroczenia uruchomienia elektrowni w Ostrowcu (ok. 250 km od granicy z Polską) do czasu rozwiązania problemów z jej bezpieczeństwem. Autorzy petycji obawiają się także, że groźne może być już samo przeprowadzenie tak poważnej operacji, jaką jest uruchomienie siłowni w warunkach pandemii koronawirusa.
Petycja w sprawie Białoruskiej Elektrowni Jądrowej (BiełAES) w Ostrowcu, w powiecie grodzieńskim (około 250 km od granicy z Polską) pojawiła się na stronie petitions.by.
Autorzy petycji uważają, że w obecnych warunkach epidemicznych nie można bezpiecznie włączyć reaktora i wzywają, by elektrowni nie wydawano licencji. "W związku z pandemią koronawirusa istnieje prawdopodobieństwo, że uruchamianie elektrowni zostanie przeprowadzone przez słabiej wykwalifikowanych specjalistów i bez pełnej kontroli" - napisano w petycji.
100 pracowników zakażonych
Przypomniano również o wielu zakażeniach koronawirusem, jakie wystąpiły wśród załogi BiełAES - oficjalnie mówi się o 100 pracownikach z potwierdzonym COVID-19 - oraz o zamkniętych granicach, przez które nie mogą przyjechać zagraniczni eksperci i obserwatorzy. Aktywistów niepokoi również to, że wciąż nie została rozwiązana kwestia systemu bezpieczeństwa i nie przygotowano planu likwidacji odpadów jądrowych.
Petycja za niespełna miesiąc zostanie przekazana do Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych oraz Ministerstwa Energetyki.
Awarie, usterki, pożary
Uruchomienie siłowni w Ostrowcu było wielokrotnie odkładane, ostatecznie ma do niego dojść w lipcu. Elektrownia położona jest przy litewskiej granicy, 50 kilometrów od Wilna. Litwa od samego początku sprzeciwia się tej inwestycji. Władze nie dowierzają zapewnieniom Białorusinów, że siłownia będzie w 100 proc. bezpieczna.
Podczas jej budowy doszło w przeszłości do wielu incydentów. Jednym z nich było upuszczenie obudowy jednego z reaktorów. Ważący ponad 330 ton agregat spadł podczas transportu i na żądanie Białorusi został wymieniony na inny.
Na terenie budowy elektrowni doszło również do pożaru. Incydent miał miejsce w ubiegłym roku, ale władze dopiero po dziewięciu miesiącach - w lutym 2020 r. - przyznały, że do niego doszło. Nie był to zresztą pierwszy pożar na terenie tej budowy - więcej tutaj.
250 kilometrów od granicy z Polską
Elektrownia powstaje około 250 kilometrów od Polski. Z przejścia granicznego Kuźnica-Bruzgi można tam dotrzeć autem w ponad trzy godziny. Warszawę i Ostrowiec dzieli z kolei ponad 500 kilometrów. Droga samochodem zajęłaby około sześciu godzin.
Litewski rząd przekonuje, że kraj jest przygotowany na ewentualną awarię siłowni na Białorusi.
- Instytucje są gotowe i wszystko jest bardzo jasno rozpisane. Wiedzą kto, kiedy i co powinien robić, że jedni odpowiadają za dezaktywację środowiska, drudzy za rozdawanie jodu, trzeci za informowanie - zapewnił w czerwcu 2019 r. minister spraw wewnętrznych Litwy Eimutis Misiūnas na antenie Ziniu radijas.
Litwa gotowa na "najgorszy scenariusz"
Według szefa resortu spraw wewnętrznych, w razie "najgorszego scenariusza", gdyby po katastrofie wiatr wiał na zachód, Litwa będzie musiała ewakuować 20 tysięcy osób z 30-kilometrowej strefy wokół elektrowni.
Władze Litwy, na wypadek awarii siłowni, kupiły również 4 mln tabletek jodu.
Czytaj więcej