Hiszpański sposób na kryzys. Dochód gwarantowany dla milionów ludzi
Lewicowy rząd Hiszpanii wprowadził minimalny dochód życiowy. Prawo do comiesięcznej kwoty od 462 do 1015 euro uzyska blisko milion gospodarstw domowych. Pierwsze wypłaty już w tym miesiącu.
Program będzie kosztował 3 miliardy euro. Świadczeniem zostaną objęte jednoosobowe gospodarstwa domowe, których dochód nie przekroczył w 2019 roku 5 533 euro oraz rodziny, których łączny dochód nie przekroczył 12 184 euro. Pieniądze dostaną także osoby, które straciły źródło utrzymania z powodu pandemii. Prawo do dochodu będą mieli imigranci legalnie mieszkający w Hiszpanii od co najmniej roku.
Budżetowe dopłaty
Lepiej sytuowani Hiszpanie i ci, którzy nie zostali mocno dotknięci przez najnowszy kryzys nie zostaną objęci programem antykryzysowym, ale i tak liczba beneficjentów będzie duża. Z hojności państwa skorzystają miliony osób.
Uprawnione do wypłat będą gospodarstwa domowe osiągające miesięczny dochód o 10 euro niższy od minimalnego wynoszącego 1015 euro. Program obejmie więc zarówno bezrobotnych, jak i osoby pracujące, ale mało zarabiające. Z budżetu wypłacana będzie różnica między miesięcznymi zarobkami a wielkością dochodu podstawowego.
ZOBACZ: "Jako ojciec jestem bardziej dumny z esejów syna, niż z jego osiągnięć wokalnych"
Gospodarstwa domowe zostały podzielone na 14 kategorii. Rozpiętość dochodu gwarantowanego waha się od 462 euro w przypadku osoby dorosłej i żyjącej samotnie do 1015 euro dla rodziny z kilkorgiem dzieci. Otrzymywana kwota będzie zależała od finansowej sytuacji gospodarstwa domowego, co oznacza, że pełną wysokość świadczenia dostaną od państwa tylko osoby bez jakichkolwiek dochodów.
Nieustająca gwarancja socjalna Do tej pory w związku z pandemią koronawirusa pracę stracił ponad milion Hiszpanów, a PKB kraju może w 2020 roku spaść nawet o 8 proc. Rząd Pedro Sancheza zapewnia, że dochód gwarantowany nie jest pomyślany jako rozwiązanie przejściowe, wprowadzone w związku z kryzysem, lecz jako trwały składnik polityki społecznej.
ZOBACZ: Dzień Dziecka. Życzenia od rzecznika i pomysł, który ucieszy uczniów
Minimalny dochód życiowy nie zastąpi lecz uzupełni zasiłki i inne świadczenia pomocy społecznej dla najbiedniejszych wypłacane w różnej wysokości i na różnych warunkach w autonomicznych regionach Hiszpanii. W sumie w całym kraju z jakiejkolwiek formy zasiłku socjalnego korzysta około 300 tysięcy osób. Wprowadzenie dochodu minimalnego wielokrotnie powiększy tę grupę. Wicepremier Hiszpanii Pablo Iglesias twierdzi, że program pomoże obniżyć skalę ubóstwa o 80 proc.
Niechęć do pracy
Wielu ekonomistów krytykuje ideę bezwarunkowego dochodu podstawowego - systemu, w którym państwo zapewnia każdemu określoną kwotę pieniędzy i to niezależnie od tego, czy dana osoba pracuje, czy nie.
- To niespecjalnie dobrze będzie wypływało na zachęcanie ludzi do pracy - twierdzi prof. Krzysztof Piech z Uczelni Łazarskiego. - Wyobraźmy sobie człowieka, który nigdy nie podejmie żadnej pracy, bo uzna, że do życia wystarczy mu minimum finansowe zapewnione przez państwo. Problem nie polega tylko na tym, że utrwala się w ten sposób bezrobocie. Fatalny przykład dostają dzieci wychowywane w rodzinach, w których oboje rodzice unikają pracy - dodaje prof. Piech.
Jego zdaniem, uniwersalny dochód podstawowy powinno wprowadzać się tylko na czas określony i wyłącznie w sytuacjach tak krańcowych jak teraz - w dobie pandemii i głębokiego kryzysu ekonomicznego. - To eksperyment osiągalny raczej tylko dla krajów bogatych i tych, które zgromadziły odpowiednio dużą nadwyżkę budżetową na trudne czasy - tłumaczy prof. Piech.
Elon Musk zwolennikiem stałego dochodu
O minimalny dochodzie gwarantowanym dyskutuje się w wielu krajach Zachodu, także w Stanach Zjednoczonych. Tę ideę promuje między innymi były kandydat na prezydenta USA Andrew Yang. Uzyskał on ostatnio finansowe wsparcie ze strony Jacka Dorsey'a, założyciela Twittera, w wysokości 5 milionów dolarów na Humanity Forward - organizację, której celem jest promocja uniwersalnego dochodu podstawowego.
ZOBACZ: Protesty w USA. Zdewastowany pomnik Tadeusza Kościuszki
Co może się wydać zaskakujące, zwolennikiem stałego dochodu jest miliarder i twórca Tesli I SpaceX Elon Musk. Z tym, że takie rozwiązanie rezerwuje nie dla bieżącej, a przyszłej rzeczywistości gospodarczej. - Pojawią się kiedyś na rynku pracy problemy, których przezwyciężenie będzie wymagało zagwarantowanie rzeszom ludzi stałych i pewnych wypłat. Powód? Po prostu nie będą oni potrzebni pracodawcom - mówi Musk.
- Myślę, że w końcu staniemy przed koniecznością wprowadzenia dochodu podstawowego. Będzie coraz więcej pracy, którą maszyna wykona lepiej niż człowiek. Podkreślam, że to nie jest coś, o czym marzę. Po prostu wydaje mi się, że w którymś momencie nie będziemy mieli wyboru. Automatyzacja zmieni wiele, niemal wszystko będzie bardzo tanie - prognozuje miliarder.
Tekst powstał przy współpracy z portalem comparic.pl
Czytaj więcej