Gowin: opozycja nie jest winna, że w maju nie było wyborów
- Senat miał prawo do procedowania ustawy o głosowaniu korespondencyjnym przez 30 dni, a samorządowcy bez wejścia w życie ustawy nie mieli podstaw prawnych do wydawania spisy wyborców. Opozycja nie jest winna temu, że wybory się nie odbyły - powiedział szef Porozumienia Jarosław Gowin.
Gowin był pytany w sobotę w RMF FM, czy nie żałuje swojego uporu, by wyborów 10 maja nie było. Odpowiedział, że wybory 10 maja przebiegłyby w "aurze chaosu".
- Byłoby tyle bałaganu, tyle zastrzeżeń, że Sąd Najwyższy - obojętnie, czy w składzie tzw. starych sędziów, czy w składzie nowych sędziów - na pewno by wyników tych wyborów nie uznał. One nie mogły odbyć się w formie korespondencyjnej ani 10, ani 23 maja - mówił polityk.
ZOBACZ: "Opozycja się ośmiesza". Gowin podał dwa możliwe terminy wyborów
Jego zdaniem, sprzeciwiając się majowym terminom wyborów "uchronił Polskę przed głębokim, wieloletnim kryzysem konstytucyjno-ustrojowym". Jak mówił, gdyby wybory prezydenckie zostały zakwestionowane przez SN, Polska na wiele lat pogrążyłaby się w chaosie, a na arenie międzynarodowej spadłaby do statusu takich krajów, jak Białoruś.
"Senat miał prawo procedować ustawę przez 30 dni"
- Nikt nie jest winien temu, że wybory 10, czy 23 maja się nie odbyły. O tym rozstrzygnęła pandemia. Ja nie powiedziałbym, że opozycja jest winna temu. Wiem, że takie interpretacje są popularne w części obozu Zjednoczonej Prawicy. Ale powiedzmy sobie otwarcie, Senat miał prawo do tego, żeby procedować ustawę o głosowaniu korespondencyjnym przez 30 dni. Nie złamał tutaj przepisów - mówił.
Gowin dodał, że "tym bardziej nie złamali przepisów również samorządowcy, którzy bez wejścia w życie ustawy nie mieli podstaw prawnych do tego, żeby wydawać spisy wyborców".
ZOBACZ: Kaczyński: wybory będą przeprowadzone. Wykorzystamy wszystkie środki
- Tym bardziej nie jesteśmy brakowi wyborów winni my, politycy obozu Zjednoczonej Prawicy - oświadczył Gowin.
Rządzący mówili o odpowiedzialności opozycji
O tym, że odpowiedzialność za nieodbycie wyborów prezydenckich 10 maja ponosi opozycja - Senat i samorządowcy - mówili wielokrotnie politycy obozu rządzącego. Rzecznik rządu Piotr Müller już 8 maja ocenił, wybory nie odbędą się w zaplanowanym terminie, ponieważ "samorządy związane z opozycją zablokowały proces wyborczy", a także "złożył się na to również klincz w Senacie".
Także szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski wskazywał, że za nieprzeprowadzenie wyborów odpowiadają marszałek Senatu Tomasz Grodzki, senatorowie większościowej koalicji w Senacie, złożonej z PO, SLD i PSL, a także "osób, które wprost wypowiedziały posłuszeństwo, zastosowały obstrukcję w samorządach".
Gowin: Zjednoczona Prawica nie ograniczy czasu Trzaskowskiemu na zebranie podpisów
Pytany, kiedy marszałek Sejmu ogłosi datę wyborów, Gowin wyraził przekonanie, że będzie to kolejny tydzień. - Wszystko wskazuje na to, że Senat zgłosi swoje poprawki do ustawy w poniedziałek. Wtedy we wtorek zostaną one ocenione - przyjęte bądź odrzucone - przez Sejm i to otwiera drogę do decyzji pani marszałek Witek. Spodziewam się, że to będzie środa, najdalej czwartek - mówił Gowin.
ZOBACZ: Nowy sondaż prezydencki. Jaki wynik pojedynku Trzaskowski vs. Duda?
- Te obawy polityków Koalicji Obywatelskiej, że my, obóz z Zjednoczonej Prawicy i sama pani marszałek Witek będziemy chcieli ograniczyć czas na zbieranie podpisów przez Rafała Trzaskowskiego są wyssane z palca. Reguły tego wyścig prezydenckiego powinny być uczciwe i obóz Zjednoczonej Prawicy stanie na straży uczciwości tych zasad - zapewnił szef Porozumienia.