Biegł 40 km do ukochanego pana. Teraz szuka nowego domu
Pies Minka przebiegł 40 km do ukochanego pana, a po jego śmierci koczował przed drzwiami domu. Wcześniej właściciel uratował go przed utopieniem. Dziś zwierzak poszukuje nowego schronienia, ale nie zgłosił się dotąd nikt, kto byłby w stanie go przygarnąć.
Wolontariusze ze Straży Ochrony Zwierząt Animax od miesiąca szukają schronienia dla Minki. Historia, którą opublikowali w mediach społecznościowych chwyta za serca. Mimo to, nie zgłosił się nikt, kto chciałby zaopiekować się zwierzęciem.
W kwietniu mieszkańcy okolic Nowego Wiśnicza w powiecie bocheńskim (woj. małopolskie) dostarczyli do fundacji psa, który koczował przed domem ich nieżyjącego sąsiada.
ZOBACZ: Uciekła z domu, by dotrzeć do szpitala, w którym jej pan umierał na COVID-19
Ciężko chory mężczyzna oddał go do nowej rodziny, aby w ten sposób zabezpieczyć los pupila po swojej śmierci. Jednak pies niemalże od razu uciekł od nowych właścicieli i przebiegł ponad 40 kilometrów przed dom swojego pana.
Właściciel po kilku dniach zmarł. Pies natomiast nadal przesiadywał przed jego domem.
Drugie życie psa
Kundelek zawdzięcza temu mężczyźnie swoje życie, ponieważ ten uratował go jako szczeniaka przed utopieniem.
Aktualnie Minka przebywa w domu tymczasowym u wolontariusza fundacji. Posiada książeczkę zdrowia, został odrobaczony, zabezpieczony przed kleszczami i czeka na nowy, kochający dom. Pies jest nauczony czystości, jest łagodny wobec ludzi i innych zwierząt.
"Ciężko przejść obojętnie obok tej istotki, bo na każdym kroku, jak tylko może, dziękuje za pomoc swoją miłością do człowieka" - podkreślają wolontariusze.
Czytaj więcej