Turyści dokarmiali koniki polskie. Zwierzęta zachorowały
Wśród koników polskich z Nadleśnictwa Tuszyma (Podkarpackie) doszło w ostatnich dniach do silnych przypadków niestrawności. Przyczyną kłopotów najprawdopodobniej było dokarmianie zwierząt przez turystów.
- W konsekwencji konieczna była interwencja weterynaryjna i leczenie całego tabunu. Najmocniej chorującemu wałachowi trzeba było nawet podać kroplówkę, a jedna z klaczy wciąż przyjmuje leki domięśniowe - powiedział w czwartek rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Pierwszy przypadek od 25 lat
Dodał, że "jest to pierwszy taki przypadek od 1995 roku, a więc od początku hodowli koników polskich w Nadleśnictwie Tuszyma".
ZOBACZ: Jeleń w Morskim Oku. Nie boi się ludzi, kąpie się w tłumie [WIDEO]
Koniki polskie mają tam dyspozycji kilkuhektarową zagrodę z łąką, lasem oraz dostępem do strumienia. Cieszą się sporą popularnością; zwłaszcza wśród odwiedzających ośrodek dzieci.
Jak zauważył Marszałek, "są jednak łakomczuchami", co "powoduje problemy" przy ciągłej chęci dokarmiania ich przez turystów.
Turyści nie stosują się do zakazów
Rzecznik Lasów Państwowych w Krośnie przypomniał, że "przy wjeździe do zagrody zamieszczane są informacje o zakazie dokarmiania zwierząt".
- Niestety wielu turystów odwiedzających tabun nie stosuje się do tej prośby i dokarmiają odwiedzane konie. Tym razem takie działania doprowadziły do silnych niestrawności. Wszystkie konie zostały poddane leczeniu i są pod stałą opieką weterynaryjną - wyjaśnił leśnik.
Aktualnie w zagrodzie w Nadleśnictwie Tuszyma żyje sześć koników polskich; pięć klaczy i jeden ogier wałach.