Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe. Tańsze kredyty, słabszy złoty
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła podstawową stopę procentową z 0,5 do 0,1 proc. Ta decyzja powstrzymała obserwowane od kilku tygodni umacniania się złotego. Perspektywa dalszych obniżek stóp jest niepewna, a opóźnienie zakończenia dzisiejszego posiedzenia RPP może świadczyć o burzliwej dyskusji członków gremium.
Przełożenie pierwotnie planowanego na 4-6 maja posiedzenia na koniec miesiąca mogło sugerować, że Rada Polityki Pieniężnej chce dać sobie więcej czasu na ocenę skutków epidemii dla polskiej gospodarki. Gdy okazały się one gorsze, niż się spodziewano RPP po raz kolejny obniżyła stopy procentowe.
Następne cięcie stóp niewykluczone
Rada ma już tylko niewielkie pole manewru na wypadek, gdyby gospodarka potrzebowała wsparcia w kolejnych miesiącach. Komunikat z dzisiejszego posiedzenia opublikowany został z niemal godzinnym opóźnieniem (zwykle pojawia się on o 14:00), co może oznaczać, że w ramach RPP toczyła się ożywiona dyskusja lub były trudności z wypracowaniem jednoznacznej decyzji. Domysły potęguje fakt, że posiedzeniu nie towarzyszy zwyczajowa konferencja prasowa, a protokół poznamy za kilka dni.
ZOBACZ: Polacy wchodzą w kryzys z ok. 80 mld zł długu
O perspektywie niewielkiej obniżki stóp mówili niedawno zarówno przedstawiciele RPP, jak i część ekonomistów. Takiej możliwości nie wykluczyła między innymi Grażyna Ancyparowicz, znana z umiarkowanych poglądów, choć zaznaczyła, że ujemnych stóp raczej nie należy się spodziewać. Analitycy Goldman Sachs przewidują, że jeszcze w tym roku stopa referencyjna może zostać obniżona do 0,05 proc.
Złoty trochę słabszy
Dzisiejsza decyzja wpłynęła na niewielkie osłabienie złotego. Nasza waluta od połowy maja dynamicznie zyskiwała na wartości. W tym czasie kurs dolara obniżył się z 4,22 do niewiele ponad 4 zł, czyli o prawie 5 proc. Euro potaniało z niemal 4,57 do 4,42 zł, a frank z 4,34 do 4,14 zł. W przypadku dolara niemal w całości zniwelowany został marcowy wzrost, w którego szczytowym momencie amerykańska waluta wyceniana była na 4,3 zł.
ZOBACZ: Ceny mieszkań. Taniej nie będzie, chyba że kryzys wymknie się spod kontroli
Zazwyczaj impulsem do tak silnych zmian notowań jest sytuacja na rynkach światowych. Tym razem jednak niewiele na to wskazuje. Waluty rynków wschodzących, w tym naszego regionu, umacniają się w znacznie mniejszym stopniu niż złoty, zaś indeks dolara względem pięciu głównych walut trzyma się od początku maja na stabilnym poziomie.
Dobre prognozy
Prawdopodobnie mamy więc do czynienia z napływem zagranicznego kapitału na nasz rynek. Tezę tę potwierdza zdecydowana poprawa nastrojów na warszawskiej giełdzie, gdzie ostatnie dni przynoszą silne zwyżki indeksu największych spółek przy wyraźnie podwyższonych obrotach. Powodem poprawy sentymentu względem naszego rynku mogą być korzystne dla naszej gospodarki prognozy międzynarodowych ośrodków analitycznych, potwierdzające że Polska relatywnie najmniej ucierpi wskutek pandemii koronawirusa. Według Komisji Europejskiej, nasz PKB obniży się w tym roku o 4,3 proc. i będzie to wynik najlepszy wśród krajów kontynentu.
W dłuższym horyzoncie kluczowy dla kondycji złotego będzie jednak sytuacja na światowych rynkach. Jeśli dojdzie do wzrostu awersji do ryzyka, nasza waluta osłabnie. Nie powinno to jednak stanowić powodu do niepokoju. Warto bowiem przypomnieć, że w czasie globalnego kryzysu finansowego, to między innymi słaby złoty pomógł polskiej gospodarce złagodzić skutki spowolnienia. Część ekonomistów sugeruje, że podobnie może być i tym razem, wskazując jednocześnie, że do osłabienia złotego mogłaby przyczynić się obniżka stóp procentowych.
Tekst powstał przy współpracy portalu comparic.pl
Czytaj więcej