"Próbowałam go odepchnąć, ale uderzył mnie w twarz". 16-latka mówi o gwałcie
- Próbowałam go odepchnąć, ale on mnie uderzył w twarz. Upadłam na łóżko, chyba straciłam przytomność – opowiada 16-letnia Ola. Ola była jedną z zatrudnionych przez Eugeniusza C. do prac sezonowych. Mężczyzna cieszył się zaufaniem w okolicy, gmina często polecała ludziom pracę w jego sadach. Reportaż "Interwencji".
- Próbowałam się bronić, ale nie mogłam i potem nie wiem, co się działo, jakbym straciła przytomność. Nie mam pojęcia, to było parę godzin – opowiada "Interwencji" Ola.
65-letni sadownik - dobrze znany w okolicy pracodawca - gwarantował nocleg swoim pracownikom. Nastolatka miała zostać pobita i zgwałcona pierwszego dnia w pracy.
- To miała być praca z zakwaterowaniem. Mieszkałam na górze w osobnym pokoju. Pan Eugeniusz nie chciał, żebym mieszkała z Ukraińcami obok, bo oni też tam pracowali. Powiedział, że mogą mnie skrzywdzić, że u niego w domu będę bezpieczniejsza. Dlatego też mama zaufała mu i zostawiła mnie tam – opowiada Ola.
ZOBACZ: Chce 500 tys. zł zadośćuczynienia od kurii. Kobietę miał molestować ks. Jankowski
Jak mówi, do gwałtu doszło pierwszego wieczora.
- Wszystko bardzo mnie bolało, dosłownie wszystko. Jakbym spadła z drugiego piętra. Zauważyłam rower, którym dojeżdżałam tam na działkę. Przerzuciłam go przez siatkę i uciekłam – dodaje.
Siniaki, dziura w spodniach
Nastolatka uciekła z domu sadownika dopiero nad ranem. Mama i ciocia wezwały pogotowie i policję. Jeszcze w domu dokonano pierwszych badań i przesłuchań dziecka oraz rodziny. Ola nie za bardzo umiała powiedzieć, co się z nią działo. Podejrzanego od razu zatrzymano.
- To jest nie do opowiedzenia... ona była w takim szoku. Na spodniach dziura, jakaś okrągła, dziwna. Z tyłu na łopatce Ola była sina. Zaczęła te spodnie zdejmować i nagle się zorientowała, powiedziała: "o Jezu, ja nie mam majtek!". Nie wiedziała – relacjonuje pani Barbara, ciotka Oli.
- Nie ma godziny ani minuty, żebym o tym nie myślała. Chociaż ja nie jestem ofiarą tego, co się stało, ale po prostu nie mogę – mówi mama 16-latki, pani Katarzyna.
ZOBACZ: Wyrok dla księdza oskarżonego o zgwałcenie 17-latki
Został aresztowany
Ola momentu gwałtu nie pamięta. Sądzi, że podano jej tzw. pigułkę gwałtu.
- Nie wiedziałam, że on mi to zrobił, dopóki nie zrobili mi badań w szpitalu. Ja tylko czułam, że byłam bita, on mnie okropnie bił – wspomina.
Podejrzany nie przyznaje się do winy.
- Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut doprowadzenia przemocą i podstępem małoletniej pokrzywdzonej do obcowania płciowego. Okoliczności czynu wskazywały również na to, że pokrzywdzona doznała licznych obrażeń ciała, to także zostało zamieszczone w zarzucie, w opisie czynu. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy – informuje Beata Galas z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
WIDEO: reportaż "Interwencji"
"Wydawało się, że to naprawdę wspaniały człowiek"
65-letni Eugeniusz C. cieszył się dobrą opinią. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej często polecał ludzi do pracy w jego sadach. Dzisiaj wszyscy są w szoku. Wójt obiecał pomoc psychologiczną i prawną skrzywdzonej nastolatce i jej rodzinie.
- Pan ma sady, po prostu zgłosił, czy ktoś nie szuka pracy. Byliśmy w szoku, nigdy w życiu na terenie gminy Kowala nie zdarzyło się coś takiego. Cały ośrodek i jego pracownicy są w wielkim szoku – przyznaje Anna Zaleszczyk, kierownik GOPS w Kowali.
- Kasia u niego była i mówi, że wydawało się, że to naprawdę wspaniały człowiek. My już różnie myślimy, czy on to robił z innymi kobietami? – zastanawia się pani Barbara, ciotka 16-letniej Oli.
- Nie chcę, żeby ten człowiek zrobił to samo innej kobiecie, dziewczynie. To jest najgorsze, co mnie spotkało w życiu – podsumowuje Ola.
Czytaj więcej