Tusk: chciałbym powiedzieć Kaczyńskiemu "nie strasz, nie strasz..."
- Chciałbym zdjąć trochę takie odium, które nad tą władzą jest takie widoczne, że ona jest taka groźna. Jak słyszę takie słowa, to chciałbym powiedzieć do pana Kaczyńskiego: "Nie strasz, nie strasz…". Nie będę kończył tego starego, polskiego powiedzenia. Jeszcze nie ma 22, ale wiecie państwo, co mam na myśli - mówił w środę były premier Donald Tusk.
Były premier był pytany w TVN24 o zmianę kandydata na prezydenta, jakiej dokonała Koalicja Obywatelska.
Tusk zwracał uwagę, że poprzednia kandydatka Małgorzata Kidawa-Błońska zdecydowała się powiedzieć "nie" wyborom 10 maja i zapłaciła za to spadkiem poparcia. - Wszyscy powinniśmy być wdzięczni Małgorzacie Kidawie-Błońskiej i tym wszystkim, którzy przestrzegali przed tymi "pseudowyborami", które minister Sasin organizował na 10 maja - mówił.
ZOBACZ: Trzaskowski zarzuca ministerstwu "skandaliczną manipulację" danymi
Jednak - jak stwierdził b. premier - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zdaniem Tuska nowy kandydat KO Rafał Trzaskowski jest kompetentny, nie boi się wyzwań i jest "twardym gościem". - Rafał Trzaskowski jest kandydaturą optymalną ze względu na walory osobiste i ze względu na okoliczności zewnętrzne, nastrój polityczny w Polsce. Wszystko to, co złe się zdarzyło na końcu może zakończyć się happy endem, głęboko w to wierzę - podkreślił.
- Z wielką satysfakcją i osobistą dumą myślę o tym bardzo fajnym człowieku, który zdecydował się na ten start, który ma świetne kwalifikacje i który ma realną szansę wygrać te wybory - mówił Tusk.
Polityk zadeklarował wsparcie dla Rafała Trzaskowskiego i zbiórkę w Brukseli co najmniej stu podpisów poparcia. - Dam radę przesłać je na czas do Polski - dodał.
"Wezmę udział w wyborach"
Donald Tusk był pytany, czy wziąłby udział w wyborach 28 czerwca; przypomniano, że wcześniej deklarował, że gdyby wybory miały odbyć się 10 maja, on nie wziąłby w nich udziału.
Tusk odpowiedział, że kwestia, kiedy odbędą się wybory, powinna zależeć od niezależnych instytucji, a "cały problem polega na tym, że decyzje zapadają w gronach, które nie do końca są do tego uprawnione". Podkreślił, że po to powołano PKW, by była odpowiedzialna za kwestię przeprowadzania wyborów.
ZOBACZ: Tusk nie weźmie udziału "w procedurze głosowania". Tłumaczy dlaczego
- Wydaje się, że wobec tego, co przygotowywał minister Jacek Sasin, tej imitacji wyborów, jaką przygotowywali wówczas politycy PiS - że w porównaniu do tego sytuacja jest trochę lepsza, dzięki poprawkom Senatu i temu, że przywrócono rolę PKW, przynajmniej w jakimś zakresie te wybory - mam taką nadzieję - będą mogły się odbyć. I jeśli się odbędą, wezmę w nich udział i będę namawiał wszystkich, aby głosowali - powiedział Tusk.
Tuska spytano także o wątpliwości dot. przeprowadzenia wyborów 28 czerwca, przywołano opinię prof. Ewy Łętowskiej, że wybory mogły by się odbyć dopiero wtedy, gdy zastanie opróżnione stanowisko prezydenta, czyli po 6 sierpnia. Były premier powiedział, że "problem jest taki, że te generalnie wybory są obciążone grzechem pierworodnym tego, co PiS zrobił na początku maja".
- I źle byłoby, gdyby czyniono odpowiedzialnymi za to zło, które się dzieje dzisiaj w odniesieniu do wyborów prezydenckich, żeby odpowiedzialność ponosiła opozycja, Senat, już nie mówiąc o mnie - mówił.
"Nauczmy się rozliczać władzę"
Podkreślał, że powrót normalności oznacza, że sprawą zajmuje się PKW, której jest wskazana do tej roli. Mówił, że "problem polega na tym", że partyjni liderzy: PiS - Jarosław Kaczyński, SP - Zbigniew Ziobro i Porozumienia - Jarosław Gowin spotykają się w gabinetach i podejmują decyzje, które nie powinny do nich należeć.
- Nie ma mowy, żeby oddać te wybory tym, którzy przy nich tyle mącą od dłuższego czasu. Kiedy do tych wyborów dojdzie, myślę, że każdy odpowiedzialny Polak podejmie właściwą decyzję i będzie głosował - podkreślił.
ZOBACZ: Jaki ma przeprosić Tuska. Chodzi o zdjęcie po meczu
Na uwagę, że władza i opozycja oskarżają się wzajemnie o spowodowanie kryzysu, Tusk ocenił, że "sytuacja jest w jakimś sensie czarno-biała", a "za ten bałagan są odpowiedzialni konkretni ludzie, z konkretnymi nazwiskami". Dopytywany, kogo ma na myśli, Tusk powiedział, że tych, "którzy dzisiaj rządzą". - Nauczmy się rozliczać władzę, a nie wszystkich wokół, to element demokracji - apelował. Podkreślał, że "nikt nie ma prawa zdejmować z władzy odpowiedzialności za bałagan, jaki w Polsce wprowadziła".
- Chciałbym zdjąć trochę takie odium, które nad tą władzą jest takie widoczne, że ona jest taka groźna. Jak słyszę takie słowa (Jarosława Kaczyńskiego o "wykorzystywaniu wszystkich środków, żeby prawo zostało wykonane"), to chciałbym powiedzieć do pana Kaczyńskiego: "Nie strasz, nie strasz…". Nie będę kończył tego starego, polskiego powiedzenia. Jeszcze nie ma 22, ale wiecie państwo, co mam na myśli. Oni nie są groźni w tym sensie, że ich należy się bać. Takich polityków jak Jarosław Kaczyński należy się raczej wystrzegać i trzeba zrobić wszystko, żeby oni nie rządzili w Polsce - mówił, odnosząc się do środowego wystąpienia prezesa PiS.
"To są ciamajdy"
Według Tuska, prezes PiS "dzisiaj pokazał po raz kolejny tę samą twarz - naburmuszonego, trochę udającego groźnego zawodnika, ale tak naprawdę od wielu miesięcy widać to już z całą wyrazistością". - Mamy do czynienia z ekipą kompletnie bezradną, kiedy chodzi o prawdziwe wyzwania. To są ciamajdy. To nie są jacyś czarni, groźni rycerze. To są ludzie, którym wszystko wylatuje z rąk - ocenił.
Mówiąc o obecnie rządzących Tusk podkreślał, że "to są ludzie, prezes Kaczyński jest najbardziej dobitnym przykładem, którzy sprawiają na mnie wrażenie takich, którzy nikogo nie kochają, są zanurzeni w swoich obsesjach, interesach".
ZOBACZ: Tusk: myślą wyłącznie o władzy. To oni są klęską żywiołową
- To widać dzisiaj bardzo wyraźnie. Natomiast nie mają empatii, jakby nikogo nie kochali, mówiąc wprost, tak po ludzku. Nie są zdolni do prawdziwej odpowiedzialności za naszą przyszłość. Dlatego bardzo gorąco wszystkich namawiam. Nie ma się co ich bać. To są naprawdę fajtłapy, natomiast trzeba ich odsunąć od władzy, ochronić kraj przed permanentnym, ciągłym nieudacznictwem - powiedział Tusk. Wskazał w tym kontekście m.in. na sprawy dot. kupna maseczek czy związane z osobą szefa NIM Mariana Banasia.
Pytany, czy jego zdaniem, SN może unieważnić wybory, jeśli wygra kandydat opozycji, Tusk ocenił, że "ta władza zrobiła wszystko, żeby zrujnować zaufanie obywateli", a sytuacja związana z pandemią tylko to uwypukliła.
Czytaj więcej