Żona Kosiniaka-Kamysza w ciąży. "Będzie dwa razy więcej szczęścia"
"Rok temu pierwszy Dzień Matki z Zosią. Tyle szczęścia. A już wkrótce będzie go… dwa razy więcej" - napisała we wtorek na Facebooku Paulina Kosiniak-Kamysz, żona kandydata PSL na prezydenta. W jednym z wywiadów przyznała, że chciałaby trójkę dzieci.
Żona kandydata PSL na prezydenta przekazała tę wiadomość poprzez media społecznościowe w Dzień Matki. Załączyła także zdjęcia z pierwszą córką, Zosią.
Władysław Kosiniak-Kamysz, podobnie jak większość polityków wspominał swoją mamę w jej święto. Szef PSL i kandydat partii na prezydenta, wspominał, że jego pierwszy słowem było "mama". - A precyzyjnie "Mmmaamamama". Była ze mną zawsze, gdy potrzebowałem jej wsparcia mogłem na nią liczyć. Otaczała i nadal otacza mnie miłością, za która jestem jej bardzo wdzięczny - zapewnił.
ZOBACZ: Żona Kosiniaka-Kamysza napisała do Pierwszej Damy. Jest odpowiedź
Dodał, że jego mama, jako dentystka, zawsze "pilnowała porządku, była świetnie zorganizowana". - Dbała o mnie i moje rodzeństwo, a jednocześnie realizowała się zawodowo. Mamo, bardzo Ci dziękuje za to czego mnie nauczyłaś, co pokazałaś i za całe Twoje ciepło, które mi przekazałaś - mówił Kosiniak-Kamysz.
Opublikował także krótkie nagranie, w którym występuje ze swoją pierwszą córką.
Mama – pierwsze i najpiękniejsze słowo na świecie. Dzisiaj, w #DzieńMatki, składam najserdeczniejsze życzenia wszystkim Mamom. Życzę, aby miłość którą dajecie zawsze do Was wracała. Bądźcie szczęśliwe, bądźcie radosne, bądźcie dumne ze swoich dzieci 💐 pic.twitter.com/JtypHJ96t2
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) May 26, 2020
O jej narodzinach poinformował rok temu, 5 maja 2019 r.
Zosia 💚 pic.twitter.com/DYjzXKEriU
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) May 5, 2019
Paulina Kosiniak-Kamysz ma 31 lat i pochodzi z Podolan koło Gdowa. Jest ortodontką w jednej z warszawskich klinik. Do Warszawy przeniosła się ze Śląska, gdzie studiowała na Uniwersytecie Medycznym. Z kolei liceum kończyła w Krakowie.
Jak podaje kandydat na prezydenta PSL na swojej stronie, pochodzi z rozpolitykowanej rodziny. Jej tata od 17 lat jest samorządowcem, wójtem gminy Gdów w Małopolsce. Ich rodziny znają się od lat. Kosiniak-Kamysz przyznaje, że oni poznali się lepiej przez jego bolący ząb. "Któregoś dnia zadzwoniłem do niej późnym wieczorem z prośbą o pomoc, a następnego siedziałem już u niej na fotelu. Tak się wszystko zaczęło" - wspominał.
"Jest kochanym tatą"
Paulinia Kosiniak-Kamysz przyznaje, że Władysław jest kochanym tatą. "Zosia skradła mu serce. Urodziła się w czasie kampanii wyborczej do europarlamentu, a mimo to miałam poczucie, że jesteśmy w tym wszystkim razem. Czasu nie mieliśmy za wiele, ale każda chwila razem była na 120%. Umiał przestawić głowę na tryb domowy i szybko się z Zosią zakumplowali" - stwierdziła.
"Razem rozrabiają. Codziennie rano razem ćwiczą. To on, jeśli tylko jest w domu, odpowiada za kąpiele, wszystkie rytuały pielęgnacyjne. Jak się rano goli, Zosia mu zawsze towarzyszy. Lubię ich podglądać, bo Zośka wpatruje się wtedy w niego jak zahipnotyzowana. Ja jestem bardziej w gorącej wodzie kąpana, on zachowuje stoicki spokój. Pierwszy katar? Ja bym biegła do lekarza, on: na spokojnie, nic jej nie będzie. Dobrze mi to robi" - dodała żona kandydata na prezydenta.
Żona skradła show
- Jako pierwsza dama nie dam się zamknąć pod kryształowym żyrandolem - oświadczyła na konwencji wyborczej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Paulina Kosiniak-Kamysz zadeklarowała, że będzie aktywną pierwszą damą, przedstawiła też swoje plany. "Widzę, że ktoś skradł mi show. Paulinko, dziękuję Ci, że dziś jesteś ze mną" - ocenił jej wystąpienie Kosiniak-Kamysz.
W połowie maja żona Kosiniaka-Kamysza napisała do Pierwszej Damy list z apelem "o współdziałanie" na rzecz chorych dzieci w czasie epidemii. "Pierwsza Dama na co dzień zajmuje się problemami społecznymi, współpracując z wieloma organizacjami, instytucjami i środowiskami" - brzmi odpowiedź.
List Pauliny Kosiniak-Kamysz do Agaty Kornhauser-Dudy datowany był na 30 kwietnia.
"Zdecydowałam się napisać do pani nie jako żona kandydata na prezydenta, ale jako matka do matki. Uważam, że gdy nasi mężowie rywalizują w prezydenckim wyścigu, nam z pola widzenia nie może zniknąć to, co najważniejsze - zdrowie i życie polskich dzieci" - napisała żona lidera ludowców.