Jechał w Warszawie "na gapę". Mandat dostał po 11 latach
Pewien mieszkaniec Warszawy w 2009 r. podróżował komunikacją miejską bez biletu i dopiero teraz otrzymał wezwanie do zapłaty. Oprócz kary, będzie musiał zapłacić też odsetki, które naliczyły się przez ten czas.
Standardowa cena mandatu w stolicy to 266 zł, jednak mężczyzna razem z odsetkami ma do zapłaty ponad 400 zł.
Tomasz Kunert z Zarządu Transportu Miejskiego w rozmowie z Radiem Kolor wyjaśnił jak to możliwe, że wezwanie do zapłaty przyszło po 11 latach.
ZOBACZ: Za to sypią się mandaty. Są prawdziwi rekordziści
- Bardzo długo trwa cała procedura windykacyjna - mówi Kunert. - Dłużnik ma określony czas na wpłatę opłaty dodatkowej. Później jest cała procedura wezwań do zapłaty. W końcu sprawa jest ewentualnie skierowana do sądu. Każdy ten etap to określony czas - powiedział.
Jeśli dłużnik zmienia miejsce zamieszkania, wezwanie do zapłaty może dostać po wielu latach. Niewykluczone, że było tak w tym przypadku.
Czytaj więcej