Piontkowski: nie widzę potrzeby badania nauczycieli na obecność koronawirusa
Nikt nie bada urzędników, pracowników placówek handlowych, gdzie styczność jest większa niż w przypadku szkół - mówił w Polsat News minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski tłumacząc, że w szkołach ryzyko zakażenia jest zdecydowanie mniejsze niż w sklepach. Przyznał, że nie widzi obecnie konieczności przeprowadzania testów na obecność koronawirusa u nauczycieli i wychowawców.
- Nauka będzie, bo zakładamy, że oprócz zajęć dydaktyczno-wychowawczych nauczyciele także poprowadzą przynajmniej część zajęć. Resztę czasu poświęcą nauczaniu zdalnemu - mówił w Polsat News Piontkowski pytany o nowe zasady prowadzenia zajęć.
ZOBACZ: 74 tys. dzieci w 8,6 tys. przedszkoli. Samorządy otwierają kolejne placówki
- Tego typu możliwość pojawia się dlatego, że część rodziców może mieć problem z powrotem do pracy przy jednoczesnym zapewnieniu opieki dzieciom - dodał. Minister edukacji zwrócił także uwagę, że wciąż część rodziców" wyczekuje" z posłaniem swoich dzieci do szkół.
Wideo: Piontkowski ocenił, że na razie nie ma konieczności testowania nauczycieli czy wychowawców
Testy dla nauczycieli? "Nie widzę potrzeby"
- Nie widzę takiej potrzeby - powiedział Piontkowski pytany czy nauczyciele powinni być przebadani na obecność koronawirusa. - Zarówno nauczyciele, jak i dzieci nie mogą zdradzać objawów epidemicznych, jeśli biorą udział w zajęciach. Powinna być badana temperatura, co jest standardową czynnością pojawiającą się w innych miejscach. Nikt nie bada urzędników, pracowników placówek handlowych, gdzie styczność jest większa - mówił szef MEN.
Pytany o sytuację w Łodzi, gdzie wykryto zakażenia wśród wychowawców w przedszkolach Piontkowski odparł, że badania te są mało wiarygodne. - Moim zdaniem te dane są bardzo nierzetelne. Część samorządów nie chce otwierać placówek wychowawczych nie pytając rodziców o zdanie - stwierdził.
Piontkowski mówił też, że środki ochronne konieczne są do momentu przyjścia do placówki. - Rodzic powinien mieć osłonę nosa i ust, jeżeli wejdzie do szkoły czy przedszkola, powinien zdezynfekować ręce. Już w trakcie lekcji środki zabezpieczające nie są potrzebne - powiedział.
"Uczyli się przez 3 lata, a nie przez ostatni miesiąc"
- Nikt nie mówi, że na zajęciach ruchowych uczniowie mają być w odległości kilku metrów. Jeżeli będą przestrzegane wytyczne dotyczące jednej kontaktującej się grupy, wówczas ryzyko zakażenia będzie minimalne. Mniejsze niż w placówkach handlowych - mówił Piontkowski.
Pytany o to jak wyglądają przygotowania do matur uczniów w woj. śląskim, które stało się epicentrum pandemii minister edukacji odparł: "Uczniowie przygotowywali się do matury przez niemal 3 lata, a tylko ostatni miesiąc to kształcenie na odległość".
- Podnoszenie zarzutu, że uczniowie nie są przygotowani jest nie na miejscu. Jeżeli chodzi o termin matur, to przygotowaliśmy wraz z CKE wytyczne, które mówią jak uczniowie i nauczyciele powinni się zachowywać, aby uniknąć zakażenia - powiedział gość Polsat News.
Czytaj więcej