Nowe oświadczenie majątkowe Łukasza Szumowskiego. Poprzednie było nieczytelne
Trzy działki o łącznej powierzchni prawie 4 tys. mkw., trzy samochody w tym zabytkowy mercedes i pióra pary prezydenckiej – Lecha i Marii Kaczyńskich oraz obrazy - to, jak podaje se.pl, znalazło się w oświadczeniu majątkowym Łukasza Szumowskiego. Minister Zdrowia złożył kolejne oświadczenie, ponieważ poprzednie było nieczytelne. "Piszę jak kura pazurem" - przyznał w rozmowie z gazetą Szumowski.
- Moje poprzednie oświadczenie było podobno nieczytelne. Jestem dysgrafikiem. Generalnie bazgrzę jak kura pazurem i zawsze kosztowało mnie to w szkole niższe oceny – powiedział w rozmowie z "Super Expressem" minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jak dodał, nie ma "nic do ukrycia".
ZOBACZ: Wadliwe maseczki z Antonowa? "Obniżona jakość towaru"
Poprzednie oświadczenie opublikowane w listopadzie 2019 r. można przeczytać tutaj. Poniżej znajduje się jego fragment dotyczący posiadanych pojazdów.
W nowym oświadczeniu, do którego dotarł se.pl, Szumowski deklaruje 34 tys. 428 zł oszczędności (wcześniej informował o 2720 zł). Do tego dochodzą 3 działki o łącznej powierzchni prawie 4 tys. mkw.
ZOBACZ: CBA wiedziało o zakupie maseczek niespełniających norm
Ponadto minister posiada trzy samochody: Toyotę Yaris z 2008, Toyotę Land Cruiser z 2005 i Mercedes Benz z 1959. Oprócz tego dwa zegarki – Omega Seamaster i IWC, a także pióra pary prezydenckiej – Lecha i Marii Kaczyńskich.
Minister zdrowia ma do spłaty kredyt hipoteczny w BRE Banku na 519 518 franków szwajcarskich (od czasu złożenia ostatniego oświadczenia spłacił ok. 60 tys. franków - zauważa "Super Express").
"Nic do ukrycia"
- Nie mam nic do ukrycia. Moje oświadczenie majątkowe bardzo łatwo sprawdzić – odniósł się w środę rano w Radiu Plus minister zdrowia Łukasz Szumowski do zapowiedzi przedstawicieli KO o złożeniu wniosku do CBA o kontrolę jego oświadczeń majątkowych.
- Nie mam nic do ukrycia. Niewiele w tych oświadczeniach jest rzeczy skomplikowanych. W związku z tym bardzo prosto jest to sprawdzić. Wczoraj, ponieważ były wątpliwości co do mojego pisma (odręcznego – red.), przekazałem już drukowanymi literami napisane oświadczenie majątkowe – wyjaśnił. Dodał, że wszyscy mogą je sprawdzić, również politycy i służby.
ZOBACZ: Awantura przed MZ. Wiceminister ujawnił treść SMS-a od Neumanna
Pytany o kontakty biznesowe z Danielem O., o którym donosił portal OKO.press, powiedział, że "to był człowiek polecony przez jednego z lekarzy, który miał nam również finansowo zapewnić pewne przedsięwzięcie". - Zostaliśmy, jak wiele osób w Polsce, w nierzetelny sposób potraktowani przez pana Daniela – powiedział.
Szumowski w "grupie osób poszkodowanych"
Minister dodał, że znalazł się w grupie osób poszkodowanych. - Zainwestowałem tam gigantyczne ilości czasu i pracy i nic z tego nie wyszło. Jak to mówi się potocznie, jak jest kradzież roweru, to są dwie osoby zamieszane. Ten, co ten rower zabrał, i ten, co ten rower stracił – posłużył się porównaniem i dodał, że o sprawie informował premiera i ministra koordynatora służ specjalnych.
"Generalnie ta cała sprawa, która toczy się, nie była związana nijak z tą spółką (Necor – red.), w której ja byłem, i ta spółka ta nie była objęta śledztwem. Nie było tutaj żadnych punktów stycznych. Trzeba tutaj wyraźnie powiedzieć – niestety byliśmy jednymi z poszkodowanych w tym całym procesie działalności – wyjaśnił.
ZOBACZ: Awantura przed Ministerstwem Zdrowia. Posłowie KO przerwali konferencję
Portal OKO.press w poniedziałek napisał, że minister Szumowski i jego żona weszli w biznes z Danielem O. "Ich firma – Necor – miała budować klinikę kardiologii. W tym samym czasie O. budował piramidę finansową. W 2018 r. aresztowano go pod zarzutem kierowania grupą przestępczą, prania pieniędzy i wielomilionowych oszustw. Na lodzie zostali także obligatariusze Necoru" – napisali dziennikarze portalu.
KO chce prześwietlić majątek ministra
"W imieniu Kolacji Obywatelskiej wraz z Robertem Kropiwnickim składamy wniosek do CBA o zbadanie oświadczeń majątkowych i przepływów finansów z instytucji państwa do spółek rodziny Szumowskich" - poinformowała Katarzyna Lubnauer. Chodzi o medialne wątpliwości dotyczące legalności zakupu przez Ministerstwo Zdrowia maseczek.
"Gazeta Wyborcza" podała w minionym tygodniu, że Ministerstwo Zdrowia "przepłacając i bez sprawdzenia jakości kupiło maseczki ochronne za ponad 5 mln zł". "Zarobił na tym instruktor narciarski, przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego. Transakcję ułatwił mu brat ministra zdrowia" - napisano.
ZOBACZ: Jankowski: odwalcie się od Szumowskiego
Jak twierdzi "GW" między 20 a 30 marca Ministerstwo Zdrowia miało kupić od Łukasza G. 100 tys. maseczek FFP2 i 20 tys. maseczek chirurgicznych. Według gazety resort zapłacił wówczas 4 mln 860 tys. zł. "Czyli 39 zł netto (z VAT ponad 41 zł) za jedną maseczkę FFP2 i ok. 8 zł za chirurgiczną. Przed pandemią maseczki FFP2 kosztowały między 2 a 4 zł za sztukę. Chirurgiczne między 50 gr a 1 zł" - czytamy w "GW". Ministerstwo miało dokupić jeszcze od Łukasza G. 10 tys. maseczek z Ukrainy (48 zł za sztukę) i 3 tys. przyłbic. Jak podała "GW", w kwietniu zakupy sprzętu ochronnego na czas pandemii - w tym także transakcję z Łukaszem G. - zaczęło badać CBA.
"Nikt nikomu nic nie ułatwiał"
Minister zdrowia Łukasz Szumowski, odnosząc się do tych doniesień, zapewniał, że "nikt nikomu nic nie ułatwiał", a każda transakcja jest traktowana w ten sam sposób.
Powiedział, że "gdy pojawiły się w kraju i w Europie wątpliwości dotyczące jakości produktów, zaczęto sprawdzać zasoby i okazało się, że nie zawsze nawet te maseczki, które mają certyfikat spełniają normy i od tego wszystko się zaczyna". Potwierdził, że maseczki, o których napisała gazeta, nie spełniały norm i - w związku z odmową wymiany towaru na adekwatny - zostało skierowane zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.
Czytaj więcej