Obietnice premiera dla bezrobotnych. Wyjaśniamy, kto ma prawo do zasiłku
Bezrobotni mogą odnieść finansową korzyść z… kampanii wyborczej. Premier Mateusz Morawiecki powołując się na zalecenia prezydenta zapowiedział wprowadzenie dla tracących teraz pracę trzymiesięcznego "świadczenia solidarnościowego" w wysokości 1300 zł. Standardowe wypłaty dla bezrobotnych mają być podniesione do 1200 zł. Wyjaśniamy, którzy bezrobotni mają prawo do zasiłku.
Premier Morawiecki podkreśla, że w kwietniu - wbrew obawom - liczba bezrobotnych nie wzrosła o setki tysięcy. Szacuje się - na podstawie raportów powiatowych urzędów pracy - że liczba zarejestrowanych osób bez pracy w zeszłym miesiącu zwiększyła się o nieco ponad 56 tysięcy.
Zgodnie z wolą prezydenta
W sytuacji, gdy okazało, że nie mamy wielkiej fali bezrobocia rząd postanowił zająć się podnoszeniem świadczeń i w ten sposób - po kilku tygodniach zwłoki - pozytywnie odpowiedzieć na postulaty ekonomistów, przedsiębiorców i polityków opozycji. Jeszcze niedawno sejm odrzucił poprawkę senatu do tarczy antykryzysowej, w której zasiłki dla osób bez pracy zwiększano do 1800 zł.
ZOBACZ: Protest przedsiębiorców. Szef MSWiA Mariusz Kamiński komentuje działania policji
- Zasiłek dla bezrobotnych będzie podniesiony z dzisiejszego poziomu 860 zł brutto do 1200 zł brutto. Chcemy wprowadzić także, zgodnie z zaleceniem pana prezydenta, osłonę solidarnościową, czyli dodatkowe świadczenie trzymiesięczne dla osób, które teraz tracą pracę, w wysokości 1300 zł brutto - zapowiedział kilka dni temu premier Morawiecki. Nie podał jednak konkretnych terminów wprowadzenia tych rozwiązań.
Ekonomiści przewidują, że doniesienia o niewielkim przyroście liczby bezrobotnych w kwietniu nie przesądzają o tym, że nie będziemy mieli pandemicznego wstrząsu na rynku pracy. W poprzednich latach wiosną liczba zatrudnionych w gospodarce narodowej rosła, a teraz spada po raz pierwszy od 1992 roku.
Kto może ubiegać się o zasiłek?
Zasiłek dla bezrobotnych wynosi teraz od 689 do 1033 zł brutto. Na rękę można dostać od 483 zł do 701 zł. Wysokość świadczenia zależy od długości stażu pracy - im dłuższy, tym wyższy zasiłek. Przez pierwsze trzy miesiące najwyższy zasiłek otrzymuje bezrobotny, który ma od 5 do 20 lat stażu pracy. Dostaje dokładnie 861,40 zł brutto (741,87 zł netto).
Polskie świadczenia dla bezrobotnych - nawet po ich podniesieniu - będą wielokrotnie mniejsze niż wypłacane np. w Stanach Zjednoczonych. Jednak w USA pandemia zwiększyła liczbę bezrobotnych o ponad 20 milionów. Reguły rynku pracy za oceanem i u nas są skrajnie różne. Tam bardzo łatwo można stracić pracę, ale szybko dostać wysoki zasiłek. W Polsce prawo pracy chroni pracownika etatowego, ale gdy ten zostanie zwolniony, to nie może liczyć na hojność państwa.
ZOBACZ: Już 33 mln Amerykanów wystąpiło o zasiłek dla bezrobotnych
W tej chwili tylko co piąty Polak bez pracy dostaje zasiłek. Przypomnijmy, że w świetle dziś obowiązujących przepisów bezrobotny ma prawo do świadczenia:
- gdy - po zarejestrowaniu się w powiatowym urzędzie pracy - nie otrzymał odpowiedniej propozycji pracy, stażu albo przygotowania zawodowego
- gdy półtora roku przed momentem zarejestrowania (przez okres co najmniej roku) był zatrudniony i otrzymywał wynagrodzenie w postaci co najmniej minimalnego wynagrodzenia za pracę, od którego była opłacana składka na poczet Funduszu Pracy (FP)
- gdy świadczył usługi na bazie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia, jeśli podstawę wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne i FP stanowiła kwota co najmniej minimalnego wynagrodzenia za pracę w przeliczeniu na okres pełnego miesiąca
- gdy opłacał składki na rzecz ubezpieczenia społecznego z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej lub współpracy przy tej działalności, jeżeli podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne i FP stanowiła kwota wynosząca co najmniej minimalne wynagrodzenie.
Czekanie na apogeum bezrobocia
Jest kilka czynników, które utrzymują oficjalną stopę bezrobocia na względnie niskim poziomie. Ludzie zwalniani z pracy z opóźnieniem rejestrują się w urzędach dla bezrobotnych, zwłaszcza ci, którzy mają trzymiesięczne okresy wypowiedzenia. Możliwe więc, że skok bezrobocia zanotujemy w wakacje.
ZOBACZ: Będą wypłaty dla rolników? Minister: niektóre grupy muszą zaczekać
Na zasiłkach opiekuńczych przebywa w tej chwili 1,5 miliona osób i z tego powodu nie można ich zwolnić z pracy. Przed radykalnymi decyzjami kadrowymi pracodawców powstrzymują też świadczenia w ramach tarczy antykryzysowej i wypłacanie postojowego. Wielu jest także pracowników, którzy miejsca pracy zachowali, bo zgodzili się na długookresowe obniżenie pensji.
Nie jest pewne, jak wiele przedsiębiorstw wróci do przedkryzysowej skali działalności po zniesieniu lockdownu. Może się okazać, że w najbliższych kwartałach liczne firmy nadal będą mieć problemy ekonomiczne i staną przed koniecznością redukowania załóg. Taki scenariusz jest tym bardziej prawdopodobny, im bardziej będziemy narażeni na kolejne fale pandemii.
W ostatnich dniach kwietnia wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz mówiła, że liczba bezrobotnych na koniec roku może wzrosnąć do 1,5 miliona osób, czyli o prawie 600 tysięcy. Oznaczałoby to, że stopa bezrobocia z niecałych 6 proc. wzrośnie nawet do 9-10 proc.
Czytaj więcej