"Międzynarodowy sklep z noworodkami". Dwugłos władz ws. "zamówionych" dzieci
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa odwiedziła w piątek hotel, w którym przebywa kilkadziesiąt niemowląt urodzonych przez surogatki i czekających na odbiór przez rodziców z zagranicy Zapewniła, że dzieci mają dobre warunki. Zgoła odmienną opinię ma z kolei ukraiński rzecznik praw dziecka, który wskazuje brak odpowiednich regulacji prawnych.
Niemowlaki nie mogą być odebrane z uwagi na zamknięte granice.
"Według mnie są one (warunki w hotelu) naprawdę dobre, wszystkie dzieci są zadbane. (...) Każde dziecko ma prowadzony dzienniczek, w którym zapisuje się, kiedy zjadło, jak jest karmione, jak zmienia się jego waga (...)" - podkreśliła Denisowa w komentarzu zamieszczonym na Facebooku. Zaznaczyła, że są to dzieci w wieku dwóch miesięcy oraz trzymiesięczny chłopczyk, który nie został odebrany przez rodziców z Chin.
ZOBACZ: Nielegalny handel dziećmi? Klinika pełna niemowląt od surogatek
Jest tam wystarczająco miejsca, jednak lepiej, żeby dzieci trafiły do swoich rodziców - dodała Denisowa. Poinformowała, że zwróci się do szefa MSZ Dmytra Kułeby o pomoc w umożliwieniu rodzicom odebrania dzieci mimo zamkniętych granic w związku z pandemią koronawirusa. Denisowa przekazała, że odezwało się do niej w tej sprawie dziewięć par.
"Rodzice czekają na czartery"
Według niej rodzice będą mogli odebrać dzieci w ciągu kilku tygodni. "Na początku przyślą mi wszystkie dokumenty. Niektórzy rodzice zamówili lot czarterowy i czartery czekają (...). Najpierw potrzebne jest zezwolenie, potem przylecą i zabiorą te dzieci" - wyjaśniła rzeczniczka praw człowieka.
W ostatnich dniach ukraińskie media obiegło nagranie opublikowane na YouTube przez klinikę medycyny reprodukcyjnej BioTexCom poświęcone temu, jak wygląda opieka nad urodzonymi przez surogatki niemowlętami, czekającymi na odbiór przez obcokrajowców, dla których zostały urodzone.
W czwartek Denisowa zaalarmowała, że według prognozy firmy BioTexCom do końca kwarantanny na Ukrainie może utknąć nawet tysiąc niemowląt urodzonych przez surogatki dla osób z innych krajów. Dodała, że obecnie w kraju na odbiór czeka około stu niemowlaków.
"Surogacja narusza prawa dziecka"
Po publikacji nagrania ukraiński rzecznik praw dziecka Mykoła Kułeba ocenił, że surogacja jest na Ukrainie nieuregulowana i narusza prawa dziecka. "Komercjalizacja i pozwolenie na otrzymywanie takiej +usługi+ na Ukrainie sprzyja niekontrolowanej sprzedaży ukraińskich dzieci za granicę" - napisał na Facebooku.
"Urodzenie dziecka daleko od matki nie jest naturalne. W ten sposób Ukraina po prostu staje się międzynarodowym sklepem internetowym z noworodkami. I prawdziwa liczba takich dzieci, które +dostarcza+ Ukraina w ten sposób, nie jest znana" - wskazał.
Według Kułeby surogacja to eksploatowanie kobiet, mające na celu uzyskanie zysku przez prywatne firmy i zaspokojenie potrzeb dorosłych. "Jestem kategorycznie przeciwko komercyjnej surogacji, jest to uprzedmiotowienie dziecka i pozycjonowanie go w charakterze towaru" - oświadczył.
Ministerstwo polityki socjalnej Ukrainy zaapelowało z kolei o prawne wzmocnienie ochrony praw dzieci urodzonych przez surogatki. "Dzieci faktycznie są bez opieki rodzicielskiej i nie mogą w pełnym zakresie odczuwać fizycznego i emocjonalnego kontaktu z bliskimi dorosłymi, co jest tak potrzebne w pierwszych miesiącach ich życia dla prawidłowego rozwoju. W innych krajach sytuacja związana z surogacją jest rozpatrywana z innej strony i często jest porównywana do handlu ludźmi i podlega karze" - czytamy w komunikacie resortu. "Dzieci to nie towar i nie usługa! To obywatele, którym przysługują prawa. I ochrona tych praw to obowiązek państwa" - zaznaczono.
Czytaj więcej