55 osób chętnych do startu w wyborach prezydenckich na Białorusi. Część już odrzucona
55 osób próbowało zarejestrować komitety wyborcze, by ubiegać się o możliwość startu w wyborach prezydenckich na Białorusi. Części z nich Centralna Komisja Wyborcza (CKW) odmówiła, powołując się na względy formalne.
CKW zarejestrowała już m.in. komitet wyborczy obecnego prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który zamierza ubiegać się o szóstą kadencję.
Nie udało się jednak zarejestrować grupy antysystemowego blogera Siarhieja Cichanouskiego i kilku stronników opozycjonisty Mykoły Statkiewicza.
ZOBACZ: Zakaz wywozu z kraju kaszy gryczanej, czosnku i cebuli. Białoruś reaguje na pandemię
Cichanouski przebywa w areszcie za udział w nielegalnej akcji i dokumenty w jego imieniu próbowała złożyć jego żona na podstawie upoważnienia. CKW uznała jednak, że wolę startu w wyborach należy zadeklarować osobiście i podpis pod dokumentami nie może być postawiony "z upoważnienia".
Wobec takiego postawienia sprawy przez CKW próbę startu w wyborach postanowiła podjąć żona Cichanouskiego i w piątek złożyła stosowne dokumenty.
Rekordowe zainteresowanie
W sumie - jak wskazał portal TUT.by - chęć udziału w wyborach poprzez próbę zarejestrowania komitetu wyborczego zadeklarowało 55 osób, co jest na Białorusi rekordem. W kampanii w 2010 r. takich osób było 19, a ostatecznie zarejestrowano 10 kandydatów. W 2015 roku komitety wyborcze próbowało zarejestrować 15 osób.
ZOBACZ: "Traktor wyleczy wszystkich". Łukaszenka o koronawirusie
Część wniosków jeszcze nie została rozpatrzona przez CKW. 15 maja swoje kandydatury zgłosili bankier Wiktar Babaryka, wywodzący się z nomenklatury biznesmen Waler Capkała, była deputowana Hanna Kanapacka i ponad 10 innych osób.
Wybory na Białorusi mają się odbyć 9 sierpnia. Lista zarejestrowanych kandydatów ma być ogłoszona w lipcu.
15 maja był ostatnim dniem zgłaszania wniosków o rejestrację komitetów wyborczych.
Czytaj więcej