Polska turystyka w zapaści. Tylko my możemy ją teraz uratować
Tylko 40 proc. Polaków planuje jakiekolwiek wakacje, a większość spędzi je w kraju. Mimo to ruch turystyczny nad Wisłą jeszcze się nie rozpoczął, a właściciele hoteli i pensjonatów ponoszą głównie straty.
Sezon na Mazurach powinien rozpocząć się dwa tygodnie temu, ale na razie wciąż jest pusto. Żaglówki stoją w porcie, czekając na wyczarterowanie. Właściciele mówią, że co prawda zauważają powoli zwiększające się zainteresowanie terminami letnimi czy wczesnojesiennymi, ale na razie nie przekłada się to na rezerwacje. To oznacza, że wciąż nie zarabiają pieniędzy, a ostatnie tygodnie to poważne straty finansowe w działalności turystycznej.
Przyjechali głównie znajomi
W zeszłe majówki jezioro Bełdany było białe od żagli, a w tę... smutno było patrzeć.
- Przyjechało troszeczkę gości, ale to nawet nie jest 10-15 proc. tego, co kiedyś i to głównie znajomi - powiedział Marceli Kaczorowski, właściciel ośrodka wypoczynkowego "Wioska Rowerowa" w Rucianem-Nidzie. - Możemy otworzyć usługi noclegowe, ale gastronomiczne muszą pozostać ograniczone - skarży się przedsiębiorca.
Wideo: Materiał "Wydarzeń" o sytuacji w branży turystycznej
Jak podkreśla, nie każdy chce przyjechać do ośrodka, by jeść jedzenie w pokoju, a nie w tawernie. - Myślę też, że niektórzy nadal boją się podróżować, boją się skupisk ludzkich - dodał Kaczorowski.
Jeśli wakacje, to w Polsce
Dane statystyczne budzą mieszane uczucia w branży. Co prawda tylko 40 proc. Polaków planuje jakiekolwiek wakacje (to spadek o 10 proc. rok do roku), ale 2/3 wybierze polskie morze, góry, jeziora i lasy. Bon 1000 plus, o którym mówi rząd, będzie do wykorzystania właśnie na turystykę krajową.
ZOBACZ: Bon na wakacje dla etatowca? To nawet 7 mld zł z budżetu państwa
Popularne internetowe serwisy rezerwacyjne sprawdziły ruch klientów. W pierwszych dniach maja wzrósł on o 40 proc. w stosunku tego, który był obserwowalny w połowie marca. Ale w dalszym ciągu rezerwacji na wakacje krajowe nie ma zbyt wiele.
18 maja został podany jako dzień otwarcia restauracji, na co liczą m.in. przedsiębiorcy na Mazurach.
"Żyjemy z turystów zagranicznych"
Wielu z nas chciałoby mieć pewność, czy i na jakich warunkach polskie dzieci wyjadą na obozy i kolonie.
- Obozy dla dzieci i młodzieży jest to nasze "być albo nie być", ponieważ nie wszyscy są w stanie wyżyć z turystów indywidualnych - podkreślił na antenie Polsat News Michał Adamkiewicz, prezes klubu jeździeckiego "Deresz" w Nowym Dworze (woj. kujawsko-pomorskie).
ZOBACZ: Plażowanie w czasach koronawirusa. Santorini ma na to sposób
No chyba że z portfelami równie grubymi, co niemieckie. Ale to już zmartwienie menedżerów dolnośląskich uzdrowisk i świnoujskich pensjonatów.
- Żyjemy właśnie w 90 proc. z turystów zagranicznych. Głownie z Niemców i ze Skandynawów - przyznał Roman Kucierski, pracownik jednego ze świnoujskich hoteli.
Polski Instytut Ekonomiczny podaje, że nasze hotele i pensjonaty rocznie odwiedza 7,5 miliona gości z zagranicy. Na razie mamy zamknięte granice i nie wiadomo, jak długo to potrwa. A to oznacza, że właściciele pensjonatów i hoteli muszą liczyć się z kolejnymi stratami. Jedynym rozwiązaniem mogą być turyści krajowi, którzy zdecydują się wypoczywać w Polsce, także dlatego, że wyjazd za granicę może być niemożliwy do zrealizowania.
Decydujące wytyczne ministra
Rzecz nie tylko w otwarciu wewnętrznych granic Unii Europejskiej, ale w tym, kto zrobi to pierwszy. Czechy otworzą się na świat już za 11 dni. Wyścig o pieniądze i o przywrócenie zaufania europejskiego turysty wystartował. Polska czeka.
ZOBACZ: Wakacje za granicą tylko w tych krajach? Wiceminister wyjaśnia
- Busolą decyzyjną są tutaj wytyczne przygotowywane przez ministra Szumowskiego - powiedziała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Komisja Europejska zarekomendowała właśnie stopniową rezygnację z ograniczeń w podróżowaniu, w tym z obowiązku kwarantanny, nie zasugerowała jednak konkretnej daty.
- Miliony miejsc pracy zależą od kondycji turystyki - stwierdziła Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
Na razie nieliczne udrożnione już "korytarze turystyczne" omijają nasz kraj. W piątek i sobotę Niemcy otworzą granice z Austrią, Szwajcarią, Francją i Luksemburgiem.
MR apeluje do MSZ o podjęcie negocjacji
Polskie Ministerstwo Rozwoju zaapelowało w czwartek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o podjęcie podobnych negocjacji.
- Zwracamy się o rozmowy z naszymi sąsiadami: kraje bałtyckie, nasz zachodni sąsiad, czyli Niemcy, i kraje południowe: Czechy, Słowacja, a także Węgry, kraje Grupy Wyszehradzkiej. Ze zrozumiałych względów pomijamy innych sąsiadów ze wschodu - przekazał wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy.
Chodzi o kraje, do których łatwiej dojechać, niż dolecieć, ponieważ nawet Ryanair - największy niskokosztowy europejski przewoźnik - nie łudzi się, że w te wakacje zdoła przywrócić więcej niż 40 proc. połączeń.
Czytaj więcej