Powinna spłacić brata, a odcięła mu wodę w domu. "Ona nas chce wykurzyć"
Piorą ręcznie i myją się w misce - tak wygląda życie Bożeny i Zbigniewa Łukasików z Turka koło Konina. Małżeństwo od 30 lat zajmuje niewielki budynek obok rodzinnego domu mężczyzny. Ten zajmuje dziś siostra pana Zbigniewa. To Wioletta G. odcięła bratu wodę, by zmusić go do wyprowadzki. Najpierw jednak powinna go spłacić. Materiał "Interwencji".
51-letni pan Zbigniew z 61-letnią żoną Bożeną mieszkają w Turku niedaleko Konina. Małżeństwo od prawie 10 lat nie może spokojnie żyć. A wszystko z powodu walki z uciążliwymi sąsiadami.
Pan Zbigniew od urodzenia mieszkał z rodzicami i siostrą - Wiolettą G. Prawie trzydzieści lat temu z żoną wprowadził się do niewielkiego budynku tuż obok swojego rodzinnego domu. Rodziny mieszkały na jednej działce, ale życie rodzinne układało się dobrze.
Wideo: zobacz materiał "Interwencji"
Rodzinna wojna
- Dopóki rodzice żyli mieliśmy normalny kontakt, normalna rodzina była. Była umowa ustana, że my bierzemy z żoną gospodarczy budynek – tłumaczy pan Zbigniew.
ZOBACZ: W pożarze stracił mamę, tatę i brata bliźniaka. Mateusz ma poparzoną połowę ciała
21 lat temu zmarł ojciec mężczyzny, a 10 lat temu matka. Od tego momentu między nim a siostrą Wiolettą G. trwa rodzinna wojna.
- Nie interesuje jej nasz los, ona by chciała nas wyrzucić na ulicę – uważa.
Wioletta G. otrzymała w spadku po matce nieruchomości. Zaczęła więc w sądzie walczyć o usuniecie Łukasików z domu. Sąd postanowił, po podziale majątku, że Wioletta G. zapłaci panu Zbigniewowi prawie 100 tys. zł. A Łukasikowie dom mieli opuścić. Warunek był jeden - Wioletta G. musiała Łukasikom pieniądze oddać.
"Ona nas chce wykurzyć i nie zapłacić ani grosza"
- Do momentu kiedy nie zostanie uregulowana płatność, korzystający z lokalu nie mają obowiązku opróżnienia tego lokalu – tłumaczy "Interwencji" radca prawny Przemysław Ligęzowski.
- Ona nas chce wykurzyć i nie zapłacić ani grosza, powiedziała, że ani złotówki nie zapłaci, a tak umili nam życie, że i tak będziemy musieli się wyprowadzić – twierdzi Zbigniew Łukasik.
Wioletta G. jak twierdzą państwo Łukasikowie słowa dotrzymała. Najpierw odcięła im prąd, a potem wodę. Pomimo wielu nakazów sądu państwo Łukasikowie od pięciu lat wody nie mają.
- Ona się cieszyła bardzo, skakała po podwórzu, że odcięła. Teraz jest mycie w misce jak za czasów dawnych, a toaleta nie ma odpływu. Muszę wybierać w rękawiczkach – twierdzi Bożena Łukasik, żona pana Zbigniewa.
"Kawałek papieru i nic poza tym"
- Jak wodę odcięła, to już nie rozmawiałem, bo nawet sąd nie mógł wpłynąć na czyny pani G. Tyle, że mamy kawałek papieru i nic poza tym. Pani G. jest ponad prawem – dodaje Zbigniew Łukasik.
Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej tłumaczy, że „nie posiada umocowań, aby wejść na teren posesji, którego nie jest właścicielem. Informujemy, także, ze wyrok Sądu nakazuje Wioletcie G. przywrócić panu Zbigniewowi posiadanie części nieruchomości przez doprowadzenie bieżącej wody oraz umożliwienie korzystania z szamba”.
Próbujemy porozmawiać z Wiolettą G., ale odmawia wyjaśnień. Podczas naszej interwencji na miejscu pojawia się policja.
- Jako policja nie mogę wymusić, żeby ta woda została odkręcona fizycznie – usłyszała "Interwencja" od funkcjonariusza.
- Właściciel nie ma prawa odcinania mediów dla lokatorów, najemców czy zamieszkujących daną nieruchomość, ponieważ naraża się na odpowiedzialność karną do trzech lat pozbawienia wolności - uważa radca prawny Przemysław Ligęzowski.
Czytaj więcej