Otwarcie salonów fryzjerskich. W niektórych nie ostrzyżesz się aż do wakacji
- Od 3 do 5 proc. fryzjerów zbankrutowało podczas zamknięcia z powodu epidemii - mówił polsatnews.pl Sebastian Maśka, szef firmy Versum, która dostarcza system do zarządzania pracą i rezerwacjami w salonach. Dodał, że klienci zaczynają masowo rezerwować wizyty. W niektórych salonach nie sposób zapisać się na strzyzenie nawet w czerwcu.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że fryzjerzy i kosmetyczki będą mogli otworzyć swoje salony od najbliższego poniedziałku (18 maja) - mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski we wtorek w Radiu Zet.
ZOBACZ: Szumowski podał wstępną datę otwarcia salonów fryzjerskich. "Jest duża szansa"
Zielone światło dla wznowienia działalności tych branż może być elementem tzw. III etapu odmrażania gospodarki. Szczegóły ma ogłosić premier Mateusz Morawiecki w środę o godz. 12:30.
Powstało "fryzjerskie podziemie"
- Salony są gotowe, by ruszyć 18 maja. Zdarza się, że trudno zarezerwować termin u fryzjera lub kosmetyczki już na czerwiec - mówił polsatnews.pl Sebastian Maśka.
ZOBACZ: Jak samemu obciąć włosy? Ostrzygliśmy się pod okiem specjalistki
Dodał, że klienci intensywnie szukają możliwości wizyty, chociaż większość fryzjerów nie udostępnia jeszcze rezerwacji on-line. W czasie "fryzjerskiego lockdownu" powstało jednak "podziemie": klientów strzyżono na przykład w ich domach.
Maśka oszacował, że od 3 do 5 proc. salonów fryzjerskich może nie wznowić działalności. - Część z nich zbankrutowała, nie dała rady przejść przez ten okres. Na razie jest jednak za wcześnie, by podać konkretną liczbę - stwierdził.
"Popyt zwiększy się 2-3 razy"
Jego zdaniem, fryzjerzy i kosmetyczki biorą pod uwagę, że po otwarciu salonów przyjmą mniej klientów, niż mogli przed epidemią. - Jeżeli w lokalu mieli sześć stanowisk, to udostępnią klientom co drugie, aby zachować standardy higieniczne - powiedział.
Stwierdził, że rząd może dopuścić stosowanie przegród między stanowiskami. Jak mówił, wtedy możliwa liczba klientów obsługiwanych jednocześnie mogłaby być większa.
ZOBACZ: Bogate kobiety przyjeżdżają do Szwecji, by skorzystać z usług fryzjera
- Popyt na usługi zwiększy się 2-3 razy, a fryzjerzy będą obsługiwali co najwyżej 40 proc. ruchu sprzed epidemii - powiedział Maśka.
Zasugerował, że fryzjerzy i kosmetyczki mogą przyjąć "duński model". - W Danii salony, które pracowały osiem godzin dziennie, będą obsługiwały klientów przez np. 16 godzin - mówił.
Czytaj więcej