W tydzień więcej chorych na grypę, niż zakażonych koronawirusem od początku epidemii
Od początku maja grypą w Polsce zaraziło się więcej osób, niż koronawirusem od momentu pojawienia się pierwszego przypadku. Specjaliści zwracają jednocześnie uwagę na zdumiewający spadek liczby chorych na choroby grypopodobne, w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Z danych Państwowego Zakładu Higieny wynika, że od 1 do 7 maja stwierdzono w Polsce 14 441 przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. To niewiele mniej niż potwierdzonych przypadków zarażenia SARS-CoV-2 (16 561 przypadków) w okresie od 4 marca - gdy pojawił się pierwszy przypadek - do 12 maja.
Grypa jest z nami cały rok
Jeśli zanalizujemy dane dotyczące liczby chorych na grypę bądź podobne infekcje miesiącach zimowych, skala znacznie się wydłuży. Przykładowo w okresie od 16 do 22 lutego b.r. było to 211 983 osób.
- Grypa jest z nami przez cały rok, choć tzw. sezon grypowy zwykle trwa od początku września do końca maja. W Polsce skok zachorowań występuje najczęściej w okresie od stycznia do marca - podkreśliła dr. hab. Ewa Augustynowicz z Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP-PZH.
Jeśli spojrzeć na statystki z poprzednich lat dotyczące miesięcy, gdy zachorowań na grypę było znacznie mniej niż w szczycie zachorowań, to okazuje się, że również latem na grypę zapadało więcej osób tygodniowo, niż zaraziło się koronawirusem w ciągu dwóch miesięcy (np. w okresie od 23 do 30 lipca 2017 r. na infekcje grypopodobne zapadało 36 527 osób).
Społeczna kwarantanna ograniczyła epidemię grypy
Wielu ekspertów uważa, że SARS-CoV-2 podobnie jak wirus grypy z nami pozostanie. Nie wiadomo, jaka byłaby liczba chorych, gdyby nie wprowadzenie restrykcji mających na celu ograniczenie transmisji wirusa.
Można natomiast stwierdzić, że konieczność społecznego dystansowania się ma istotne przełożenie na ograniczenie liczby chorych na grypę. Z danych PZH wynika bowiem również, że w okresie 16 marca do 7 maja odnotowano 358 524 zachorowań i podejrzeń zachorowań, gdy rok wcześniej w tym samym okresie było ich dwa razy więcej, tj. 662 025.
ZOBACZ: "Druga fala zachorowań może skumulować się z epidemią grypy" - wiceminister zdrowia
Choć COVID-19 zbiera w Polsce i na świecie znacznie bardziej śmiertelne żniwo niż grypa (do tej pory zmarło 827 osób; przykładowo od 23 do 26 lutego na 215 994 przypadków grypy lub infekcji grypopodobnych zarejestrowano 8 zgonów) medycy bardzo obawiają się tego, że jesienią będziemy musieli walczyć jednocześnie z epidemią grypą i koronawirusa, na którego jeszcze nie wynaleziono szczepionki.
Na grypę można się zaszczepić, jednak jak wskazuje dr hab. Augustynowicz z PZH, robi to zaledwie kilka proc. populacji. Podczas gdy w krajach Europy Zachodniej stan zaszczepienia utrzymuje na poziomie od 40 do 70 proc. - Nieco lepiej ta sytuacja wygląda wśród osób powyżej 65 r. ż. bo szczepi się ok. 14-16 proc. z nich. W pierwszej kolejności powinnyśmy szczepić również małe dzieci, a tu sytuacja wygląda bardzo niepokojąco, to zaledwie 1-2 proc. - powiedziała ekspertka.
Jak wskazała Ewa Augustynowicz, w sezonie zachorowań na grypę i choroby grypopodobne rejestruje się blisko 3 mln. takich przypadków.