Złamał nogę policjantowi, tłumaczył się zawodem miłosnym. Trafił do aresztu
Sąd rejonowy w Gnieźnie (woj. wielkopolskie) aresztował na trzy miesiące 25-latka, który w nocy z czwartku na piątek zaatakował dwóch policjantów. Napastnik złamał nogę jednemu z funkcjonariuszy. Podejrzanemu grozi do pięciu lat więzienia.
W nocy z czwartku na piątek w Kiszkowie w powiecie gnieźnieńskim patrol policji interweniował w jednym z domów w sprawie nieporozumień dotyczących opieki nad psem.
Po zakończonej interwencji 25-letni mieszkaniec Gniezna zaczął wulgarnie zwracać się do policjantów. Gdy ci postanowili zatrzymać mężczyznę, wywiązała się szamotanina, w czasie której 25-latek złamał nogę jednemu z policjantów. Drugi z funkcjonariuszy trafił do szpitala na obserwację.
Mężczyzna był pod wpływem alkoholu
25-latek miał 0,6 promila alkoholu we krwi. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów wezwanych do wsparcia zaatakowanego patrolu. Ranny funkcjonariusz miał w piątek operowaną nogę.
ZOBACZ: Pijany wyprzedzał na przejściu. Po zatrzymaniu rzucał nożami w policjantów
W sobotę 25-latkowi przedstawiono zarzuty. Gnieźnieński sąd rejonowy, na wniosek śledczych, tymczasowo aresztował mężczyznę na okres trzech miesięcy - przekazała prokurator rejonowa w Gnieźnie Małgorzata Rezulak-Kustosz.
Podejrzany usłyszał szereg zarzutów dotyczących m.in. znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. - Głównym czynem, za który będzie odpowiadał, jest przestępstwo zmuszenia przemocą i groźbą bezprawną funkcjonariuszy publicznych do zaniechania prawnej czynności służbowej - powiedziała prokurator.
Przyznał się tylko częściowo
- Podejrzany częściowo przyznał się do stawianych zarzutów. Generalnie potwierdził, że doszło między nim a policjantami do starcia, natomiast umniejszył skalę swojej agresji. Twierdził np. że nie złamał nogi policjantowi, a funkcjonariusz doznał urazu na skutek upadku - opisała prokurator.
Dodała, że 25-latek tłumaczył swoje zachowanie zdenerwowaniem spowodowanym rozstaniem ze swoją partnerką. - Generalnie umniejszył swoją rolę mówiąc, że przebieg zdarzenia był o wiele mniej burzliwy, niż przedstawiają to pokrzywdzeni - powiedziała.
25-latek nie był w przeszłości karany. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej