Śledztwo ws. śmierci Dawida Kosteckiego. Jest decyzja prokuratury
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie podżegania Dawida Kosteckiego do popełnienia samobójstwa. Podstawą umorzenia były ustalenia, z których kategorycznie wynika, że nikt nie przyczynił się do zgonu pokrzywdzonego - poinformował w piątek rzecznik prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.
Jak przekazał zgromadzone dowody wskazują, że Dawid Kostecki w okresie poprzedzającym zdarzenie znajdował się w głębokiej depresji. - W toku śledztwa przesłuchano blisko 40 świadków, przeprowadzono czynności z udziałem biegłych z zakresu medycyny sądowej, nie tylko przeprowadzających sekcję zwłok Dawida Kosteckiego, ale także obecnych na sali sekcyjnej. Przesłuchano również członków rodziny pokrzywdzonego - powiedział Marcin Saduś.
Leczył się na depresję
Dodał, że część z nich wskazała, że Dawid Kostecki w 2015 roku próbował popełnić samobójstwo, a także leczył się w związku z zdiagnozowaną depresją. - Powyższe okoliczności potwierdza zgromadzona dokumentacja medyczna - zaznaczył rzecznik prokuratury.
Podał również, że przeprowadzone czynności dowodowe, w sposób nie budzący najmniejszych wątpliwości wskazują, że 2 sierpnia 2019 r. w pawilonie C w celi nr 20, oddziału III w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka Dawid Kostecki wykorzystując prześcieradło jako pętlę wisielczą targnął się na własne życie.
- W czasie zdarzenia w celi znajdowało się dwóch współwięźniów, z którymi Dawid Kostecki nie pozostawał w jakimkolwiek konflikcie. Jak wynika z zeznań więźnia, który jako pierwszy ujawnił zdarzenie, ciało Dawida Kosteckiego ułożone było w pozycji półsiedzącej - przekazał Marcin Saduś.
Poinformował także, że przybyły na miejsce prokurator przy udziale biegłego dokonał szczegółowych oględzin ciała denata. - W trakcie powyższych oględzin stwierdzono dwie zmiany skórne w obrębie jego szyi. Jak wynika z opinii i zeznań biegłych, zostały one zbadane makroskopowo przez otoskop. Badania nie wykazały obecności podbiegnięć krwawych w tkance podskórnej - podkreślił rzecznik prokuratury.
"Do zgonu doszło w wyniku ucisku pętli zawiązanej na szyi"
Dodał, że biegli przesłuchani w obecności pełnomocników rodziny pokrzywdzonego wykluczyli możliwość powstania śladów na szyi na skutek użycia paralizatora, igły lub strzykawki. Również w trakcie przeszukania celi oraz współosadzonych nie ujawniono powyższych przedmiotów, a także części mogących stanowić ich elementy.
- Z uzyskanych opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie jednoznacznie wynika, że do zgonu Dawida Kosteckiego doszło w wyniku ucisku pętli zawiązanej przez denata na szyi. W opinii nie stwierdzono żadnych zmian urazowych wskazujących na stoczoną walkę bądź obronę - powiedział Marcin Saduś.
ZOBACZ: Monitoring sprzed celi Kosteckiego. Mamy nagrania
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga informuje także, że jak wynika z uzyskanej opinii toksykologicznej w moczu i krwi Dawida Kosteckiego nie ujawniono śladów środków odurzających ani alkoholu. Badania wykazały natomiast obecność leków w stężeniach terapeutycznych. Leki zostały przepisane przez lekarza psychiatrę 19 lipca 2019 r. w zw. ze stanem depresyjnym pokrzywdzonego, jego problemami ze snem oraz obniżonym łaknieniem.
- W toku śledztwa zabezpieczono nagrania z kamery umieszczonej w miejscu obejmującym korytarz z celami mieszkalnymi. Analiza nagrań z monitoringu wskazuje, że nocą z 1 na 2 sierpnia 2019 r. do celi Dawida Kosteckiego nikt nie wchodził ani jej nie opuszczał - przekazał Marcin Saduś.
Śmierć w areszcie
Jak zaznaczył, przeprowadzone śledztwo wykluczyło, aby ktokolwiek znęcał się nad Dawidem Kosteckim w czasie, kiedy przebywał na terenie Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Nie stwierdzono również nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy Służby Więziennej.
Do śmierci Kosteckiego doszło 2 sierpnia nad ranem w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Miał się powiesić w łóżku na pętli z prześcieradła przykryty kocem - co zdaniem służby więziennej uniemożliwiło natychmiastową reakcję współosadzonych. Następnie - jak informowała SW - zaalarmowani funkcjonariusze reanimowali mężczyznę do przyjazdu pogotowia ratunkowego. Ekipie pogotowia nie udało się go jednak uratować.
Zdaniem posłów PO-KO, którzy kierowali do prokuratora generalnego pytania o okoliczności śmierci Kosteckiego, istniały przesłanki, że doszło do zabójstwa świadka w sprawie afery obyczajowej na Podkarpaciu. Prokuratura Krajowa zdementowała informacje dotyczące rzekomych zeznań Kosteckiego ws. "wiedzy na temat powiązań funkcjonariuszy CBŚP z właścicielami podkarpackich agencji towarzyskich, w których mieli bywać znani politycy i urzędnicy państwowi". Te doniesienia - według PK - są niezgodne z prawdą, bo informacje przekazane przez Kosteckiego miały charakter ogólny i dotyczyły CBŚP oraz braci R., wobec których prokuratura skierowała akt oskarżenia. "W swoich zeznaniach Dawid Kostecki nigdy nie wskazał, aby znani politycy i urzędnicy państwowi korzystali z usług podkarpackich agencji towarzyskich" - podkreśliła PK.