Granice UE zamknięte do 15 czerwca? Tak chce Komisja Europejska
Komisja Europejska wezwała w piątek państwa członkowskie i państwa stowarzyszone w ramach Schengen do przedłużenia czasowego zamknięcia granic dla podróży, które nie są niezbędne, do 15 czerwca.
"Podczas gdy niektóre państwa stowarzyszone z UE i Schengen podejmują wstępne kroki w celu złagodzenia środków walki z rozprzestrzenianiem się pandemii, sytuacja jest niestabilna zarówno w Europie, jak i na całym świecie" - uzasadniła KE.
Zaproszenie do przedłużenia restrykcji w podróżowaniu do UE zostało przedstawione podczas piątkowej wideokonferencji z udziałem ministrów spraw wewnętrznych i unijnej komisarz Ylvy Johansson.
Z Polski brał w niej udział wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki, który poinformował na Twitterze, że KE przedstawiła też wytyczne dotyczące zniesienia kontroli na granicach wewnętrznych w państwach członkowskich UE.
Pierwszy cel to przywrócenie "normalnego działania Schengen"
Komisja poinformowała, że znoszenie ograniczeń w podróżowaniu wewnątrz UE powinno odbywać się stopniowo i w skoordynowany sposób, zanim ograniczenia na granicach zewnętrznych będą mogły zostać złagodzone w drugim etapie.
"Naszym pierwszym celem jest przywrócenie normalnego funkcjonowania strefy Schengen, w której odbywa się swobodny przepływ osób, tak szybko jak sytuacja w obszarze zdrowia na to pozwoli" - zaznaczyła cytowana w komunikacie KE Johansson.
ZOBACZ: Przesyłki zagraniczne. Do których krajów można je wysyłać?
To już kolejne przedłużenie restrykcji w podróżach do UE, wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa. Państwa UE same podejmują decyzje o zamykaniu swoich granic, ale KE pilnuje, by działo się to w skoordynowany sposób. Początkowo ograniczenie, które zostało wprowadzone w drugiej połowie marca, miało obowiązywać przez 30 dni.
Wytyczne Komisji mówią też, że możliwość wjazdu na terytorium UE powinni mieć lekarze, pielęgniarki, pracownicy służby zdrowia, badacze i eksperci pomagający w walce z pandemią, a także osoby przewożące towary, pracownicy przygraniczni oraz sezonowi pracownicy rolni.
Słowacja i Czechy zamknięte dla Polaków
Tysiące mieszkających i pracujących m.in. w Austrii, czy na Węgrzech Polaków nie ma możliwości tranzytu przez Czechy i Słowację przez restrykcje wprowadzone przez te kraje. Komisja Europejska naciska na ułatwienia, ale jej działania na razie nie przynoszą skutków.
ZOBACZ: Pierwszy kraj otwiera granice dla turystów
Według danych polskiego MSZ obecnie w Austrii mieszka prawie 70 tysięcy Polaków. Dodatkowo ok. 15 tys. żyje na Węgrzech. Część z nich wróciła do kraju po wybuchu pandemii koronawirusa, część zdecydowała się zostać. Teraz wraz z rozluźnianiem restrykcji jedni chcą wracać do pracy zagranicą, inni nawet licząc się z koniecznością odbycia kwarantanny w Polsce chcieliby zobaczyć się z rodzinami w kraju.
Przez Czechy i Słowację jednak nie przejadą, bo tamtejsze służby graniczne zgodnie z sugestiami rządów w Pradze i Bratysławie nie przepuszczają tranzytem obcokrajowców, nawet jeśli ci chcą wrócić do swoich domów.
"Państwa członkowskie powinny ułatwiać tranzyt innych unijnych obywateli"
KE stara się wywierać presje na stolice w sprawie takich osób.
- W wytycznych dotyczących granic, które przyjęliśmy 16 marca, wskazaliśmy, że państwa członkowskie powinny zawsze wpuszczać swoich obywateli i rezydentów, ale również ułatwiać tranzyt innych unijnych obywateli, którzy wracają do domu - powiedział na piątkowej konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Adalbert Jahnz.
Unijni ministrowie spraw wewnętrznych, którzy już kilkakrotnie naradzali się na wideokonferencjach na razie nie uzgodnili wspólnego podejścia w tej kwestii. Polacy rezydujący w Austrii, czy na Węgrzech, a także w innych zachodnich krajach mają jednak możliwość przejazdu przez terytorium Niemiec. Muszą jednak niejednokrotnie nadłożyć drogi.
O ile z Wiednia do położonego w południowo-wschodniej Polsce Rzeszowa jest nieco ponad 600 km i sześć godzin jazdy, to przez Niemcy już prawie 1500 km, co oznacza 14 godzin za kierownicą.