"PiS wysyła popychadła, by korumpowały". Kukiz o kulisach podbierania posłów
"Czego oczekujesz w zamian za głosowanie za wyborami korespondencyjnymi?" - takie pytanie politycy i działacze PiS mieli zadać kilkorgu posłom Kukiz'15 i Konfederacji. "Jarosław Kaczyński uparł się, żeby za wszelką cenę zrobić wybory prezydenckie w maju. I wysyła swoje popychadła, by korumpowały, kupowały albo zastraszały posłów" - napisał Paweł Kukiz.
Jak informowała w poniedziałek "Polska Times", działacze Prawa i Sprawiedliwości próbują przekonać polityków Kukiz'15 i Konfederacji do zagłosowania za przeprowadzeniem wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej. We wtorek o kulisach "kuszenia" posłów napisał lider Kukiz'15 Paweł Kukiz.
"Jarosław Kaczyński uparł się, żeby za wszelką cenę, nawet niezgodnie z prawem, bezpieczeństwem publicznym i zdrowym rozsądkiem, zrobić wybory prezydenckie w maju. I wysyła swoje popychadła, by korumpowały, kupowały albo zastraszały posłów" - wskazał Kukiz.
ZOBACZ: "Wizja prezydentury" Hołowni. Kandydat pokazał ją na eko muralu
Z jego relacji wynika, że do posła Stanisława Żuka miał zadzwonić szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego, Krzysztof Kubów. Żuk miał usłyszeć pytanie, czy "dla dobra Polski" mógłby nie głosować w sprawie wyborów korespondencyjnych. "Czy mógłby na chwilę wyjść do łazienki czy coś. Kiedy Żuk się dziwi i mówi, że prawdopodobnie będzie głosował z domu, pada sugestia, że może by mu się akurat popsuł tablet przez który ma głosować" - relacjonował Kukiz.
Głosowanie za tekę wiceministra
Inny z działaczy Koalicji Polskiej, Jarosław Sachajko, miał odebrać telefon od prezesa jednego z największych w Polsce producentów drobiu.
"Drobiarz zachęca Sachajkę do poparcia PiS-owskiej ustawy o wyborach korespondencyjnych i sugeruje stanowisko w ministerstwie rolnictwa. Drobiarz zaprasza też na spotkanie z premierem. Po konsultacji ze mną, Jarosław Sachajko na spotkanie z Morawieckim idzie" - napisał Kukiz. Jak dodał, Sachajki również "nie udało się przekupić".
Do posłanki Agnieszki Ścigaj miał z kolei zadzwonić jeden z byłych posłów PiS. "Pyta, czego by oczekiwała w zamian za głosowanie zgodnie z wolą Jarosława Kaczyńskiego" - brzmi relacja Kukiza.
"Taka linia partii"
Były wicemarszałek Sejmu Stanisława Tyszka miał z kolei spotkać się z szefem KPRM Michałem Dworczykiem. "Na spotkaniu pyta o ocenę sytuacji. Tyszka mówi, że mamy do czynienia z destrukcją naszego Państwa, resztek kultury politycznej i prawnej. Przekazuje nasze stanowisko, że należy przełożyć wybory, przynajmniej na sierpień i zrobić je zgodnie z prawem, w sposób uporządkowany, bezpiecznie dla obywateli i najlepiej w porozumieniu wszystkich sił politycznych" - napisał Kukiz.
Dworczyk miał powiedzieć, że "taka jest linia partii, że wybory muszą być w maju" i zapytać, czy Tyszka nie poparły wyborów w głosowaniu.
"Okazało się niestety, że jesteście istotami pozbawionymi jakichkolwiek poglądów, ideałów i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Rozdajecie stanowiska w administracji i spółkach Skarbu Państwa, z wielomilionowymi wynagrodzeniami, miernotom i malwersantom za partyjną wierność. A Prawdziwym Polakiem jest dla Was tylko ten, kto Wam w tym nie przeszkadza" - napisał Paweł Kukiz w kierunku polityków PiS.
Podobne rozmowy miały mieć miejsce z udziałem posłów Konfederacji. - Dzwonią politycy PiS z różnych szczebli. Większość posłów z naszego koła otrzymało jakieś propozycje - powiedział polsatnews.pl jeden z parlamentarzystów Konfederacji.
Wszyscy posłowie koła deklarują jednak, że zagłosują przeciw wyborom korespondencyjnym.
Czytaj więcej