Zmarło jedno z bliźniąt potrąconych w Szczytnie. Drugie nadal walczy o życie
W olsztyńskim szpitalu dziecięcym zmarł jeden z braci bliźniaków, w których 25 kwietnia wjechał rozpędzony samochód. Do potrącenia doszło, gdy dzieci wraz z babcią były na spacerze. Przyczyną śmierci były urazy wielonarządowe. Prokuratura w Szczytnie złożyła odwołanie od decyzji sądu, który odmówił aresztowania sprawcy wypadku.
Przed 9 dniami w Szczytnie (woj. warmińsko mazurskie) rozpędzony ford mustang, który chwilę wcześniej wyprzedzał inne auto, wjechał w wózek z bliźniętami. Wózek z 1,5-rocznymi dziećmi prowadziła babcia, opiekunka chciała przejść przez jednię, stała na chodniku.
Auto następnie wjechało w metalowy płot, staranowało go i zatrzymało się na budynku. Po wypadku dzieci w ciężkim stanie - jedno karetką, drugie śmigłowcem - zostały przetransportowane do szpitala dziecięcego w Olsztynie. Kobieta - babcia rannych bliźniąt - doznała ogólnych potłuczeń.
Przyczyną śmierci dziecka "wielonarządowe urazy"
- Pomimo ogromnych starań, walki i ogromnego zabezpieczenia jeden z braci ze Szczytna zmarł. Jest to ogromna tragedia dla rodziny, bardzo im współczujemy. Jest to też tragedia dla personelu naszego szpitala. Wszyscy bardzo to przeżywamy, jesteśmy bardzo poruszeni, walczymy, by poprawił się stan drugiego z braci - powiedziała Barbara Chwała, zastępca dyrektora ds. lecznictwa wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie.
Dodała, że bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca były wielonarządowe urazy, jakich doznał w wyniku wypadku. - Stan drugiego z braci jest bardzo poważny, zagrażający życiu dziecka - przekazała.
WIDEO: Relacja reportera Polsat News z miejsca wypadku w Szczytnie (materiał z 26 kwietnia)
Zapewniła, że zespół szpitala "robi naprawdę wszystko, by stan chłopca się poprawił". - Jest to bardzo dramatyczna sytuacja, takiego zdarzenia nie notowaliśmy od kilku lat, by jedną rodzinę spotkała taka tragedia. Cały personel szpitala bardzo to przeżywa, bardzo współczujemy rodzinie - powiedziała dr Chwała.
Prokuratura chciała aresztować podejrzanego, sąd nie wyraził zgody
Sprawę potrącenia wózka z dziećmi bada prokuratura w Szczytnie, która bezskutecznie prosiła sąd o aresztowanie sprawcy wypadku Adama D. Sąd odmówił, argumentując, że sprawca przyznał się i zastosował wobec niego nadzór policji, zakaz prowadzenia pojazdów oraz zakazał mu opuszczania kraju.
ZOBACZ: Potrącił bliźnięta na chodniku. Kierowca mustanga nie trafi do aresztu
Sąd w Szczytnie wskazał, że podejrzany "stanowczo i w całości przyznał się do winy, nie przerzucał odpowiedzialności na inne osoby, opisał, w jaki sposób dopuścił się zarzucanego mu czynu i wyraził skruchę z powodu popełnionego występku" - tłumaczył sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Dodał, że śledczy zabezpieczyli już najistotniejsze dowody w sprawie w postaci m.in. śladów na miejscu zdarzenia i przesłuchania naocznych świadków wypadku.
Sąd rozpatrzy zażalenie prokuratury
- Prokuratura złożyła już zażalenie na tę decyzję. W odwołaniu podniesiono szereg argumentów natury prawnej dotyczącej tego zdarzenia - poinformował Krzysztof Stodolny, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie .
W poniedziałek rano akta z zażaleniem prokuratury nie dotarły jeszcze do sądu, dlatego sąd nie mógł jeszcze wyznaczyć terminu rozpoznania tego zażalenia.