Ta wyspa może uratować wakacje. Ambasador Włoch o tym, dokąd jechać na urlop
Możliwe, że każdy z nas spędzi wakacje we własnym kraju, ale mamy nadzieję, że międzynarodowa turystyka wróci, jeżeli granice zostaną otwarte - powiedział w programie "Dzień na świecie" Aldo Amati, ambasador Włoch. Według niego, celem turystów chcących odwiedzić jego kraj stanie się Sycylia. Przypomniał, że na tej wyspie liczba zakażeń koronawirusem była mniejsza niż w północnej Italii.
Zdaniem ambasadora, Europa ma już za sobą najdramatyczniejszy etap zakażeń. Przyznał, że to jego kraj jest najbardziej dotknięty epidemią na Starym Kontynencie. - Nie było alternatywy poza całkowitym zawieszeniem życia społecznego. Włosi odpowiedzieli na to z wielką dyscypliną - zapewnił.
Siłą włoskiej gospodarki wytwórstwo, nie turystyka
Prowadzący Jan Mikruta zapytał go, jak włoska gospodarka poradzi sobie z kryzysem, który dotknie międzynarodową turystykę. Amati odpowiedział, że przychody z odwiedzających Włochy stanowią 13 proc. włoskiego PKB.
- Siłą napędową naszej gospodarki jest przemysł wytwórczy - powiedział.
ZOBACZ: Tylko w czterech krajach UE sytuacja się nie poprawia - m.in. w Polsce
Ambasador zauważył, że uderzenie epidemii koronawirusa na Sycylii było mniejsze niż na północy kraju. Władze tej wyspy wyszły ze specjalną ofertą dla turystów: chcą dopłacać do biletów lotniczych, jak i zwracać część kosztów pobytu osobom, które zdecydują się odwiedzić Sycylię na wakacjach.
- Ta wyspa mogłaby więc stanowić cel włoskiej turystyki i częściowo uratować sezon. Wszystko zależy od dalszego rozwoju sytuacji. Możliwe, że każdy z nas spędzi wakacje we własnym kraju, ale mamy nadzieję, że międzynarodowa turystyka wróci, jeżeli granice zostaną otwarte - mówił Amati.
"Włochy nie zapomną o pomocy z Polski"
Jan Mikruta przypomniał, że Włochy przyjęły pomoc wojskową od Rosji. - Z punktu widzenia nie tylko Polski, motywy Moskwy wydają się polityczne: to starania, by nie przedłużać unijnych sankcji po aneksji Krymu. Czy Włochy mogłyby zagłosować za rezygnacją z nich? - zapytał.
Amati stwierdził, że "kiedy jesteśmy w obliczu takiej liczby ofiar, doceniana jest każda pomoc". - Włosi nie zapomną też o pomocy ze strony Polaków, tak samo jak Polacy otrzymała pomoc z Chin - mówił ambasador.
ZOBACZ: Nastroje w polskim przemyśle złe jak nigdy wcześniej
Zapewnił, że Włochy są "mocno zakotwiczone w Unii Europejskiej". - Nasze stanowisko w sprawie sankcji dla Rosji nie ulega zmianie, ale jesteśmy otwarci na dialog z Rosją czy Chinami - uznał.
Jego zdaniem, Europa zademonstrowała głębokie podziały w obliczu pandemii. - Trzeba było lepszej koordynacji z władzami sanitarnymi, ludzie spodziewali się więcej. Teraz wyzwaniem jest stan gospodarki. Potrzebne są specjalne narzędzia - wskazał.
Amati dodał, że "Włochy nie chcą, aby to inni spłacali ich dług publiczny". - Nalegają, by z właściwą determinacją stawić czoło sytuacji. Inaczej wszystkim nam grozi dekada recesji - podsumował.
WIDEO: Ambasador Włoch o wyspie, która może uratować polskie wakacje
Czytaj więcej