Koncert Kasi Kowalskiej. Manager piosenkarki: atak i nagonka na artystkę
- Dziwi mnie ten atak i nagonka, głównie na artystkę. To jest najbardziej przykre – podkreślił w rozmowie z Polsat News manager Kasi Kowalskiej Maciej Durczak, komentując niedzielny koncert artystki w Ciechanowie. W mediach pojawiły się zdjęcia, na których widać wiele osób, które stoją przed sceną bez zachowania bezpiecznej odległości.
Jak poinformowała w poniedziałek sierż. szt. Aneta Janowska z Komendy Powiatowej Policji w Ciechanowie, w związku z przeprowadzonym cyklem koncertów "Koncertowanie pod blokami" oraz "stwierdzonymi uchybieniami związanymi z ich organizacją i przebiegiem" prowadzone są tam czynności w kierunku art. 160 Kodeksu karnego, czyli "bezpośredniego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wielu osób".
Wnioski do sądu
- Ponadto do sądu skierowane zostały wnioski o ukaranie organizatora w związku z naruszeniem przepisów Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 2 maja 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii - zaznaczyła Janowska.
ZOBACZ: Dramatyczny apel Kasi Kowalskiej ws. koronawirusa. "Wypłakałam wiele godzin"
Jak dodała, o koncertach powiadomione zostały przez ciechanowską policję służby sanitarne, które, w przypadku stwierdzenia naruszenia przepisów, mogą nałożyć na organizatora (Ciechanowski Ośrodek Edukacji Kulturalnej STUDIO oraz Urząd Miasta - red.) karę grzywny.
Kolejne koncerty odwołane
Władze miasta jeszcze w niedzielę poinformowały o odwołaniu całego cyklu, a wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przekazał, że prokuratura i policja prowadzą czynności w sprawie koncertu.
O tym, że cykl koncertów miasto ma w planach, było już wiadomo przed dwoma tygodniami. Pod uwagę miały być wzięte obostrzenia związane z zagrożeniem epidemicznym. Do mieszkańców osiedla apelowano nawet "o wysłuchanie koncertów z okien lub balkonów mieszkań".
Komunikat ws. organizacji wydarzenia zawierał także prośbę o o zachowanie bezpiecznej odległości 1,5 metra, zakrywanie ust i nosów oraz przestrzegać zasad sanitarnych. Jednak przed sceną pojawiło się więcej niż zakładają przepisy przedstawione przez sanepid.
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Ciechanowie (Mazowieckie) była nawet przeciwna temu, by wydarzenie w obecnym czasie było organizowane – o czym poinformowała w poniedziałek. Stanowisko sanepidu miał znać wcześniej Urząd Miasta w Ciechanowie. Jednak, jak twierdzi dyrektor ciechanowskiego sanepidu, samorząd do tej opinii się nie odniósł.
Artystka wystąpiła za darmo
- Dziwi mnie ten atak i nagonka, głównie na artystkę. To jest najbardziej przykre, bo ten atak jest na artystkę, która przyjechała dać ludziom trochę otuchy, muzyki i rozrywki. Dodam, że artystka zrobiła to bez wynagrodzenia. Organizatorzy pokryli tylko koszty techniczne i dojazdu - mówił manager artystki w rozmowie z Polsat News.
WIDEO: rozmowa z Maciejem Durczakiem, managerem Kasi Kowalskiej
Durczak dodał, że "afera jest ewidentnie rozdmuchana". Powiedział, że ludzie byli w maseczkach i trzymali od siebie dystans. - Najbardziej przykre jest to, że uderzyło to w Kasię Kowalską, która chciała zrobić coś dla ludzi, ale i dla siebie, bo jest po bardzo trudnych przeżyciach osobistych. Przez ostatni miesiąc przechodziła gehennę. Psychicznie było jej to potrzebne. Jej córka powoli wychodzi z choroby, została wybudzona ze śpiączki i naprawdę nie można się dziwić artystce, że chciała to jakoś uczcić, chciała się jakoś pocieszyć. To był akurat dzień urodzin Oli (córki Kowalskiej - red.), więc Kasia zadedykowała jej ten koncert, poprosiła ludzi o odśpiewanie "sto lat". Dla niej była to ważna, osobista sytuacja i data. Więc tym bardziej przykra jest ta nagonka na nią- mówił manager artystki.
ZOBACZ: Rynek muzyczny, jaki znaliśmy właśnie się skończył. Pandemia to tylko następny etap dramatu
"Sprzeczne z pierwotnym zamysłem inicjatywy"
Jolanta Grudzińska, dyrektor COEK oświadczyła, że pozostałe koncerty (zaplanowane do 6 maja) nie odbędą się. "W związku z tym, że w czasie wczorajszego wydarzenia, tj. występu Kasi Kowalskiej na zielonej przestrzeni pomiędzy blokami przebywało ok. 100-150 osób, nie możemy kontynuować dalej następnych występów, gdyż jest to sprzeczne z pierwotnym zamysłem inicjatywy" - podkreśliła Grudzińska.
Dyrektor COEK dodała również, że "z ostatnich komentarzy i wrzawy medialnej wynika, że kultura została niestety wciągnięta w politykę".
Z kolei Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa podkreślił w poniedziałek w rozmowie z WP.pl, że "trudno było przewidzieć osobom odpowiadającym za organizację, że artystka wpadnie na taki pomysł i zaprosi wszystkich pod scenę".
Zapytany o to, czy cała sytuacja zakończy się dymisją osób, odpowiedzialnych za całą sprawę, odpowiedział: - Analizujemy oczywiście sprawę, ona jest bardzo świeża. Podczas wywiadu nie będę podejmował takich decyzji. Myślę, że najbliższe dni przyniosą jakieś konkluzje i wnioski – mówił Kosiński.
Czytaj więcej