"Nie ma obowiązku posyłania dzieci do przedszkoli i żłobków" - uściśla Szumowski
- Jeżeli nie musicie posyłać dzieci do przedszkoli i żłobków, to rekomenduję by zostać w domu - mówił w czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Wyjaśnił, jakie środki ostrożności będą obowiązywały w tych placówkach. Z kolei szefowa resortu pracy i rodziny Marlena Maląg zapewniła, że zasiłki opiekuńcze nadal będą wypłacane dla rodziców, którzy nie chcą wysyłać dzieci do przedszkoli lub żłobków.
- Uruchomienie żłobków i przedszkoli to wymóg chwili i że niektórzy rodzice muszą pracować. Zapewnienie opieki dla ich dzieci jest niezbędne - mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Przypomniał, że przedszkola nie będą funkcjonowały w pełnym wymiarze, np. w zakresie edukacji. Dodał, że list z pytaniami w sprawie otwarcia tych placówek wysłał do niego m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
- Zanim napisze się szereg pytań, warto sprawdzić, czy odpowiedzi są w istniejących już zaleceniach i wytycznych - stwierdził.
Szumowski o środkach ostrożności w przedszkolach
Minister wyjaśnił, że dzieci i ich opiekunowie nie będą musiały nosić maseczki. - Należy zachować inne środki ostrożności, jak wietrzenie sal, dezynfekowanie powierzchni i zabawek. To logiczne zasady działania - uzasadniał Szumowski.
Dodał, że dzieci mające objawy chorobowe nie będą przyjmowane na zajęcia. Ponadto poszczególne grupy w żłobkach i przedszkolach nie będą miały ze sobą kontaktu, a w każda z nich będzie liczyć co najwyżej 12 osób (w wyjątkowych sytuacjach 14).
ZOBACZ: Wydłużenie dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Znamy szczegóły
- Jeżeli nie musicie posyłać dzieci do przedszkoli i żłobków, to rekomenduję, by dać szansę tym, którzy to zrobić muszą - podsumował Szumowski.
Nadal będą zasiłki opiekuńcze, ale nie na wszystkie dzieci
Minister zdrowia wyjaśnił, że możliwość opieki nad dziećmi w tych placówkach jest "dodatkiem, a nie wymogiem lub obowiązkiem", dlatego rząd nadal będzie wypłacał zasiłki opiekuńcze dla tych rodziców, którzy zdecydują, że ich dzieci pozostaną w domach.
O szczegółach tych wypłat mówiła minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg. - W marcu i kwietniu złożono około 580 tys. wniosków o zasiłki. Środki na nie będą one zabezpieczone do 24 maja - mówiła.
Dwanaścioro dzieci na jednego opiekuna
Minister zdrowia Szumowski i minister edukacji Dariusz Piontkowski pytani byli, ile dzieci może przypadać na jednego opiekuna zarówno w żłobku jak i w przedszkolu i czy wiąże się to z tym, że każda grupa będzie przebywała w jednej sali.
Szumowski poinformował, że zalecenia inspekcji sanitarnej i Ministerstwa Zdrowia będą to dosyć jasno precyzowały. Poinformował, że zalecenia te "dzisiaj będą opublikowane w biuletynie inspekcji sanitarnej". Odpowiadając na pytanie, ile dzieci będzie przypadać na jednego opiekuna odparł, że będzie to "dwanaścioro dzieci w jednej grupie, z możliwością ewentualną, w sytuacjach wyjątkowych zwiększenia o dwie osoby" - powiedział.
Według niego dzieci powinny przebywać w jednej przestrzeni, ale, jak dodał "oczywiście wiadomo, że dzieci w przedszkolach korzystają także z przestrzeni wspólnych, więc tutaj należy zastosować zasadę zdrowego rozsądku i w możliwie bezpieczny sposób, ale funkcjonować" - dodał.
Dwa SMS-y do ministra edukacji
Szef resortu edukacji Dariusz Piontkowski stwierdził, że część prezydentów miast zapowiedziała, że nie otworzy przedszkoli, nie pytając rodziców o zdanie.
- Prezydent Białegostoku o godz. 9-10 rano w czwartek powiedział, że na pewno nie otworzy przedszkoli do 24 maja. Nie zapytał ani jednego nauczyciela czy rodzica, czy są zainteresowani tą opieką. Tuż po tym, jak prezydent miasta to zapowiedział, otrzymałem SMS-a od nauczycielki: "Załamałam się. Już cieszyłam się, że 6 maja wracamy do pracy" - stwierdził.
Piontkowski zacytował też wiadomość od "jednego z burmistrzów", który napisał do niego: "Otwieram przedszkola od 6 maja. Myślę, że około 20 proc. rodziców wyśle dzieci. Dobra decyzja".
Poinformował, że jego resort nie uruchomi środków na letni wypoczynek dla dzieci (np. kolonie i obozy), dopóki nie będzie "jednoznacznego wskazania", że taki sposób spędzania wakacji jest bezpieczny.
"Nie widzę powodu, żeby uczniowie musieli siedzieć w maseczkach"
Piontkowski podczas konferencji prasowej został zapytany, jak wyglądają przygotowania do egzaminów maturalnych i ósmoklasisty oraz czy matury będą odbywały się w reżimie sanitarnym, a uczniowie będą pisali egzamin w maseczkach ochronnych i rękawiczkach.
- Przygotowujemy w tej chwili szczegółowy harmonogram i sposób organizacji egzaminów. Niedługo wyjdą odpowiednie rozporządzenia i zarządzenia dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej - odpowiedział szef MEN.
Podkreślił, że reżim sanitarny będzie obowiązywał w dotarciu do budynku szkoły i podczas dotarcia do sali egzaminacyjnej i wówczas maseczka ochronna będzie obowiązywała wszystkich, zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Jak dodał płyn dezynfekujący powinien stać przy wejściu do szkoły.
- Gdy uczeń usiądzie już w ławce to wówczas jego poprzednik będzie do niego odwrócony plecami, nie będzie z nim rozmawiał, bo to są przecież egzaminy pisemne, a nie ustne, więc na dzień dzisiejszy ja nie widzę powodu, żeby uczniowie musieli siedzieć w maseczkach podczas egzaminu - powiedział Piontkowski.
Dzieci medyków z pierwszeństwem do miejsca w przedszkolu
W środę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że od 6 maja samorządy i firmy będą mogły na nowo otworzyć żłobki i przedszkola. Warunki, na jakich będzie to możliwe, określane są wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego i Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Rząd zalecił, aby w miarę możliwości grupy przedszkolne były mniejsze. W pierwszej kolejności z przedszkola powinny skorzystać te dzieci, których rodzice nie mogą pogodzić pracy z opieką w domu.
Są to na przykład dzieci pracowników systemu ochrony zdrowia, służb mundurowych, pracowników handlu i przedsiębiorstw produkcyjnych, realizujących zadania związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.
ZOBACZ: Do przedszkola bez zabawek. Jakich jeszcze zasad należy przestrzegać?
Nauczyciel ma regularnie wietrzyć salę, w których organizowane są zajęcia i prowadzić gimnastykę śródlekcyjną. Ma również zorganizować pokaz właściwego mycia rąk i ich dezynfekcji i zwracać uwagę, aby dzieci często i regularnie myły ręce.
Nie wszyscy samorządowcy otworzą żłobki i przedszkola
Otwarcie żłobków i przedszkoli od 6 maja to nie nakaz, ale pozwolenie. Niektóre samorządy są sceptyczne wobec takiej możliwości. Część z nich zapowiada, że w tym terminie nie otworzą placówek. Inni czekają jeszcze na dokładne wytyczne i prowadzą konsultuje m.in. z rodzicami.
"Jeśli więc pytacie mnie państwo - warszawianki i warszawiacy - w komentarzach, w wiadomościach prywatnych o to, czy faktycznie żłobki i przedszkola będą w Warszawie otwarte 6 maja, odpowiadam: nie" - poinformował prezydent stolicy Rafał Trzaskowski na Facebooku.
Dodał, że Warszawa czeka na szczegółowe wyjaśnienia ze strony rządu i centralnych służb sanitarnych, jak bezpiecznie zorganizować pracę żłobków i przedszkoli. "Bez tych wyjaśnień nie podejmę decyzji o uruchomieniu tych placówek" - napisał.
Podobne informacje, jak Trzaskowski, przekazali włodarze m.in. Krakowa, Gdańska, Sopotu, Łodzi i Poznania.
ZOBACZ: Rząd chce otworzyć przedszkola i żłobki 6 maja. Prezydenci miast sceptyczni
- Będziemy czekać na rozporządzenia, jak powinna być zorganizowana praca żłobków i przedszkoli. O ile będzie to możliwe, będziemy starali się je uruchomić - powiedziała rzecznik prezydenta Krakowa Monika Chylaszek.
Natomiast prezydent Katowic przedstawił harmonogram "odmrażania" żłobków i przedszkoli. Według jego propozycji - jeżeli sytuacja na to pozwoli - od 18 maja placówki te zostałyby otwarte dla dzieci, których rodzice wyraziliby wcześniej taką chęć.
Kidawa-Błońska i Budka chcą zawieszenia otwarcia przedszkoli i żłobków
Sprzeciw wyrazili też Borys Budka, szef Platformy Obywatelskiej oraz kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Żądamy od premiera Morawieckiego przedstawienia ekspertyz, konsultacji z samorządowcami, a do tego czasu zawieszenia decyzji, która naraża zdrowie nie tylko dzieci, nie tylko opiekunów, ale również rodzin i tych wszystkich, którzy mogą ucierpieć na odmrożeniu tego akurat sektora działalności publicznej - powiedział Budka.
Zdaniem Kidawy-Błońskiej, szef rządu podjął decyzję w sprawie otwarcia żłobków i przedszkoli bez konsultacji z samorządowcami. - Nie wiem na jakich opiniach się oparł, bo także te decyzje kwestionują lekarze - zauważyła.
Czytaj więcej