Wysyłka pakietów wyborczych ma się rozpocząć tydzień przed wyborami
Wysyłka pakietów do głosowania w wyborach prezydenckich ma rozpocząć się 4-5 maja - podał we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna", przypominając, że sprawą sporną pozostają adresy, pod jakie trafią, ponieważ część samorządów nadal odmawia udostępnienia spisów wyborców.
"Obecnie - według naszych informacji - trwa operacja pakowania kart do głosowania w koperty. Kolejnym etapem będzie ich wysyłka w Polskę. Plan zakłada, że stanie się to tuż po majówce" - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Wysyłką pakietów do głosowania zajmie się Poczta Polska.
Gazeta przypomina też, że we wtorek ustawę o wyborach korespondencyjnych będą opiniować senackie komisje.
"Większość opinii prawnych (w tym Sądu Najwyższego), jakie przygotowano dla senatorów, jest krytyczna i podważa konstytucyjność przepisów. Ma to dać opozycji argumenty do ich odrzucenia lub daleko idących ingerencji w ich kształt" - podał dziennik.
Głosowanie korespondencyjne
We wtorek trzy połączone komisje senackie: ustawodawcza, praw człowieka, praworządności i petycji oraz komisja samorządu terytorialnego i administracji państwowej - mają się zająć ustawą autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Senat ma się nią zająć na posiedzeniu w dniach 5 i 6 maja.
ZOBACZ: Poczta ma dane wszystkich Polaków. Wciąż jednak może potrzebować rejestru wyborców
Ustawa przewiduje, że minister aktywów państwowych - m.in. po zasięgnięciu opinii PKW - ma określić wzór karty do głosowania, zlecić sporządzenie pakietów wyborczych, określić szczegółowy tryb ich doręczania przez operatora wyznaczonego (Pocztę Polską) do wyborcy i odbierania kopert zwrotnych, a następnie sposób postępowania z kopertami zwrotnymi dostarczonymi do właściwej gminnej obwodowej komisji wyborczej do zakończenia głosowania.
Według nowych przepisów, w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu (na 10 maja). Ustawa ma wejść w życie następnego dnia po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
Zwolennicy Dudy chcą wyborów w maju
Tymczasem według sondażu IBRiS, co trzeci Polak chce, by wybory prezydenckie odbyły się w przyszłym roku - informuje we wtorek "Rzeczpospolita".
Respondentom - jak czytamy w dzienniku - Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) podał do wyboru kilka możliwych terminów wyborów.
ZOBACZ: "Zgadzamy się, co do tego, że wybory nie mogą się odbyć w maju". PO spotkała się z Gowinem
"Najwięcej zwolenników ma termin przyszłoroczny, bez sprecyzowania konkretnej daty (32,1 proc)" - podała "Rz", dodając przy tym, że za takim rozwiązaniem opowiada się 78 proc. elektoratu Roberta Biedronia, 52 proc. osób chcących głosować na Małgorzatę Kidawę-Błońską, a także 45 proc. wyborców Władysława Kosiniaka- Kamysza i 59 proc. wyborców Krzysztofa Bosaka z Konfederacji.
Z kolei wśród respondentów deklarujących poparcie dla Andrzeja Dudy - jak zauważa dziennik - majowych wyborów chce 70 proc., zaś w innych elektoratach poparcie dla tego terminu jest śladowe lub nieobecne.
Inne terminy wyborów
Respondenci byli pytani także o takie terminy wyborów prezydenckich jak 17 maja i 23 maja br. (ta druga data wymagałaby ogłoszenia przez premiera soboty dniem wolnym od pracy), które - jak podkreśla "Rz" - nieoficjalnie dopuszcza PiS zgodnie z ustawą o głosowaniu korespondencyjnym. "Ten pomysł popiera 25,4 proc. badanych, co nie odpowiada nawet poparciu dla obozu dobrej zmiany w jego elektoracie" - podał dziennik.
ZOBACZ: Bosak: alternatywą do przełożenia wyborów są wielka improwizacja i wzajemne przepychanki
Trzecie miejsce na liście preferowanych terminów - jak dodała "Rz" - zajmuje propozycja, by wybory odbyły się w październiku 2020 r. – ta data podoba się ponad 10 proc. respondentów. Największe uznanie, bo 37 proc. ankietowanych, data październikowa zyskała w obozie zwolenników Szymona Hołowni.
"Inne terminy, w tym takie, które pojawiają się w oficjalnych stanowiskach politycznych - czyli sierpień tego roku i przełożenie wyborów o dwa lata, co proponuje Jarosław Gowin wraz ze zmianą Konstytucji - nie przekraczają 6 proc. poparcia" - podsumował dziennik.