Trzy godziny w karetce po SOR-em. "To nie pierwsza taka sytuacja"
Dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego zapowiedziała złożenie wniosku do prokuratury wobec lekarki SOR szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Zarzuca, że zespół medyczny pogotowia z chorą pacjentką przez trzy godziny czekał na przyjęcie do szpitala. W jej ocenie winę za to ponosi lekarka SOR. - To była kolejna sytuacja, która zmusiła mnie do takich reakcji. Wcześniejsze próby zmiany postępowania pani doktor nie dawały żadnego efektu – powiedziała Marta Solnica, dyrektor ŚCRMiTS.
Do zdarzenia doszło w miniony piątek. Pacjentka, mieszkanka powiatu starachowickiego, została przetransportowana przez pogotowie do szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim. Miała trafić na odział kardiologiczny.
ZOBACZ: Podejrzewasz u siebie koronawirusa? Ministerstwo uruchamia teleporady w nocy i święta
- W Starachowicach funkcjonuje szpital jednoimienny, dlatego placówka w Ostrowcu ma obowiązek przyjąć pacjentów również z powiatu starachowickiego. Tymczasem doktor z SOR stwierdziła, że pacjentka powinna zostać przyjęta do szpitala w Skarżysku Kamiennej. Pacjentka w karetce trzy godziny czekała pod SOR-em, żeby zostać przyjęta na oddział kardiologiczny – powiedziała Solnica.
Interweniowała policja
Dyrektor zaznaczyła, że na jej polecenie interweniowała policja. Dopiero wtedy pacjentka została przyjęta na SOR. - To nie była pierwsza taka sytuacja i interwencja w tym zakresie. Zespoły ratownictwa medycznego, dyspozytorzy, lekarze skarżą się na lekarkę ostrowieckiego SOR od zawsze, natomiast sytuacja, jaka miała miejsce w piątek stanowiła zagrożenie dla życia pacjentki – uważa Solnica.
ZOBACZ: Potrącił bliźnięta na chodniku. Kierowca mustanga nie trafi do aresztu
Adam Karolik, dyrektor ds. medycznych szpitala w Ostrowcu w rozmowie z Radiem Ostrowiec stwierdził, że szpital postępował zgodnie z procedurami. Dodał, że pacjentka nie była w stanie zagrożenia życia, miała za to najczęstsze objawy wskazujące na możliwe zakażenie koronawirusem, jak duszność, wysoka temperatura ciała i charakterystyczny kaszel.
"Nie było mowy o zakażeniu o koronawirusem"
Dyrektor świętokrzyskiego pogotowia jest jednak odmiennego zdania. - Nie było mowy o zakażeniu o koronawirusem. Była to starsza pacjentka z objawami kardiologicznymi. Czekała trzy godziny na przyjęcie zupełnie bez powodu. To była kolejna sytuacja, która zmusiła mnie do takich reakcji. Wcześniejsze próby zmiany postepowania pani doktor nie dawały żadnego efektu – dodała.
Zapowiedziała, że prawnicy przygotowują już wniosek do prokuratury. - Zostanie złożony dlatego, że z mojego punktu widzenia doszło do zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentki – powiedziała Solnica.
Chora przebywa w izolatorium, na oddział zostanie przeniesiona po wykluczeniu zakażenia kornawirusem. Szpital czeka na wyniki badania.