Przebite opony, pomazane auto. Atak na pielęgniarkę z Gliwic
Przebite opony i pomalowany sprayem samochód - taki widok w poniedziałek rano czekał na pielęgniarkę, która na co dzień pracuje w gliwickim szpitalu. - Mimo wszystko pomagajmy i nieśmy pomoc tym, którzy tego od nas oczekują! - pisze w mediach społecznościowych Bogusława Siciarz.
Pracownicy służby zdrowia bez wątpienia stoją na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem narażając siebie, by ratować innych. I choć politycy, czy też obywatele poprzez akcje internetowe dziękują medykom za ich poświęcenie, to coraz częściej słychać o fali hejtu, która spotyka pracowników służby zdrowia. Do incydentu doszło m.in. w Gliwicach.
"Dziś to dotknęło mnie. A jutro kolejnych pracowników służby zdrowia?"
Pielęgniarka, której przebito w aucie opony napisała w mediach społecznościowych, że wspiera wszystkich pracowników służby zdrowia. "Tych, do których sąsiedzi się nie odzywają, pomijają milczeniem, którzy mają malowane ściany, drzwi, samochody, palone wycieraczki, są wypraszani ze sklepów!!! Dziś to dotknęło mnie. A jutro kolejnych pracowników służby zdrowia?" - napisała kobieta, która pracuje w dziale administracji gliwickiego szpitala.
ZOBACZ: Ministerstwo Zdrowia uznało Covid-19 za chorobę zawodową
Zaapelowała również, by nie dać się zastraszyć. "Nie dajmy się zastraszyć tym prymitywnym ludziom, którzy nie widzą w nas wsparcia, a widzą tylko wrogów, którzy zarażają. Róbmy swoje. Mimo wszystko pomagajmy i nieśmy pomoc tym, którzy tego od nas oczekują!" - dodała.
"Lęk i niepewność przeradza się w hejt"
"Lęk i niepewność przeradza się w hejt. Objawy hejtu i ataki na pracowników służby zdrowia w czasach COVID-19, przekraczają moje możliwości pojmowania" - napisała córka Siciarz, Ola Korczyńska.
WIDEO: materiał "Wydarzeń" o walce z hejtem
"Nie pozwólmy, by Ci, którzy robią teraz najwięcej, abyśmy mogli powrócić do »normalności« - zamiast wdzięczności - czuli się piętnowani.
Walczmy z hejtem i atakami poprzez jeszcze wdzięczność wobec tych, którzy wychodzą codziennie o 6stej rano, nie wiedząc, co ich czeka, kiedy my wygodnie siedzimy sobie w domach pracując zdalnie i narzekając na brak nowości na Netflixie i zamknięte hotele i granice na majówkę. Bogusia Siciarz jestem dumna, że jestem Twoją córką! - dodała.
Rzeczniczka szpitala Anna Ginał wyraziła ubolewanie z powodu incydentu. - Czekamy na ustalenia policji. Jest nam przykro, to pierwszy incydent tego rodzaju. Dotąd pracownicy szpitala otrzymywali jedynie wyrazy wsparcia od mieszkańców miast - powiedziała.
Ustalanie strat
Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach podisnpektor Marek Słomski poinformował we wtorek, że policja przyjęła w poniedziałek zgłoszenie o uszkodzeniu samochodu marki renault kadjar, zaparkowanego na osiedlu zamieszkiwanym przez właściciela auta i jego rodzinę. Mąż pracownicy szpitala, którego firma leasinguje pojazd, odkrył, że samochód został zniszczony - ktoś pomalował go farbą oraz prawdopodobnie przebił opony.
Na miejsce zdarzenia pojechał patrol. Mundurowi pouczyli zgłaszającego, że ściganie sprawcy następuje zawsze na wniosek pokrzywdzonego. Wniosek taki skierował on do właściwego komisariatu we wtorek przed południem.
ZOBACZ: Potrącił bliźnięta na chodniku. Kierowca mustanga nie trafi do aresztu
Leasingowany pojazd został już odstawiony do serwisu. Oględziny wykażą, czy ciecz, którą pomalowano białe auto, trwale uszkodziła jego powłokę. Ustalone zostanie również, czy doszło do innych strat materialnych - wstępne oględziny nie wykazały przecięcia powłoki opon.
- Wobec pojawiających się spekulacji i opinii o powodzie zajścia, gliwicka policja informuje, że na tę chwilę jest zdecydowanie za wcześnie, by podawać jakąkolwiek z możliwych hipotez co do motywów działania sprawcy - podkreślił podinspektor Słomski.
- W tej sytuacji działanie sprawcy wyczerpuje znamiona czynu określonego jako zniszczenie mienia. Jakie były dokładne okoliczności zdarzenia, wykaże postępowanie. Niewykluczone, że kwalifikacja prawna czynu może się zmienić, jeśli w toku postępowania wyjdą na jaw potwierdzone fakty, iż zachowanie sprawcy było motywowane nienawiścią - dodał.
Apel do świadków
Zainteresowanie medialne tym zdarzeniem policja chce wykorzystać jako pomoc w rozwiązaniu sprawy, apeluje więc do osób, które mogły coś widzieć lub mają podejrzenia, kto dopuścił się opisanego czynu, o kontakt z gliwicką policją. Informacje można przekazywać też anonimowo na skrzynkę "Powiadom nas".
Marek Słomski przypomniał, że uszkodzenia aut to duży problem polskich miast. Motywy sprawców są różnorakie, więc policjanci stawiają różne hipotezy. - Nie można wyróżniać żadnej z nich, ponieważ profesjonalizm nakazuje sprawdzenie wszystkich i kolejne eliminowanie tych niepotwierdzających się - zaznaczył.
Czytaj więcej