"Możemy się spodziewać, że będzie sucho". Apel prezydenta Dudy

Polska
"Możemy się spodziewać, że będzie sucho". Apel prezydenta Dudy
Polsat News
Prosimy o to, aby racjonalnie gospodarować zasobami wodnymi, o to, aby wody nie wylewać - apelował Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda we wtorek po spotkaniu z sadownikami z okolic Grójca (woj. mazowieckie) zaapelował o racjonalne gospodarowanie zasobami wodnymi. - Musimy zmienić podejście i prowadzić retencję na poziomie najbardziej podstawowym - mówił. Zauważył, że jeszcze do końca nie wiadomo jak pod względem opadów deszczu i ewentualnej suszy będzie wyglądał ten rok, ale przyznał, że "może być sucho".

We wtorek prezydent wraz z ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim spotkał się z sadownikami w Dylewie koło Grójca. Podkreślał, że sadownicy nie sygnalizują jeszcze problemów z suszą, ale z przymrozkami, które mogą osłabić zbiory.

 

Wśród tematów rozmów z szefem MRiRW i z sadownikami wymienił kwestię przetargów na niewielkie obiekty hydrologiczne. Poinformował, że w najbliższych dniach będą rozstrzygane przetargi na 600 takich obiektów, które będą realizowane w Polsce na przestrzeni kilku miesięcy.

 

ZOBACZ: Kidawa-Błońska: chciałabym zobaczyć tarczę antykryzysową przygotowaną przez rząd dla rolników

 

Duda poinformował, że łącznie ma powstać 9 dużych zbiorników retencyjnych, 30 mniejszych oraz te najmniejsze w poszczególnych gospodarstwach.

 

"Prosimy o to, aby racjonalnie gospodarować zasobami wodnymi"

 

- Musimy zmienić podejście i prowadzić tę retencję na poziomie najbardziej podstawowym w zasadzie w każdym gospodarstwie - mówię o gospodarstwie rolnym - powiedział prezydent.

 

Apelował o racjonalne gospodarowanie wodą także w gospodarstwach domowych. - Prosimy o to, aby racjonalnie gospodarować zasobami wodnymi, o to, aby wody nie wylewać - powiedział Duda.

 

Prezydent przyznał, że zbiory będą słabsze, choć akurat w odwiedzanym gospodarstwie to nie jest nawet kwestia suszy, lecz przymrozków. - Zbiory będą niższe, ale tragedii nie ma - zauważył prezydent. 

 

"Deszcze majowe przesądzą, czy rzeczywiście susza dotknie Polskę"

 

Zwrócił uwagę, że "jeszcze nie zaczął się maj". - Jeszcze nie wiemy, jak będą wyglądały deszcze tzw. majowe, które przesądzą, czy rzeczywiście susza w tym roku Polskę dotknie, czy nie - mówił Andrzej Duda.  

 

- Natomiast fakty są takie, że musimy spodziewać się tego, że może być sucho, oczywiście wszyscy liczymy na deszcze majowe, wszyscy liczmy na zmianę pogody - mówił prezydent.

 

Zapewniał, że "jeżeli będzie susza, będzie także pomoc ze strony polskiego państwa". - Tak jak powiedzieliśmy, rolnicy nie zostaną bez pomocy i będziemy czynili wszystko, żeby w każdej trudnej sytuacji ta pomoc do rolników dotarła - mówił Duda.

 

WIDEO: materiał "Wydarzeń" o deficycie wody w Polsce 

Powiedział również , że wszyscy rolnicy, którzy jeszcze nie otrzymali odszkodowań za zeszłoroczną suszę otrzymają te świadczenia. - Ten proces ich wypłaty cały czas jest realizowany i będzie konsekwentnie realizowany także zapewniam, że te środki na wsparcia, na odszkodowania za zeszłoroczne straty wywołane suszą będą, a także, że w tym roku, jeżeli kogoś rzeczywiście susza dotknie, będzie mógł spodziewać się tego, że nie pozostanie bez wsparcia - zadeklarował prezydent. 

 

ZOBACZ: "Susza to nie tylko efekt klimatu, ale także zaniedbań. Rząd robi za mało"

 

- Susza jest wyraźna; o jej skutkach zdecydują deszcze majowe - mówił w poniedziałek minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Podkreślił, że żywności na pewno nie zabraknie, bo jeśli by się okazało, że zbiory są niższe, to będzie zmniejszany eksport.

 

Jak podkreślił Ardanowski na antenie Jedynki Polskiego Radia, brak wody to zjawisko, które się nasila kolejny rok. - Susza jest wyraźna i to dostrzegamy - zaznaczył. Zastrzegł, że o jej skutkach zdecydują deszcze majowe.

 

- Wszyscy patrzymy z ogromnym niepokojem na niebo, bo ta sytuacja może przełożyć się również na sytuację rolników, na wielkość produkcji - wskazał.

 

"91 tys. rolników w tym tygodniu otrzyma pieniądze zaległe z pomocy suszowej"

 

Ardanowski przyznał, że "sytuacja jest naprawdę poważna", ale - jak przekonywał - żywności na pewno nie zabraknie. Dodał, że jeśli by się okazało, że żywności byłoby mniej, "bo susza obniży zarówno zbiory roślin, jak i roślin paszowych, to będzie zmniejszany eksport". Przypomniał, że mniej więcej połowa żywności z Polski jest eksportowana. Ocenił jednak: "produkcja podstawowa: zboża, mięso, mleko, również spore zapasy warzyw, w tym ziemniaków, to wszystko powoduje, że nie będzie braku żywności na rynku" - ocenił.

 

Dodał, że jednocześnie mamy rozwinięty sektor szklarniowy, "który daje w tej chwili już na rynek tzw. nowalijki, a za kilka tygodni pojawi się świeża żywność". Wyraził natomiast obawy, co do poziomu cen, ale jak zaznaczył, "jeżeli wzrost cen byłby nielogiczny, wynikający z chęci spekulacji, nabicia kabzy przez handlowców, czy pośredników, wtedy można wprowadzić marżę zarówno dla rolników, jak i przetwórców i dla handlu, które doprowadzą do ustalenia maksymalnej ceny, jaka może być na rynku na produkty pierwszej potrzeby".

 

ZOBACZ: Grozi nam susza. IMGW: jedna z najgorszych sytuacji w historii pomiarów - od ponad 100 lat

 

Odnosząc się do pomocy dla rolników wskazał, że zostały przyspieszone "wszystkie możliwe wypłaty dla rolników i końcówka dopłat bezpośrednich i za materiał siewny, za paliwo". - 91 tys. rolników w tym tygodniu otrzyma pieniądze zaległe z pomocy suszowej - zapewnił. Przyznał, że to są działania ratunkowe, ale - jak mówił - chodzi o to, żeby gospodarstwa przetrwały również do czasów po koronawirusie.

 

Szef resortu rolnictwa zaapelował do Polaków, by kupowali rodzimą żywność

 

Pytany o to, jak wygląda sytuacja polskich rolników w związku z epidemią odpowiedział, że są sektory, które nie odrobią swoich strat, jak agroturystyka, kwiaciarstwo. - Natomiast produkcja żywności jest w toku - mamy nie tylko prace na polach, ale również jest duża produkcja zwierzęca - tłumaczył.

 

Ardanowski przypomniał, że wystąpił do KE o uruchomienie środków unijnych na interwencyjne zakupy niektórych grup produktów. Chodzi, jak tłumaczył, o możliwość przesunięcia części środków z tzw. programu rozwoju obszarów wiejskich "na wsparcie bezpośrednie dla gospodarstw: produkujących mleko, drób, wołowinę, jagnięta".

 

Szef resortu rolnictwa zaapelował do Polaków, by kupowali rodzimą żywność. - Musimy własny rynek chronić, bo jeśli zrywają się łańcuchy eksportowe, to rynek wewnętrzny może w dużej mierze żywność zagospodarować - zaznaczył. Podkreślił, że konsumenci sami swoim portfelem, kartą płatniczą decydują o wsparciu polskiej gospodarki w tym polskiego rolnictwa. 

luq/grz/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie