"Rachunek na 1000 zł, a zapłata ok. 50 zł". Błąd promocji w supermarkecie
Kupowali produkty za kilkaset złotych, a płacili kilkanaście. Wszystko przez błąd w promocji w sieci sklepów Biedronka. Podczas "Białych Nocy" w miniony weekend kupując 20 różnych produktów niezgodnie z regulaminem akcji trzy najdroższe uradowani klienci otrzymywali za darmo. - Rachunek na 1000 zł, a zapłata ok. 50 zł to była norma - relacjonuje jeden ze sprzedawców.
W miniony weekend sieć sklepów Biedronka zaprosiła klientów na "Białe Noce". W ramach akcji ponad 2,5 tys. sklepów przez ponad 60 godziny było otwartych bez przerwy - od piątkowego poranka do niedzielnego wieczoru.
Na "Białą Noc" z soboty na niedzielę sieć przygotowała specjalną promocję. Klienci, którzy kupili 20 różnych produktów trzy najtańsze spośród nich mieli dostawać gratis. Możliwy był wielokrotny udział w tej promocji.
Kilkaset złotych oszczędności
Jak podaje portal wp.pl, podczas promocji miało jednak dojść do błędu i klienci otrzymywali trzy najdroższe produkty z ich rachunku za darmo. Wielu klientów kupowało więc elektronikę za kilkaset złotych oraz produkty za kilka złotych tak, by skorzystać z promocji.
Rachunkiem za takie zakupy podzieliła się na Instagramie jedna z klientek. Udało jej się kupić produkty o wartości ponad 700 zł (w tym robot kuchenny za 149 zł, robot sprzątający - 449 zł oraz mop parowy - 149 zł) a za zakupy zapłaciła... 17 zł.
ZOBACZ: Na zakupy do Łomży. Hala Targowa ponownie otwarta
- Ja byłam o godz. 1:30, gdy jeszcze nie było wiadomo o awarii. Chłopak przede mną kupował sprzęt agd, kasjerka się zdziwiła, gdy zobaczyła paragon. On na to, że to już jego trzecia Biedronka. Jak to usłyszałam, to poleciałam też po sprzęt, kasjerka nabiła, weszła promocja, ja szczęśliwa wyszłam. Gdy odjeżdżałam, to widziałam, że kasjerki same siebie kasują - powiedziała wp.pl inna klientka korzystająca z promocji, pani Marika.
Poza elektroniką klienci sięgali również chętnie po proszki do prania, czy drogą kawę.
"Obłowili się też sprzedawcy"
Błąd w organizacji promocji prawdopodobnie miał zasięg ogólnopolski.
- Słyszałem o parze, która na Podhalu jeździła w nocy od sklepu do sklepu i kupowała wszystko, co się dało. Istne szaleństwo. Obłowili się też sprzedawcy, bo oni szybko zorientowali się, że jest błąd. Na grupach pracowniczych krąży zbiór paragonów z sumą rabatów na ponad 7 tys. zł - powiedział w rozmowie z wp.pl pracownik jednego ze sklepów.
ZOBACZ: Nie miała pieniędzy na zakupy. Postanowiła... je lizać
- U mnie w sklepie rekordowy rabat to 1645 zł. Promocja się kumulowała, czyli jak kupiło się 40 produktów, to cztery były za darmo. Rachunek na 1000 zł, a zapłata ok. 50 zł to była norma - relacjonował wp.pl inny sprzedawca.
O komentarz do sprawy zwróciliśmy się do sieci sklepów Biedronka.