Nie ma gości, są zobowiązania finansowe. Koronawirus niszczy polską agroturystykę
Branża agroturystyczna dotkliwie odczuwa skutki pandemii koronawirusa. Turyści nie przyjeżdżają na kwatery, więc właściciele nie mają wpływów, choć niezmiennie ponoszą koszty utrzymania swoich gospodarstw i mają szereg innych zobowiązań. Na taką katastrofę większość z nich nie była przygotowana.
Co roku o tej porze gospodarstwa agroturystyczne i obiekty na terenach wiejskich, które przyjmowały gości, tętniły już życiem. Jednak tegoroczny sezon rozpoczął się dla nich katastrofalnie.
W gospodarstwie ekoagroturystycznym "EkoGościniec Pachotówko" w Gzinie (woj. kujawsko-pomorskie) czas jakby się zatrzymał.
"Zmieniło się wszystko"
- Zmieniło się wszystko, bo nie ma gości. Nie przyjeżdżają na weekendy, nie odbywają się żadne spotkania rodzinne, firmowe. Nie funkcjonuje zagroda edukacyjna, gdzie w tym okresie świątecznym byłoby mnóstwo szkół na zajęciach. Jest pusto, jest smutno - przyznała właścicielka Pachotówka.
ZOBACZ: Ministerstwo rolnictwa przedłuża termin składania wniosków o dopłaty
Kalendarz gospodarzy na ten rok był wypełniony po brzegi. Niektórych rezerwacji dokonywano już w ubiegłym roku. Obecnie właściciele Pachotówka żyją w zawieszeniu. Rachunków przybywa, a budynki stoją niemal puste.
- W tej chwili możemy jedynie przyjmować pracowników z firm w delegacjach. A mamy różne zobowiązania finansowe, kredyt, leasingi - wylicza mężczyzna prowadzący biznes.
Budżet większości gospodarstw agroturystycznych nie uwzględniał tak wielkiej katastrofy. Z roku na rok rozwijali się i inwestowali. Teraz gospodarstwa ponoszą same straty, a dochodów brak. Jednak zwierzęta muszą otrzymywać żywność, a obiekty muszą być utrzymywane w dobrej kondycji - a to generuje koszty.
Wdzięczni klienci
Jednak mimo trudnej sytuacji, okazuje się, że w dobie koronawirusa można liczyć na gesty solidarności i to daje siłę na to, by walczyć dalej o przetrwanie agroturystycznego biznesu.
Gospodarstwo "Stajnia Stary Jasiniec" (woj. kujawsko-pomorskie) otrzymało poruszający film od uczestników swoich obozów jeździeckich oraz podopiecznych szkółki jazdy konnej.
ZOBACZ: Wakacje po epidemii? 60 proc. Polaków prawdopodobnie nie wyjedzie na urlop
"Chciałam podziękować wam za to, że to już 11 lat temu przyjęliście mnie do swojej jasienickiej rodzinki i zaszczepiliście mi miłość do koni. I mimo tego, że nasze drogi trochę się rozeszły, to chcę, żebyście wiedzieli, że Stary Jasiniec zawsze będzie w moim sercu!" - mówiła na nagraniu jedna uczestniczek.
WIDEO: materiał "Agropasji"
"Kocham to miejsce i dziękuję wam za to, czego tam się nauczyłam, ile dzięki temu osiągnęłam. To miejsce na zawsze zostanie w moim sercu. Do zobaczenia!" - dodała inna.
"Wiecie, że bardzo was kocham i pamiętajcie: zawsze po burzy wychodzi słońce" - przekazała jej koleżanka.
Czytaj więcej