Wyciek danych z Krajowej Szkoły Sądownictwa. Podejrzany usłyszał zarzuty
Mężczyzna zatrzymany w sprawie wycieku danych sędziów i prokuratorów z baz Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury usłyszał zarzuty. Zastosowano wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie Piotr Marko.
Jak dodał prokurator, chodzi o zarzuty udostępnienia innym osobom danych umożliwiających nieuprawniony dostęp do informacji przechowywanych w systemie informatycznym KSSiP. Czyn ten jest zagrożony karą do pięciu lat pozbawienia wolności. O zatrzymaniu podejrzewanego w tej sprawie Krzysztofa J. prokuratura informowała w środę.
- Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie ujawniamy ich treści ze względu na dobro śledztwa - przekazał prok. Marko. Zaznaczył, że nie można wykluczyć kolejnych zatrzymań w sprawie.
ZOBACZ: Wyciek danych sędziów i prokuratorów. RPO pisze do Prokuratora Krajowego
Jak przekazała prokuratura, Krzysztof J. jest pracownikiem spółki zewnętrznej, wyłonionej w drodze procedury przetargowej, z którą KSSiP zawarła umowę o świadczenie usługi zarządzania zasobami serwerowymi.
Utworzył katalog z danymi
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik mówiła w środę, że śledczy ustalili, iż J. w trakcie testowego migrowania danych szkoły na nową platformę utworzył katalog, do którego przeniósł dane osobowe pracowników wymiaru sprawiedliwości, zapisane w systemie informatycznym KSSiP. Chodzi o imiona, nazwiska, adresy mailowe i numery telefonów, które pracownicy przekazywali KSSiP w celu uzyskania dostępu do internetowej platformy szkoleniowej prowadzonej przez uczelnię.
Z informacji przekazanej przez śledczych wynikało, że Krzysztof J. nadał następnie katalogowi uprawnienia publiczne, tym samym umożliwił pobranie danych z katalogu dowolnej osobie, mającej dostęp do internetu. - Pliki te zostały pobrane przez dotychczas nieustalone osoby i zamieszczone w serwisach internetowych umożliwiających przechowywanie danych - mówiła prok. Bialik.
Wyciekły dane tysięcy sędziów
O sprawie poinformowała w ubiegłym tygodniu m.in. "Gazeta Wyborcza". Jak podawał dziennik, do internetu wyciekły dane tysięcy sędziów i prokuratorów, które miała w swoich zasobach Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. W sieci pojawiły się prywatne adresy mailowe, adresy zamieszkania, numery telefonów, a także hasła logowania. Śledztwo w tej sprawie podjęła lubelska prokuratura regionalna.
Dyrektor szkoły Małgorzata Manowska oświadczyła wówczas, że w zakresie usług informatycznych, KSSiP korzysta z obsługi profesjonalnych podmiotów zewnętrznych. - Prawdopodobne jest, że do wycieku danych osobowych doszło na skutek zaniedbania jednej z tych firm - mówiła wtedy Manowska.
ZOBACZ: Wyciek danych z Krajowej Szkoły Sądownictwa. Zatrzymano podejrzanego
Z kolei zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysław Radzik informował, że w związku z wyciekiem tych danych podjął czynności wyjaśniające w sprawie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przewinienia dyscyplinarnego polegającego na niedopełnieniu obowiązków służbowych przez sędziów wykonujących obowiązki służbowe w KSSiP.
W sprawie tego wycieku danych do Prokuratury Krajowej, prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zwracał się także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.