"Wpuśćcie nas do pracy! Do domu!". Protest pracowników transgranicznych
W piątek wieczorem na wielu przejściach na granicach z Niemcami i Czechami odbędą się protesty pracowników transgranicznych - informuje berliński korespondent Polsat News Tomasz Lejman. Od polskich władz domagają się zniesienia kwarantanny i otwarcia granic. Podkreślają, że przez ograniczenia nie mogą zobaczyć się ze swoimi rodzinami.
Pracownicy organizują się na Facebooku, a sama akcja nosi nazwę "Wpuśćcie nas nas do pracy! Wpuśćcie nas do domu!".
- Protesty odbędą się o godz. 19 zarówno na granicy z Czechami jak i Niemcami. W przypadku Niemiec, pracownicy spotkają się po niemieckiej stronie, gdzie lokalne władze w większości przypadków wydały zgodę na małe protesty, w których może uczestniczyć od 20 do 200 osób. Protestujący mają zachować od siebie bezpieczne odstępy. W przypadku gdy liczba uczestników będzie większa, protestujący pozostaną w samochodach, bądź ustawią się wzdłuż granicy - przekazał Tomasz Lejman.
Po polskiej stronie, pracownicy transgraniczni zamierzają wyjść na "spacer" w małych grupach. W planach jest m.in. odśpiewanie hymnu Unii Europejskiej, pikieta z balonami i flagami europejskimi, a także wystosowanie apelu do premiera. Takie protesty odbędą się m.in. koło Szczecina w pobliżu przejść w Lubieszynie i Rosówku.
Reporterzy Polsat News po dwóch stronach granicy
Protest na pograniczu polsko-niemieckim relacjonują reporterzy Polsat News, którzy stoją kilka metrów od siebie, ale po dwóch stronach granicy.
Relacjonująca z Polski Anna Nosalska zgodnie z obostrzeniami wprowadzonymi w Polsce ma na twarzy maseczkę, co nie dotyczy stojącego po niemieckiej stronie Tomasza Lejmana, gdzie obowiązują zupełnie inne przepisy.
- Dzieli nas granica, dzieli nas dosłownie dziesięć metrów, a nie możemy się spotkać, możemy ewentualnie porozmawiać na odległość - powiedział Lejman.
"Żyjemy na dwa domy"
Tysiące Polaków, którzy codziennie dojeżdżali z Polski do Niemiec do pracy, stanęło przed wyborem, dom lub praca, która jest. Dlatego chcą otwarcia granic.
- My oczekujemy zniesienia kwarantanny dla pracowników transgranicznych. Tylko i wyłącznie, żebyśmy mogli dojeżdżać do pracy tak jak do tej pory dojeżdżaliśmy, żebyśmy widzieli swoje rodziny, dzieci, żeby wrócić do normalności, bo dla nas to nie jest normalność, żyjemy na dwa domy - mówił korespondentowi Polsat News Waldemar Aleksandrowicz, który został zmuszony do pozostania w miejscu pracy Niemczech, ale mieszka na co dzień w Polsce.
WIDEO: zobacz materiał Tomasza Lejmana
Objęcie kwarantanną pracowników, którzy mieszkają i żyją na pograniczu, było dla nich zaskoczeniem. Polacy nie rozumieją, dlaczego stwarzają większe zagrożenie, niż pracownicy firm transportowych.
- Ten tranzyt, transport idzie, kierowcy też mają kontakt z innymi osobami, jeżdżą do dużych magazynów. Co my mamy powiedzieć? My się czujemy tu bezpieczniej. Pod względem takim, że nie mamy takiego kontaktu jak ci kierowcy, gdzie w magazynach tłoczą się w kolejkach - mówi Radosław Kubiak, który także musiał zostać za granicą, aby uniknąć obowiązku odbywania kwarantanny związanej z jej przekraczaniem.
"Sytuację można rozwiązać"
Zdaniem licznych przygranicznych organizacji, które od lat zajmują się współpracą gospodarczą pomiędzy Polską a Niemcami sytuację można rozwiązać.
- W początkowej wersji pracownicy transgraniczni byli wyłączeni spod regulacji i to było rozsądne. Szczególnie, że na tych terenach przygranicznych te zachorowania są bardzo małe i ryzyka przeniesienia przez granicę naprawdę nie jest duże - mówi dr Przemysław Jackowski z Centrum Usłogowo-Doradczego Regionu Pomerania.
ZOBACZ: Pielęgniarki mówią dość. "Z niewolnika nie ma pracownika"
Na razie jednak jasnej odpowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia nie ma. Aktualne obostrzenia na granicach obowiązują do 3 maja. Granice są zamknięte dla przyjeżdżających cudzoziemców, a wracający Polacy, oprócz m.in. pracowników firm transportowych i dyplomatów, muszą poddać się kwarantannie.
Według nieoficjalnych informacji Polsat News, granice mogą pozostać zamknięte nawet do 12 czerwca. W piątek zakaz podróżowania został zdjęty w Czechach. Zmiany wymusił sąd, który uznał, że część regulacji przyjęto niezgodnie z prawem.
Czytaj więcej