KE chce, by sprawą wyborów w Polsce zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7.
- Wybory prezydenckie w Polsce muszą być wolne i równe, a także zgodne z wartościami UE - mówił na posiedzeniu komisji PE unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Jak zaznaczył, wybory w obecnej sytuacji mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych. Stwierdził też, że "KE chce, by kwestią wyborów w Polsce zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7.".
Komisja wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE zajmuje się w czwartek sytuacją w sferze praworządności w Polsce. Szef komisji Juan Fernando Lopez Aguilar, który przygotował raport w tej sprawie, mocno skrytykował polskie władze.
W ostatniej chwili do posiedzenia zdecydował się dołączyć minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Ze strony Komisji Europejskiej bierze w nim udział komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.
"Bardzo niepokoi nas sposób organizacji wyborów"
Didier Reynders poinformował na posiedzeniu, że chce, by kwestią planowanych w Polsce wyborów zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7 unijnego traktatu. Podkreślił, że jest w kontakcie w tej sprawie z chorwacką prezydencją.
- Bardzo niepokoi nas sposób organizacji wyborów i dlatego - jeszcze rozmawiamy o tym z prezydencją - jesteśmy gotowi przeprowadzić nową debatę na ten temat w oparciu o art. 7. Ważne jest, żeby Rada mogła przeanalizować tę sytuację - powiedział komisarz na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego.
Jak zaznaczył, obecna sytuacja dotycząca wyborów prezydenckich w Polsce nastręcza problemów nie tylko, jeśli chodzi o ich organizację w czasie pandemii, ale także z punktu widzenia przeprowadzenia kampanii, która byłaby uczciwa.
Art. 7 mówi o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Same sankcje wymagają jednomyślności.
"Polski rząd »atakuje« sędziów, a mówi o praworządności i demokracji"
Przedstawiciele największych grup politycznych PE w debacie w komisji wolności obywatelskich wypowiedzieli się krytycznie o sytuacji w sferze praworządności w Polsce. Wyrazili też obawy, czy wybory prezydenckie będą mogły być przeprowadzone w odpowiedni sposób.
Roberta Metsola (EPL) powiedziała, że polskie władze chcą wykorzystywać instytucje państwowe w sposób niezgodny z wartościami Unii Europejskiej i wartościami bliskimi Polakom.
- Chodzi mi ustawę kagańcową, która mówi m.in., że sędziowie muszą informować o przynależności do wszelkich organizacji, uczestnictwie w fundacjach, partiach itd. - mówiła europosłanka.
Niemiecka eurodeputowana z grupy S&D Birgit Sippel powiedziała, że uczestniczący w debacie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przedstawiał sytuację bez konkretnego odniesienia do ostatnich wydarzeń i nie przedstawił powodów dla przeprowadzenia reform. Oceniła, że polski rząd "atakuje" sędziów, a mówi o praworządności i demokracji. Powiedziała też, że wybory nie mogą być niezależne w sytuacji, gdy urzędujący prezydent jest codziennie w telewizji, a inni kandydaci nie mają możliwości prowadzenia kampanii wyborczych.
Wtórowała jej Sophie in ’t Veld z grupy Odnowić Europę. Powiedziała, że wypowiedź ministra Ziobry kojarzy jej się z propagandą. - Wymiar sprawiedliwości w Polsce nie jest niezawisły. Mamy do czynienia z kryzysem i to wielkim. (…) Rada ignoruje sytuację w Polsce i na Węgrzech i to później rozlewa się po Unii Europejskiej - powiedziała.
Reformy dotyczące praworządności w Polsce krytykowała też Terry Reintke z Zielonych.
Jaki: padło tu tyle kłamstw i bzdur, że nie mam czasu, aby to wszystko prostować
Europoseł Patryk Jaki (PiS) w trakcie debaty powiedział, że w orzeczeniu TSUE jest "jasno napisane, że nie można kwestionować statusu polskich sędziów powołanych przez prezydenta". Zarzucił komisarzowi UE ds. sprawiedliwości Didierowi Reyndersowi, że o tym nie wspomina.
- Tradycyjnie podczas dyskusji o Polsce padło tu tyle kłamstw i bzdur, że (...) nie mam czasu, aby to wszystko prostować. Ale spróbujmy - powiedział Jaki wypowiadając się w imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów i zwracając się do europosłów komisji.
- Twierdzicie państwo, że członkowie rządu są w Polsce powoływani na sędziów. Przecież to bzdura. Proszę pokazać konkretnie kto. Druga bzdura to ta, że to coś nadzwyczajnego, iż członkowie rządu są w KRS (Krajowej Radzie Sądownictwa), która wybiera sędziów. Sprawdźcie państwo najpierw, zanim rzucicie takie oskarżenia, bo to wynika wprost z konstytucji, że minister sprawiedliwości jest członkiem KRS i tak było wcześniej - powiedział.
"W Niemczech można, a w Polsce nie można?"
Dodał, że nieprawdą jest to, że za stosowanie prawa europejskiego są stosowane procedury dyscyplinarne wobec sędziów. - Chodzi prawdopodobnie o pytania prejudycjalne. To sprawdźcie, że mamy w tym zakresie orzeczenie TSUE, które odrzuciło wniosek polskich sędziów. Dlaczego o tym nie mówicie albo (tego) nie sprawdziliście. Mówicie o tym, że głosowanie za pomocą poczty stwarza zagrożenia dla demokracji. To bardzo ciekawe, skoro w poprzednich wyborach parlamentarnych w Niemczech głosowało prawie 10 mln ludzi w ten sposób - mówił.
Dodał, że niedawno w ten sposób przeprowadzono w czasie pandemii całe wybory w niemieckim kraju związkowym Bawaria. - To w Niemczech można, a w Polsce nie można? Na podstawie jakiego traktatu? - pytał.
Zwrócił się też do komisarza Reyndersa. - Mówi pan o orzeczeniu TSUE. Proszę bardzo. Dlaczego pan komisarz nie wspomina, że w orzeczeniu TSUE jest jasno napisane, że nie można kwestionować statusu polskich sędziów powołanych przez prezydenta, a pan to w tej chwili robi. To pan stosuje orzeczenie TSUE czy nie? Proszę się wypowiedzieć. Tych bzdur padło tutaj jeszcze naprawdę wiele - powiedział.
Wybory w Polsce
Wybory prezydenckie w Polsce muszą być wolne i równe, a także zgodne z wartościami UE - mówił na posiedzeniu komisji PE unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Jak zaznaczył, wybory w obecnej sytuacji mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych.
- Decyzje (w sprawie tego, czy wybory mogą się odbyć, czy powinny być przełożone) muszą być zgodne ze zobowiązaniami nakładanymi na państwo przez prawo międzynarodowe. Te wybory muszą być wolne i równe. Muszą być zgodne z art. 2 Traktatu o UE. Tylko w ten sposób te wybory będą mogły zostać uznane za ważne - powiedział Reynders eurodeputowanym komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE).
ZOBACZ: Wybory korespondencyjne. KO i Lewica składają wnioski do NIK o kontrolę
Jak zaznaczył, wytyczne Komisji Weneckiej mówią o tym, że zmian w prawie wyborczym nie powinno się przeprowadzać w roku poprzedzającym wybory. - Musimy trzymać się tych przepisów, aby wybory mogły zostać uznane za ważne - powiedział.
Przypomniał, że na początku kwietnia Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) wydała stanowisko, w którym mówi, że obecne ograniczenia w przemieszczaniu i spotykaniu się uniemożliwiają prowadzenie kampanii wyborczej. - Jeśli wybory odbędą się w obecnej sytuacji, mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych - ostrzegł komisarz.
"Reforma polskiego systemu sprawiedliwości doprowadziła do upolitycznienia go"
Lopez Aguilar mówił, że reforma polskiego systemu sądownictwa została dokonana z pogwałceniem zasad rządów prawa, jednej z podstawowych wartości UE. - Reforma polskiego systemu sprawiedliwości doprowadziła do upolitycznienia go. Władza wykonawcza zwiększyła dramatycznie swój nacisk na wymiar sprawiedliwości w Polsce - mówił.
ZOBACZ: "Nie reforma, a nalot dywanowy". Wiceszefowa KE o zmianach w polskich sądach
Szef komisji sprawiedliwości mówił ponadto, że ważne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które zostały wydane, zanim organ ten został upolityczniony, nie zostały opublikowane. Zaznaczył, że rozpoczynane są procedury dyscyplinarne wobec sędziów, którzy wdrażają orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Ostatnio przyjęto tzw. ustawę kagańcową, która nie pozwala polskim sędziom, by stosowali prawo unijne - dodał Hiszpan. Jak mówił, sposobem na dyscyplinowanie sędziów są też zmiany w organizacji sądów.
Lopez Aguilar przypomniał, że 8 kwietnia TSUE zdecydował o zastosowaniu środków tymczasowych, które nakazują zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. - Jest jeszcze niejasne, jak zareaguje rząd polski - przyznał.
"Polska nie ma problemów z demokracją i praworządnością"
- Krytyka pod adresem Polski jest niesprawiedliwa i nieprawdziwa; Polska nie ma problemów z demokracją i praworządnością – przekonywał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Ziobro powiedział, że polskim władzom poprzez reformy zależy na zapewnieniu profesjonalizmu i odpowiednich standardów w sądownictwie. - Jestem pewien, że jest to zgodne z wartościami europejskimi – zaznaczył.
Wskazał, że wcześniej siły polityczne nie potrafiły rozwiązać problemów wymiaru sprawiedliwości. - Dlatego reformy, które rozpoczęliśmy, dotyczyły na przykład ułatwień dla postępowań. Poprawiliśmy również sytuację budżetową sądów. Poprawiliśmy wynagrodzenia osób zatrudnionych w sądownictwie. Nie wszystko jednak jest jeszcze idealne – powiedział dodając, że Polska jest jednym z krajów, które nie są w stanie zagwarantować szybkich postępowań.
ZOBACZ: Ziobro: reforma polskich sądów będzie kontynuowana
Ziobro o przypadkach prowadzenia aut przez sędziów pod wpływem alkoholu
Dodał, że oburzenie polskiej opinii publicznej budziły liczne skandale w środowisku sądowniczym i stąd konieczność przeprowadzenia reform. Jako przykład podał przypadki prowadzenia samochodów przez sędziów pod wpływem alkoholu.
Wskazał też, że ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego pokazało, że uchwały Sądu Najwyższego były nieuzasadnione. - Nasze działania opierają się na polskiej konstytucji – podkreślił Ziobro.
Posiedzenie komisji odbywa się w Brukseli, jednak większość uczestników, podobnie jak Ziobro, bierze udział w nim zdalnie.