Podziemny pożar w kopalni Szczygłowice
Prawdopodobnie samozagrzanie węgla było przyczyną podziemnego pożaru, który zauważono we wtorek wieczorem w chodniku wentylacyjnym kopalni Szczygłowice ok. 650 m pod ziemią. Po trwającej kilka godzin akcji pożar został opanowany. Nie było bezpośredniego zagrożenia dla załogi.
Ruch Szczygłowice to część kopalni Knurów-Szczygłowice, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Jak poinformował rzecznik firmy Sławomir Starzyński, wszystko wskazuje na to, że pożar miał charakter endogeniczny, czyli nie powstał z przyczyn zewnętrznych.
Pożar opanowany
Pożary tego typu przejawiają się często nie tyle ogniem, co wzrostem temperatury, wydzielaniem się gazów i możliwym zadymieniem wyrobiska. Są następstwem procesu samozagrzewania się węgla, wystawionego na działanie tlenu. Podobne zdarzenia nasilają się zwykle jesienią i wiosną, gdy dochodzi do dużych wahań ciśnienia.
ZOBACZ: Wstrząs w kopalni Bielszowice. Poszkodowani górnicy
W kopalni Szczygłowice pożar zauważono w spągu, czyli spodzie wyrobiska. Podjęto akcję pożarową z udziałem sześciu zastępów ratowniczych, zarówno z kopalni, jak i stacji ratownictwa: okręgowej i centralnej. Pożar gaszono przy użyciu gaśnic i piasku, a następnie zagrożony rejon zalano wodą z rurociągu przeciwpożarowego.
We wtorek późnym wieczorem sytuacja była opanowana. Obecnie rejon pożaru jest monitorowany; jeżeli będzie taka potrzeba, zostanie otamowany, czyli odcięty od pozostałych wyrobisk specjalnymi tamami. Przyczyny i okoliczności pożaru bada Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach, pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Pożary endogeniczne
Pożary endogeniczne to dość częste zjawisko w górnictwie węgla kamiennego. Zdarza się, że ich opanowanie i zabezpieczenie wyrobisk zajmuje ratownikom wiele dni.
30 marca br. samozagrzanie węgla było przyczyną pożaru w kopalni Zofiówka, również należącej do JSW. Powadzona 900 m pod ziemią akcja trwała tam nieprzerwanie dziewięć dni. W tym czasie odcięto zagrożony rejonu od pozostałych wyrobisk poprzez budowę czterech przeciwwybuchowych tam izolacyjnych. W akcji uczestniczyło 200 zmieniających się nieprzerwanie zastępów ratowniczych.