Greta Thunberg przypomina o kryzysie klimatycznym. "Nie przestał istnieć"
Należy zajmować się jednocześnie pandemią koronawirusa i kryzysem klimatycznym - powiedziała szwedzka aktywistka Greta Thunberg w środę podczas rozmowy z okazji 50. Dnia Ziemi. Dodała, że wybuch epidemii nie oznacza, że przestał istnieć kryzys klimatyczny.
Thunberg o kryzysie klimatycznym i pandemii koronawirusa mówiła podczas transmitowanej w internecie telekonferencji z Johanem Rockstromem z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu.
Aktywistka podkreśliła, że wybuch epidemii koronawirusa nie oznacza, że przestał istnieć kryzys klimatyczny. - Musimy zajmować się kryzysem związanym z pandemią koronawirusa i jednocześnie zajmować się kryzysem klimatycznym - stwierdziła. Dodała, że w czasie kryzysu należy odłożyć na bok różnice i działać.
"Będziemy musieli wybrać nową drogę"
Thunberg stwierdziła, że słuchanie naukowców i innych ekspertów jest teraz ważniejsze niż kiedykolwiek. - To dotyczy wszystkich kryzysów, czy to kryzys związany z koronawirusem, czy kryzys klimatyczny, który wciąż trwa i nie zwalnia tempa, nawet w takich czasach, jakie są teraz - stwierdziła.
ZOBACZ: Powstało Stowarzyszenie Program Czysta Polska. "Włączmy ekologiczne myślenie"
Zdaniem aktywistki po zakończeniu pandemii ludzie będą musieli zdecydować, jaki kierunek wybrać. - Czy nam się to podoba, czy nie, świat się zmienił. Wygląda zupełnie inaczej niż kilka miesięcy temu i prawdopodobnie nigdy nie będzie już wyglądał tak samo, i będziemy musieli wybrać nową drogę - powiedziała Thunberg.
Thunberg stwierdziła też, że "jeżeli jeden wirus może zniszczyć gospodarkę w ciągu kilku tygodni, to pokazuje to, że nie myślimy długoterminowo i nie bierzemy pod uwagę takich zagrożeń".
Rekordowy spadek emisji CO2 na skutek pandemii
Aktywistka odniosła się także do informacji o zmniejszeniu emisji w wyniku pandemii koronawirusa. Według prognozy Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) na skutek pandemii koronawirusa globalne emisje dwutlenku węgla spadną w tym roku o 6 proc. To największy roczny spadek emisji od II wojny światowej, ale nie wystarczy, by zatrzymać zmiany klimatu.
Jak stwierdził sekretarz generalny WMO Petteri Taalas w środę na konferencji prasowej z okazji 50. Dnia Ziemi, pandemia Covid-19 miała duży wpływ na emisje gazów cieplarnianych, głównie z powodu mniejszej intensywności transportu oraz produkcji energii.
ZOBACZ: Europejskie miasta z lepszym powietrzem. Zanieczyszczenie spadło o połowę
Taalas przestrzegł jednak, że rekordowo duży spadek emisji nie wystarczy, by zahamować zmianę klimatu, i nie zastąpi to konieczności długotrwałych działań.
- Nie można powiedzieć, że to coś dobrego, nie można powiedzieć, że to optymistyczne czy że jest to coś dobrego, co wynika z pandemii, bo to jest pandemia, to jest tragedia, nie można na to tak patrzeć, to kryzys - podkreśliła Thunberg.
Ruch Fridays for Future, który zapoczątkowała Thunberg, opublikował z okazji 50. Dnia Ziemi nagranie, na którym widać rodzinę mieszkającą w płonącym domu. To nawiązanie do słów aktywistki: "Nasz dom płonie!".